To tradycja, że 11 listopada, na świętego Marcina, je się gęsinę i pije młode wino. Tak właśnie było w sobotę w Lubuskim Centrum Winiarstwa w Zaborze.
Według mojej filozofii całe życie to jest przypadek. Przypadkiem pracowałem na Uniwersytecie Jerozolimskim na fakultecie rolniczym, gdzie odbywał się kurs chemii wina. Zapisałem się - mówi Zeev Cynamon, który zahaczył o zielonogórskie winobranie. - A teraz wam powiem, jak się nie robi wina.
W żywicy zatapiam liście, łączę winorośl z kamieniami szlachetnymi. Nie zawsze wychodzi to, co człowiek zaprojektuje. Z biżuterią jest trochę jak z butelką wina, nie do końca wychodzi taka, jaką zaplanowaliśmy - opowiada Barbara Buczek z winnicy Pod Lipą.
Najstarsze lubuskie winnice, które po latach ciemności zaczęły odradzać się pod koniec XX wieku, dziś mają już ponad 20 lat. Winiarzy, które je zakładali, często wspierają ich dzieci. Do gry wchodzi drugie pokolenie.
W lubuskim winiarstwie urzeka mnie przede wszystkim historia, którą piszą fantastyczni ludzie. Bo uwierzyli, że można tu wrócić do korzeni i odrodzić tradycje. Dali się uwieść urokowi - mówi marszałek lubuska Elżbieta Anna Polak.
W 1945 r. rzeźby Emmy, kobiety z koszem winogron, przy studni już nie było. Na zielonogórski skwer wróciła niemal po 80 latach. Różnice? - Winiarce dałem inną twarz - mówi Artur Wochniak, autor rekonstrukcji.
Od 8 do 11 czerwca historyczne piwnice Zielonej Góry po raz kolejny wypełnią się turystami z całej Polski. Zaprezentują się w nich 32 lubuskie winnice. Przed nami Dni Otwartych Piwnic Winiarskich.
- Ten projekt to było nasze kolejne szaleństwo. Zdjęcia powstały w ciągu jednego dnia na winnicy samorządowej w Zaborze. Swoją energię i siłę chciałyśmy przekazać kobietom z Domu Samotnej Matki, które jeszcze bardziej jej potrzebują - mówi Barbara Buczek z winnicy Pod Lipą.
Ważne, żeby winiarze, którzy się chwalą winami, i goście, którzy kupują te nagrodzone, mieli pewność, że to nie jest jakaś "ściema", a nagród nie przyznajemy na wyrost - mówi Maciej Nowicki, dziennikarz i znawca win.
Pięciu winiarzy spod Krosna Odrzańskiego produkuje rocznie 50 tys. butelek wina musującego. Przy francuskiej Szampanii to marginesik, ale jak na Polskę rekord. - To będzie rosło, bo przecież Polacy lubią bąbelki - opowiadają na pierwszym w kraju festiwalu rodzimych "musiaków"
Jeśli ktoś miał nadzieję, to się srogo zwiódł. Zielonogórska winiarnia przy ul. Moniuszki, firma z ponad 170-letnią historią, oficjalnie przestała produkować wino.
W tym roku wszystko było szybsze. Wegetacja, dojrzewanie gron, zbiór. To kolejny raz, gdy prawdziwe winobranie zbiega się z miejską imprezą.
Wizyta lubuskich winiarzy w Madrycie może być przełomowa dla naszego winiarstwa, które ma szanse na trwałe znaleźć się na europejskiej mapie enoturystyki.
Wizyta w Madrycie była przełomowa dla naszego winiarstwa. To otwarcie nie tylko na Europę, a także na świat - opowiadają.
Mam kilka grup turystów, wszyscy wierzą, że zobaczą pałac. Nie wiem, jak im powiem, że zostali oszukani, bo zwiedzania wcale nie będzie - żali się Krzysztof Fedorowicz, winiarz z Winnicy Miłosz w Łazie.
Copyright © Wyborcza sp. z o.o.