W czasie epidemii koronawirusa żużlowcy ścigają się głównie w Polsce i tutaj większość 2020 r. spędzili także Duńczycy. Ostatniego dnia września wszyscy najlepsi dojechali jednak do Vojens, gdzie wyłonili mistrza kraju. Złoty medal zdobył 26-letni Anders Thomsen, w PGE Ekstralidze reprezentujący Stal Gorzów.
Dziś odsłonięto mural, wykonany na ogrodzeniu stadionu im. Edwarda Jancarza, łyk ponad 70-letniej historii Stali Gorzów. Obecna drużyna szykuje się do rewanżowego pojedynku ze Spartą Wrocław. Na wyjeździe, w pierwszym półfinale play-off przegraliśmy 44:46. Walka z rywalami zaplanowana jest na niedzielę, a wcześniej stoczymy bój o rozegranie tego meczu w terminie, bo od piątku szykuje się w naszym regionie załamanie pogody.
Najlepiej, gdyby kapitan Stali Gorzów, aktualnie w żużlowym cyklu Grand Prix 2020 na drugim miejscu, znalazł się w czołowej czwórce zarówno w piątek jak i w sobotę. To byłyby życiowe występy Bartosza Zmarzlika na stadionie Marketa.
Epidemia koronawirusa w 2020 r. zupełnie wywróciła kalendarz zmagań o mistrza świata. Rywalizację uratowała Polska, a cykl niespodziewanie na aż dwa turnieje dzień po dniu wrócił po roku przerwy do Gorzowa. W momencie wyjątkowym, bo przecież kapitan Stali Bartosz Zmarzlik broni złotego medalu. Podczas wrocławskich rund doświadczył, że ma w tym sezonie mocną konkurencję.
W piątek i sobotę rywalizacja o żużlowego mistrza świata przenosi się na stadion im. Edwarda Jancarza w Gorzowie. "Dziką kartę" na oba turnieje otrzymał Anders Thomsen. - To dla mnie zaszczyt, postaram się pokazać na tym świetnym stadionie z jak najlepszej strony. A zaraz potem ruszam z moją polską drużyną do walki o medale. Uważam, że w fazie play-off będziemy groźni dla każdego - powiedział Duńczyk ze Stali Gorzów.
Żółto-niebieskim w awansie do fazy play-off pomogli żółto-niebiescy, bo GKM i Stal Gorzów mają takie same barwy. Dziś grudziądzanie pokonali u siebie Motor Lublin 46:44. W ten sposób zniknął jedyny scenariusz, według którego naszych żużlowców mogłoby zabraknąć w meczach o medale. Teraz to Unia Leszno i stalowcy czekają na rywali. Ostatnie rozstrzygnięcia w środę, niedzielę oraz poniedziałek.
Żużlowy Wrocław oszalał, bo na dwóch czołowych miejscach w sobotę zawodnicy Sparty. Maciej Janowski w oba dni otwierające wyścig o mistrza świata w tym sezonie był rewelacyjny. Wczoraj drugi, dziś zdecydowanie pierwszy. Za nim Brytyjczyk Tai Woffinden i wracający z dalekiej podróży obrońca złota Bartosz Zmarzlik ze Stali Gorzów, który w klasyfikacji przejściowej jest piąty, a 11 i 12 września dwa turnieje na jego "Jancarzu".
Fani Stali Gorzów zadają sobie jedno pytanie: czy Bartosz Zmarzlik jest w stanie obronić złoty medal? - Miło być stawianym w gronie faworytów, ale ja nigdy się nie silę na żadne typowania, bo mocnych zawodników w stawce Grand Prix jest bardzo wielu, a o sukcesie we współczesnym żużlu decydują niuanse. Tory mi pasują, motocykle są szybkie, zatem znów mocno powalczymy. A punkty podsumujemy po ostatnim, ósmym turnieju w Toruniu - mówił aktualny mistrz świata. W piątek i sobotę początek rywalizacji we Wrocławiu.
