Mecz w Bydgoszczy miał być jedynym sprawdzianem przed Speedway of Nations, choć na razie nawet nie wiadomo, gdzie ta impreza się odbędzie. - Mam w głowie dwa nazwiska, niesamowitego Bartka Zmarzlika i juniora Dominika Kuberę, ale kto trzeci, na dzisiaj nie mam pojęcia - powiedział trener kadry Marek Cieślak, który po SoN żegna się z żużlową reprezentacją.
Po meczu we Wrocławiu żużlowcy Sparty prowadzą z gorzowianami w półfinale play-off 46:44. Rewanż dzisiaj o godz. 20.30 na "Jancarzu". We wtorek dwóch stalowców ruszy na pojedynek reprezentacji do Bydgoszczy.
- Bartek chyba odświeżył sobie stare filmy z moimi wyścigami w Bydgoszczy, bo wybiera świetne ścieżki - mówił Tomasz Gollob w telewizyjnym studiu. - To prawda, zobaczyłem sobie w hotelu popisy pana Tomka i choć trochę próbowałem je naśladować- przyznał Bartosz Zmarzlik. Wyszło świetnie. Kapitan Stali Gorzów wygrał dziś finał Złotego Kasku z kompletem punktów. Cieszy także trzecie miejsce Krzysztofa Kasprzaka, który bronił tego trofeum. Stalowców przedzielił Paweł Przedpełski z Włókniarza Częstochowa.
Akurat stalowcy mają jeszcze do wykonania ostatnią robotę na torze, aby pozostać w ekstraklasie, ale niedzielny rewanż w Ostrowie Wlkp. powinien być już tylko formalnością. Gorzowscy żużlowcy pojawili się w Warszawie na tradycyjnej Gali PGE Ekstraligi, a jednym z jej bohaterów był nowy mistrz świata seniorów Bartosz Zmarzlik.
Wiemy, że w Cardiff i Toruniu, gdzie 21 września i 5 października będzie finiszował cykl Grand Prix 2019, Bartosz Zmarzlik też potrafi pojechać o duże punkty. Zatem... Nie zapeszajmy, tylko jeszcze mocniej zaciśnijmy kciuki, aby fantastyczny sen kapitana Stali Gorzów i wszystkich jego fanów się spełnił. - Wiemy, jaki jest żużel, jedna sytuacja torowa może zniweczyć wszystko, dlatego cieszę się z tego, co mam, ale też spokojnie czekam na kolejne zawody - powiedział Zmarzlik.
Bartosz Kurek, lider siatkarskiej reprezentacji Polski, która w 2018 r. zdobyła mistrzostwo świata, wygrał 84. edycję plebiscytu "Przeglądu Sportowego". Na szóstym miejscu jest żużlowiec Stali Gorzów Bartosz Zmarzlik, aktualny wicemistrz świata.
Anita Włodarczyk, Sławomir Szmal czy Sebastian Mila - to tylko niektóre z gwiazd sportu, które wzięły udział w niedzielnym turnieju piłkarskim w bydgoskiej Łuczniczce na rzecz Tomasza Golloba. Wystąpiła także drużyna Stali Gorzów, zakończyła zmagania na fazie grupowej. Tu jednak wyniki były sprawą drugorzędną, najważniejsze było wsparcie dla mistrza żużla.
Na Allegro Charytatywni trwa wielka aukcja przedmiotów, które gwiazdy sportu przekazały na pomoc dla Tomasza Golloba. W niedzielę sportowcy zagrają dla niego w Bydgoszczy w piłkę nożną. Wystąpi tam także drużyna Stali Gorzów.
Swój przyjazd do Bydgoszczy zapowiedzieli wszyscy najlepsi, polscy żużlowcy, także m.in. reprezentanci Stali Gorzów z Bartoszem Zmarzlikiem na czele. Tym razem nie będą się ścigać, a zagrają w piłkę nożną. W ten sposób zbiorą pieniądze na leczenie Tomasza Golloba.
"Gramy dla mistrza!" - entuzjastycznie wykrzyczeli tuż przed pierwszymi uderzeniami uczestnicy sobotniego, golfowego turnieju charytatywnego dla poszkodowanego, najlepszego polskiego żużlowca. Przyjechali zawodnicy z całego świata, aby wesprzeć leczenie Tomasza Golloba i zagrać dla niego.
