Tylko refleks i opanowanie uchroniły zielonogórskiego policjanta przed poważnym wypadkiem. Na trasie z Zielonej Góry do Leśniowa Wielkiego wjechał w niego kompletnie pijany kierowca.
To się nie mieści w głowie. Zatrzymany w Dobiegniewie w województwie lubuskim kierowca busa miał w organizmie aż 2,5 promila alkoholu. Jak sam przyznał, jechał z Gdańska do Francji. 43-latkowi grożą dwa lata pozbawienia wolności i zakaz prowadzenia pojazdów.
Na nagraniu z kamery widać, jak prawie wjechał na czołówkę z ciężarówką. Na szczęście dla 35-latka i innych uczestników ruchu zatrzymał go jadący za nim kierowca - wyrwał kluczyki od auta i wezwał policję.
Ciężarówkę jadącą zygzakiem zauważyli inni kierowcy poruszający się po autostradzie A2 i zgłosili na policję. Zatrzymany 26-letni mężczyzna miał ponad 2,5 promila alkoholu w organizmie. Grozi mu do trzech lat pozbawienia wolności.
Sprawca groźnego wypadku, prowadzący osobowego volkswagena, miał w organizmie ponad dwa promile alkoholu. Dwóch chłopców w wieku 6 i 9 lat, którzy też byli w samochodzie, zostało przewiezionych do szpitala. Pijany kierowca został zatrzymany.
Na szczęście młodzi pasażerowie doznali jedynie drobnych obrażeń i po badaniach w szpitalu mogli wrócić do domu. Skrajnie nieodpowiedzialna jazda kierowcy skody będzie miała dalsze poważne konsekwencje. Policjanci zatrzymali 41-latka i przedstawili zarzut jazdy w stanie nietrzeźwości.
Zatrzymaniem prawa jazdy i skierowaniem wniosku do sądu zakończyła się w sobotni poranek (8 lipca) kontrola autokaru, którym - jak się okazało - kierowca pod wpływem alkoholu chciał przewieźć grupę dzieci wraz z opiekunem na letni wypoczynek.
Na szczęście uczniowie nie zdążyli wsiąść do autobusu. Nietrzeźwemu kierowcy, który stracił prawo jazdy, grozi do dwóch lat więzienia.
Choć świebodzińscy policjanci widzieli już wiele, tego mężczyznę zapamiętają na długo. 48-latek miał w sobie wiele z Jasia Fasoli, ale stanowił na drodze naprawdę śmiertelne zagrożenie.
Pijany 41-latek stanowił śmiertelne zagrożenie dla mieszkańców Nowego Miasteczka. To właśnie tam jechał slalomem, od krawężnika do krawężnika. Zatrzymał go inny kierowca.
34-latka, która przyjechała po dzieci do przedszkola w Lipkach Wielkich w województwie lubuskim, miała w organizmie ponad dwa promile alkoholu. Okazało się, że kobieta od kilku lat ma sądowy zakaz kierowania pojazdami, który obowiązuje ją dożywotnio.
Przy ul. Tkackiej w Sulechowie groźny wypadek na motorowerze zaliczył pijany na umór 26-latek. Przy upadku połamał kości.
Mieszkańcy powiatu słubickiego zachowali zimną krew. W piątek, gdy zauważyli na drodze kompletnie pijanego kierowcę, natychmiast zadzwonili na policję.
33-latka zawoziła swojego czteroletniego syna do przedszkola. Była pijana. - Jej stylem jazdy zainteresował się patrol - informuje policja.
Policja zatrzymała pijanego kierowcę, który miał sądowy zakaz prowadzenia pojazdów. - Policjanci musieli wyciągać mężczyznę z pojazdu. Nie chciał wysiąść dobrowolnie - mówi komisarz Grzegorz Jaroszewicz, rzecznik KMP w Gorzowie.
32-latek nie miał prawa jazdy, ale miał 0,5 promila alkoholu we krwi, gdy jechał samochodem niedopuszczonym do ruchu. Policja: - Pasażerami były jego dzieci w wieku 3, 6 i 9 lat.