Potrzebowaliśmy perfekcyjnego kapitana Bartosza Zmarzlika, ale i w końcu lepszej jakości stalowej armii, aby ruszyć z miejsca, wyszarpać pierwsze zwycięstwo w ekstraklasie. Nasi żużlowcy nieznacznie ogrywają Motor Lublin 47:43. W poniedziałek znów jedziemy u siebie, powtórzony mecz z Włókniarzem Częstochowa.
- Przez błędne decyzje niestety kończymy następny mecz porażką. Tym razem to arbiter okradł nas z punktów - tak wykluczenia stalowców w czasie niedzielnego pojedynku w Grudziądzu skomentował Duńczyk Niels Kristian Iversen. Szef sędziów żużlowych Leszek Demski potwierdził, że podjąłby inne decyzje niż Remigiusz Substyk.
Po pożarze rozdzielni prądu na stadionie im. Edwarda Jancarza wciąż nie można rozgrywać zawodów żużlowych. Ligowy mecz stalowców ze Spartą Wrocław zaplanowany na najbliższą niedzielę został najpierw przełożony na 28 lipca, ale ten termin już jest nieaktualny. Gorzowianie najwcześniej pojadą u siebie w niedzielę 9 sierpnia z Motorem Lublin.
Poderbowy krajobraz w Gorzowie: naszym kołem ratunkowym jest zawodnik uzależniony od terminarza pierwszej ligi, dla którego numerem jeden jest drużyna z Torunia. Kreowany na jednego z liderów Stali Krzysztof Kasprzak ogląda mecz z Falubazem w telewizji, a kapitan zespołu Bartosz Zmarzlik mówi, że pewne rzeczy można wybaczyć, ale nie zapomnieć. Szczęście, że jest w tej lidze Rybnik, który w końcu powinniśmy wyprzedzić.
Przed sezonem obie drużyny widziały siebie w najlepszej czwórce żużlowej PGE Ekstraligi, ale na otwarcie rywalizacji w 2020 r. Stal i Motor wyglądały niewyraźnie. Zgodnie mówią o natychmiastowej rehabilitacji. Kto wygra w niedzielę w Lublinie?
Duńczyk, który w najbliższą sobotę skończy 38 lat, po dwóch sezonach przerwy wrócił do Stali Gorzów, opuści pierwszy mecz żużlowej PGE Ekstraligi w 2020 r. - Będę z drużyną w parkingu, mam nadzieję, że pokonamy Unię Leszno, a sam wracam do walki już za chwilę - powiedział Niels Kristian Iversen.
Od jutra uczymy się przebiegu pojedynku żużlowego w Polsce na nowo, bo od tego sezonu mamy zupełnie nową tabelę biegową. W Gorzowie czekamy również na odpowiedź na jedno ważne pytanie: czy poturbowany na treningu Duńczyk Niels Kristian Iversen pojedzie przeciwko Lesznu, a może zastosujemy zastępstwo zawodnika.
Pierwsze spotkanie ligowe sezonu 2020 na "Jancarzu" jeszcze odbędzie się przy pustych trybunach, ale od 19 czerwca kibice w ograniczonej liczbie wrócą na stadiony. Żużlowcom już nieco wcześniej zluzowano niektóre obostrzenia związane z koronawirusem. W parkingu pojawi się więcej mechaników.
Takie sytuacje na torze to w żużlu codzienność. Tym razem chwile grozy przeżył Duńczyk Niels Kristian Iversen, ale na szczęście badania lekarskie nie wykazały żadnych złamań. Dzisiaj żegnamy gorzowskiego fotoreportera Marcina Szarejkę.
Najpierw psioczyli na pomysł Polaków, potem podpisali aneksy do umów i w końcu obcokrajowcy zjeżdżali do swoich klubów żużlowych, aby przejść obowiązkową kwarantannę i w czerwcu przystąpić do rywalizacji w PGE Ekstralidze. Niektórzy musieli pokonać kilka tysięcy kilometrów. Prostszą drogę przebyli Duńczycy Niels Kristian Iversen i Anders Thomsen, którzy zgodzili się na czasowe "uwięzienie" w Gorzowie.