W Gorzowie znów będą zbierać pieniądze dla mistrza żużla, walczącego o powrót do zdrowia. Tym razem gwiazdy zagrają dla Tomasza Golloba w golfa.
Sparaliżowany mistrz świata na żużlu przedłużył leczenie w Chinach o miesiąc. - Zagryzam zęby i walczę - mówi Tomasz Gollob, choć chińska terapia nie przynosi efektów.
W Gorzowie podsumowali zbiórkę dla poszkodowanego żużlowca, który w przeszłości był zawodnikiem Stali. Na specjalnym balu charytatywnym, a także podczas licytacji, po odliczeniu kosztów, dla Tomasza Golloba zostało ponad 550 tys. zł.
Stal Gorzów postanowiła pomóc swojemu byłemu, bardzo poszkodowanemu żużlowcowi. - Kwota, którą udało nam się zebrać podczas balu, to jest dla mnie ogromny szok. Wielka brawa dla wszystkich, za wasze szeroko otwarte serca. Ogromnie dziękuję - powiedział prezes klubu Ireneusz Maciej Zmora.
Tomasz Gollob prawdopodobnie w przyszłym tygodniu leci do Chin. Specjaliści od akupunktury z Nanning mają mu przynieść ulgę w niezwykle silnych bólach, które odczuwa sparaliżowany żużlowiec.
Najlepszy polski żużlowiec po ciężkim wypadku walczy o powrót do normalnego życia. W Gorzowie organizują dla Tomasza Golloba bal charytatywny, trwają także aukcje, a wpływy z nich zostaną przekazane poszkodowanemu zawodnikowi.
Stal Gorzów postanowiła wspomóc swojego byłego żużlowca Tomasza Golloba, który na początku 2017 roku uległ poważnemu wypadkowi.
Przez pięć lat był zawodnikiem Stali Gorzów, to w naszych barwach sięgnął po największy sukces w karierze. Obecnie Tomasz Gollob po tragicznym wypadku powoli wraca do normalnego życia. Na pewno to wsparcie finansowe mu się przyda.
Ciężki wypadek i brutalnie przerwana kariera najbardziej utytułowanego polskiego żużlowca to z pewnością jedna z najbardziej przykrych historii 2017 roku. Tomasz Gollob nie poddaje się, zapowiada walkę o powrót do jak największej sprawności. - Nawet nie wiecie ile siły dało mi wasze wsparcie - powiedział 46-latek.
Wiemy, że indywidualny mistrz świata z 2010 roku dziś nie walczy o powrót do sportu, ale do normalnego życia. Ta walka jest o wiele ważniejsza niż wszystkie złote medale razem wzięte. Stan 46-letniego Tomasza Golloba po niedzielnym wypadku na motocrossie jest poważny, ale na szczęście wieści z każdą godziną coraz lepsze. Przy niesamowitym wsparciu jakie żużlowiec otrzymuje, musi stanąć na własnych nogach. Bardzo w to wierzymy.
Na rozgrzewkę, na kilka godzin przed pierwszym meczem ligowym w tym roku, 46-letni mistrz świata z 2010 roku wybrał się na tor motocrossowy. Próbnych okrążeń Tomasz Gollob niestety nie dokończył, wieści o stanie jego zdrowia nie są najlepsze. Żużlowiec na pewno nie pojedzie dziś wieczorem przeciwko Stali Gorzów, pod wielkim znakiem zapytania stoi dalsza jego kariera.
Okres od listopada do marca to wprawdzie w żużlu martwy sezon, ale poza torem dzieje się dużo i kto wie, czy właśnie teraz nie decydują się losy ekstraligi. Z jednej strony płyną złe wieści o upadku kilku klubów, ale w zamian za to żużlowy świat wreszcie normalnieje i to w przyśpieszonym tempie.
Jeśli kapitan Stali Gorzów w zdrowiu i formie dojedzie do ostatniego turnieju żużlowego cyklu Grand Prix w Toruniu, to 11 października sięgnie po życiowy sukces. Pierwszy raz w karierze stanie na podium mistrzostw świata. - Greg Hancock już raczej uciekł, ale srebro faktycznie jest na wyciągnięcie ręki - mówił Krzysztof Kasprzak po zajęciu trzeciego miejsca w Sztokholmie. W niesamowitym stylu w Szwecji wygrał Jarosław Hampel, który dzięki temu wrócił do czołowej ósemki i powinien także startować w GP 2015, gdzie pewnie będziemy mieli trzech Polaków.
Losowanie pól startowych dzisiejszego turnieju w Sztokholmie skojarzyło aktualnie trzech najlepszych żużlowców wyścigu o mistrza świata w 16. biegu. Czy kapitan Stali Krzysztof Kasprzak pokona najgroźniejszych rywali? Do lidera Amerykanina Grega Hancocka - wraca na tor po kontuzji - traci 8 pkt, a do Brytyjczyka Taia Woffindena zaledwie jedno "oczko". Tuż za Polakiem są Nicki Pedersen i Matej Zagar.
W Vojens najlepszy Szwed Andreas Jonsson, na drugim miejscu "dzika karta" - Peter Kildemand, a trzeci Polak Krzysztof Kasprzak. To już szósty wielki finał kapitana Stali Gorzów w żużlowym cyklu Grand Prix w tym sezonie. Dzięki temu "Kasper" w klasyfikacji przejściowej wskoczył na podium!
A jednak nawet na nowych tłumikach możemy mieć na "Jancarzu" naprawdę piękne ściganie, oby tak w lidze... I natychmiast wracajcie stare wydechy, bo zaraz nie będzie komu ścigać się na żużlu! - takie myśli nasuwają się po emocjonującej rundzie żużlowego cyklu Grand Prix w Gorzowie... I jeszcze jedna: cudnie wygląda całe podium ze Stali!
Gorzowskie podium żużlowego turnieju Grand Prix na ?Jancarzu? - to sobie wymarzył prezes Stali Ireneusz Maciej Zmora. Mazurek Dąbrowskiego dla Bartka Zmarzlika! Za nim świetnie mówiący po polsku Słoweniec Matej Zagar, a trzeci Krzysztof Kasprzak, który w wyścigu o mistrza świata, do trzeciego w klasyfikacji przejściowej Nicki Pedersena traci już tylko punkt, a do drugiego Taia Woffindena - 6 pkt.
Walczący z czasem po ciężkich wypadkach Nicki Pedersen i Tai Woffinden pojawili się na piątkowym treningu przed gorzowską rundą Grand Prix, wsiedli na motocykle. Duńczyk nie miał problemów z jazdą. Za to żużlowy mistrz świata, aktualnie drugi w klasyfikacji przejściowej GP, po dwóch okrążeniach zjechał z toru. - Złamana ręka nie działa jak trzeba, nie mogę zagwarantować, że nie będę na torze zagrożeniem dla innych - stwierdził Woffinden. W sobotnich zawodach - początek o godz. 19 - zastąpi go wychowanek Stali Gorzów Adrian Cyfer.
W sobotę o godz. 19 rozpocznie się czwarty w historii turniej Grand Prix na Stadionie im. Edwarda Jancarza. Pojedzie w nim aż czterech żużlowców Stali. - To wydarzenie bez precedensu. Wyjątkowe jest również to, że w biało-czerwonych barwach wystartują sami zawodnicy z lubuskich klubów. Też pewnie dlatego trybuny będą pełne - mówił Ireneusz Maciej Zmora, prezes gorzowskiego klubu.
Światowy żużel jedzie do Gorzowa. Organizatorzy już w piątek zapraszają na imprezy powiązane z Grand Prix Polski. - To będzie weekend mocnych wrażeń - takie hasło towarzyszy najbliższym zmaganiom na stadionie im. Edwarda Jancarza.
- Na pewno moja - potwierdził Tomasz Gollob chwilę po tym, jak odsłonił pamiątkową tablicę na gorzowskim stadionie żużlowym, na której jest również odciśnięta jego prawa dłoń. Zawodnik przez pięć lat jeździł w Stali: - Zdobyłem w tych barwach indywidualne mistrzostwo świata. Do końca życia będę wszystkim powtarzał, że bez Gorzowa, rozgryzienia bardzo trudnego toru, nie byłoby tego sukcesu.
Żużlowiec Stali Gorzów właśnie przeżywa najpiękniejsze miesiące w karierze, ale jednocześnie nie może powiedzieć, że w pełni dopisuje mu szczęście. - Po groźnych karambolach dochodzę do siebie i walczę dalej, będę szczęśliwy, jeśli resztę sezonu dojadę już bez uszczerbku na zdrowiu. To ważne, bo przede mną najważniejsze chwile w lidze, a w Grand Prix cztery turnieje. Czy wrócę na podium? Nie myślę o tym, będzie świetnie, jeśli moje motocykle będą tak szybkie jak na Łotwie - mówił Krzysztof Kasprzak, który zaprasza fanów żużla na rundę GP w Gorzowie.