Negocjacje niższych stawek finansowych w gorzowskiej drużynie żużlowej nie przyniosły żadnych strat kadrowych. Stal Gorzów ruszy do opóźnionej PGE Ekstraligi 2020 w składzie, który zebrała zimą. 14 czerwca w 1. kolejce pojedziemy u siebie z Unią Leszno. Z mistrzami Polski nie dogadał się Rosjanin Emil Sajfutdinow.
Szwedzi, Duńczycy i Brytyjczycy nie godzą się, aby ich żużlowcy, którzy mają podpisane umowy na starty w krajowych ligach, ścigali się w Polsce, dopóki obowiązkowa będzie kwarantanna. - Mają prawo do swojego zdania i decyzji, choć nie są w stanie dziś powiedzieć, kiedy u nich żużel ruszy - powiedział Wojciech Stępniewski, szef PGE Ekstraligi.
Ponowne kompletowanie składu na start w wyjątkowej PGE Ekstralidze 2020, w czasie epidemii koronawirusa, gorzowski klub żużlowy rozpoczął od udanych negocjacji z kapitanem drużyny Bartoszem Zmarzlikiem.
Pojawią się zmiany w regulaminie przynależności klubowej oraz specjalny regulamin sanitarny, który będzie obowiązywał w czasie epidemii koronawirusa, a ścisłe go przestrzeganie daje nadzieję, że żużlowa PGE Ekstraliga faktycznie w czerwcu ruszy i dalej pojedzie bez większych przeszkód. Tym razem przy pustych trybunach, z transmisjami w telewizji.
Tradycyjny obóz zimowy podsumowuje przygotowania do kolejnego sezonu. Tym razem zawodnicy, trenerzy i działacze Stali Gorzów wybrali się do Szpindlerowego Młyna, największego ośrodka narciarskiego w Czechach.
W Gorzowie ważnym punktem przygotowań do rywalizacji w PGE Ekstralidze oprócz sparingów będzie Memoriał Edwarda Jancarza.
Drużyna Stali spotkała się z fanami w piątkowy wieczór w galerii Askana. Byli wszyscy zawodnicy przewidziani do składu na nadchodzący sezon, również powracający do Gorzowa Duńczyk Niels Kristian Iversen.
Dalej gorzowskich żużlowców czekają w PGE Ekstralidze dwa wyjazdy - w czasie świąt wielkanocnych do celującego w play-off Lublina oraz 19 kwietnia do beniaminka z Rybnika.
Dla kibiców, którzy od dłuższego czasu śledzą polskie ligi żużlowe i układ par w poszczególnych wyścigach mogli wyrecytować w środku nocy, taka zmiana to prawdziwa rewolucja. Czy była potrzebna? Wielu fanów ma duże wątpliwości, wytyka słabe strony. Jak zwykle wszelkie zalety i wady poznamy już w trakcie zawodów, ocenimy po jakości spotkań. Władze żużla chciały ułatwić życie, dotychczas tym najtrudniejszym numerom, czyli 2 i 10, a nieco utrudnić numerom 5 i 13, aby przez większość meczu nie były rozstawiane głównie z juniorami.
Stal potwierdza powrót rekordzisty toru na "Jancarzu", 37-letniego Duńczyka Nielsa Kristiana Iversena. "Puk" zastąpi w naszej seniorskiej formacji, swojego rodaka - niewypał sezonu 2019 - Petera Kildemanda.
Parę tygodni temu typowaliśmy, że Duńczyk ze Stali Gorzów ma szansę zostać zawodnikiem zapasowym w cyklu Grand Prix i w ten sposób pokazać się w przyszłym roku w rywalizacji o żużlowego mistrza świata. Thomsen faktycznie będzie czekał na swoją kolej, ale na zaskakująco odległym miejscu.
Najlepszym żużlowcem duńskiego ligowego finału był ten czwarty, którego mamy ponownie zobaczyć w gorzowskiej drużynie w sezonie 2020.