- Kciuk musiałem nastawić, do kolana lepiej nie będę zaglądał, ale nie martw się mamo, jest w porządku, jadę dalej - tak Krzysztof Kasprzak, za pośrednictwem kamer Canal+, pocieszał swoich bliskich po fatalnie wyglądającym wypadku w 3. wyścigu. Kapitan Stali wstał, faktycznie jechał dalej i to jak! Wygrał Grand Prix Łotwy i w wyścigu o żużlowego mistrza świata awansował na piąte miejsce! A za dwa tygodnie pojedzie na domowym torze, w Gorzowie.
- Tutaj na pewno nie pojedziemy - informowali żużlowcy już w piątkowe przedpołudnie. - Przeniesienie zawodów na inny tor to jedyna możliwa decyzja - dodawali, gdy okazało się, że ósma runda rywalizacji o mistrza świata ostatecznie odbędzie się w niedzielę o godz. 14 czasu polskiego w Daugavpils, a nie w Rydze. Za dwa tygodnie w Gorzowie, gdzie wystartuje aż czterech stalowców, na pewno takich kłopotów nie będzie.
Ostatnia kolejka żużlowej ekstraklasy zupełnie zmieniła mój dotychczasowy sposób myślenia o szansach poszczególnych zespołów, o formie czołowych zawodników, a nawet o lidze jako całości. Dzieje się coś zdumiewającego, czego nikt nie oczekiwał i nie sądził, że kiedykolwiek może mieć miejsce.
Po dwóch nieudanych podejściach do meczu Stal Gorzów - Unibax Toruń, aktualne staje się przysłowie ?Do trzech razy sztuka?. Na dzisiaj, czyli na czwartek, prognozy pogody są bardzo dobre i tym razem musi się udać. Ale to wszystko, co stało się z udziałem kibiców i przy pierwszej próbie rozegrania pojedynku i zwłaszcza przy drugiej, niedzielnej próbie, jest nie do zaakceptowania.
Dzięki wielkiej determinacji w wyścigu półfinałowym kapitan Stali Gorzów Krzysztof Kasprzak trzeci raz w tym sezonie dostał się do finałowej rywalizacji w turnieju Grand Prix. Podczas decydującej rozgrywki na stadionie Millennium w Cardiff oglądał już plecy wszystkich rywali. Wygrał niezniszczalny Amerykanin Greg Hancock, który wyprzedził obrońcę złotego medalu, nowego lidera klasyfikacji przejściowej cyklu - Brytyjczyka Taia Woffindena. Trzeci w wielkim finale był Darcy Ward.
Żużlowiec Stali Gorzów w swoim kraju wrócił na podium Grand Prix i od razu na pierwsze miejsce, wygrał w Kopenhadze. - Zmieniłem nieco ustawienia motocykla na finał, zaryzykowałem i opłaciło się. To była męska jazda zaraz po starcie, jestem szczęśliwy, że udało mi się tam znaleźć odpowiednią prędkość, która dała mi prowadzenie i zwycięstwo - powiedział Niels Kristian Iversen.
Krzysztof Kasprzak zapomniał o beznadziejnej Malilli, choć po niezłym początku w Kopenhadze dalej był zbyt wolny, aby wystąpić przynajmniej w półfinale. Na półmetku rywalizacji o żużlowego mistrza świata kapitan Stali Gorzów jest tuż za czołową ósemką. Nowym liderem został niesamowity 44-latek Greg Hancock, a wieczór na stadionie Parken należał do Nielsa Kristiana Iversena, który dzięki wygranej w klasyfikacji przejściowej awansował aż na trzecią pozycję.
Takiego ścisku w czubie żużlowego wyścigu o mistrza świata nie było dawno. Liderów mamy dwóch - obrońcę złotego medalu Taia Woffindena i 44-letniego, im starszego tym lepszego Grega Hancocka. Obaj jednak nad siódmym w klasyfikacji przejściowej Chrisem Holderem mają zaledwie 6 pkt przewagi. Krzysztof Kasprzak traci do liderów tylko cztery "oczka". Ile odrobi dziś wieczorem w Malilli? - Wróciłem do regularnego, dobrego ścigania, zrobię wszystko, aby to dla polskich kibiców i całej mojej ekipy był miły weekend - zapowiada kapitan Stali.
Copyright © Wyborcza sp. z o.o.