Jeszcze pod koniec fazy zasadniczej słyszeliśmy, że 26-latek nigdzie się nie wybiera. W ubiegłym tygodniu Szymon Woźniak już sam przyznał, że faktycznie jest bardzo blisko kontynuowania kariery w Gorzowie, a do uzgodnienia pozostają drobne szczegóły. Dziś ogłosił pozostanie w Stali na sezon 2020.
Z Gorzowa kibice mają na niemiecki stadion niecałe 300 km. Trzy godziny za kierownicą auta i można podopingować Bartosza Zmarzlika w walce o żużlowego mistrza świata. Nie dziwi, że wielu fanów z tego skorzystało, zresztą nie tylko z naszego miasta. Trybuny były biało-czerwone i podium też, bo wygrał Maciej Janowski przed właśnie Zmarzlikiem. Trzecie miejsce zajął Słoweniec Matej Zagar.
Przez eliminacje przepustki do żużlowego cyklu Grand Prix w przyszłym roku wywalczyli sobie Słoweniec Matej Zagar, Duńczyk Niels Kristian Iversen oraz Australijczyk Max Fricke.
W pierwszych meczach sezonu 2018 gorzowscy żużlowcy trafili na samych potentatów PGE Ekstraligi. - Teraz pewnie kibice już przy świątecznych stołach będą dyskutować o tym atrakcyjnym starcie. Niech właśnie fani skracają sobie czas do startu ligi przewidywaniami i spekulacjami, a my jak najlepiej przygotujemy się do inauguracji. Wierzę w siłę drużyny jaką zastaną w Gorzowie - powiedział trener żółto-niebieskich Stanisław Chomski.
W sezonie 2018 Stal Gorzów będzie miała dwóch żużlowców walczących o tytuł mistrza świata. Wcześniej stałą przepustkę do cyklu Grand Prix wywalczył sobie Bartosz Zmarzlik, a dziś tzw. dziką kartę otrzymał od organizatorów Słowak Martin Vaculik.
Kibice mieli nadzieję, że 35-letni Duńczyk wybierze ósmy sezon w Gorzowie, ale Iversen już wcześniej podjął decyzję o odejściu ze Stali i ściganiu się w Polsce dla innego klubu. W 2018 roku prawdopodobnie zobaczymy go w Get Well Toruń.
Duńczyk wcale na ostatni turniej Grand Prix w tym roku nie chce lecieć towarzysko, a żeby się ścigać. Właśnie zapakował swoje motocykle, zawodnicy wyruszą w daleką podróż do Melbourne za dwa tygodnie. Żużlowego mistrza świata 2017 poznamy 28 października.
Kontuzje to nieodłączna, ciemna strona zmagań żużlowych. Mocno odczuwają ją także uczestnicy cyklu Grand Prix, w najbliższą sobotę w Gorzowie dojdzie do aż trzech zmian na liście startowej. Z walki o mistrza świata na dobre wypada Amerykanin Greg Hancock. Są jeszcze ostatnie bilety na rundę GP na "Jancarzu".
Po trzęsieniu ziemi na wrocławskim torze, gdzie Falubaz Zielona Góra po prostu rozbił dotychczasowego lidera 51:39, odnosząc 11 indywidualnych zwycięstw, Stali Gorzów wychodzi w półfinale play-off dwumecz ze Spartą. W niedzielę 3 września pierwsze starcie na Stadionie Olimpijskim, a tydzień później rewanż na "Jancarzu". W ostatniej kolejce stalowcy łatwo wygrywają z Włókniarzem Częstochowa 57:33, niestety są też bardzo złe wieści, bo kontuzji doznał Niels Kristian Iversen.
22-letni żużlowiec Stali Gorzów też w Indywidualnych Międzynarodowych Mistrzostwach Ekstraligi stanął na podium. Dziś w Gdańsku był trzeci, za Leonem Madsenem i Kacprem Woryną. Ten ostatni minął Bartosza Zmarzlika w wyścigu finałowym na samej mecie.
Copyright © Wyborcza sp. z o.o.