Samochód strażaków ochotników był zaparkowany na jednej z głównych ulic Sulęcina. Gdy 32-latek uderzył w niego swoją osobówką, nieopodal bawiły się rodziny z dziećmi.
Kobieta jechała samochodem przez Gorzów i nie zatrzymała się przed przejściem dla pieszych. Policja postanowiła ją skontrolować. - W organizmie miała dwa promile alkoholu. Z tyłu przewoziła kilkuletnie dziecko - informuje policja.
Gorzów. Policjant drogówki uderzył nieoznakowanym radiowozem w lampę. Był pijany, miał dwa promile alkoholu we krwi. - Nie ma zgody na takie zachowanie - mówi podkomisarz Maciej Kimet.
Mimo apeli, kampanii po drogach jeżdżą wciąż pijani kierowcy. - To drogowi siewcy śmierci. Tylko w tym roku zatrzymaliśmy 2228 takich osób - mówi rzecznik lubuskiej policji i zapowiada wzmożone kontrole. Jeszcze dziesięć lat temu po drogach jeździło aż 9 tys. pijanych kierowców.
Nietrzeźwy kierowca zakończył swoją ucieczkę w rowie, miał w organizmie ponad 2 promile alkoholu. Został ujęty przez świadka, który jechał za 21-latkiem. Policjanci zatrzymali mężczyznę, który nie ma uprawnień do kierowania. Podejrzany usłyszał już zarzuty.
Kierujący osobówką jadący w stronę Sulęcina zauważył, że poruszająca się przed nim cysterna co rusz zjeżdża na pobocze, aż w końcu zatrzymała się w okolicach Krasowca. Tam kierowcy cysterny, który po opuszczeniu kabiny miał problem z utrzymaniem równowagi, udało się odebrać kluczyki. Pijany 47-latek wybierał się po ładunek do Niemiec.
Co gorsze, kobieta prowadziła samochód pijana już kolejny raz. Usłyszy zarzuty związane z kierowanie autem pod wpływem alkoholu i pomimo wydanego sądowego zakazu.
Gorzowscy policjanci zatrzymali nietrzeźwego mężczyznę, 33-letniego obywatela Ukrainy, który w pługopiaskarce miał zajmować się obsługą drogi ekspresowej S3.
46-latek jechał pod prąd autostradą A4 w rejonie Bolesławca. Dalszą jazdę uniemożliwili mu kierowcy ciężarówek. Po przyjeździe policji okazało się, że mężczyzna ma w organizmie 2,5 promila alkoholu.
38-letni gorzowianin nie dość, że był pijany, to ma zakaz prowadzenia pojazdów mechanicznych za wcześniejsze przypadki kierowania w stanie nietrzeźwości. Mężczyzna został aresztowany, grozi mu do pięciu lat pozbawienia wolności.
To już kolejna sytuacja, kiedy gorzowski policjant Paweł Olejniczak w wolnym czasie zatrzymuje pijanego kierowcę.
W niedzielne popołudnie miał mieć wolne. Pod jednym z sulechowskich sklepów zauważył pijanego chłopaka, wsiadającego za kółko swojego audi. Sierżant sztabowy Paweł Kiżuk pojechał za nim i skończyło się awanturą.
Pijany spryciarz odmówił kontroli trzeźwości, mimo że policjanci już w pierwszej chwili wyczuli od niego charakterystyczną woń alkoholu. W drodze na badanie krwi znalazł wymówkę: zakażenie koronawirusem.
Do Pławina (gmina Stare Kurowo) drezdeneccy policjanci przyjechali w zupełnie innej sprawie. Nagle usłyszeli hałas dobiegający z miejsca, gdzie zaparkowali radiowóz. Okazało się, że samochodu nie zdołał wyminąć 36-letni rowerzysta.
Na pierwszy rzut oka policjantom pojazd skojarzył się z ciągnikiem. Szybko okazało się, że nie mógł jeździć po drogach publicznych. W podejrzanym stanie był też kierowca, miał prawie 3 promile alkoholu w organizmie.
39-latek, który miał w organizmie ponad 2,5 promila alkoholu, rozbił swój samochód i próbował się ukryć. Teraz grożą mu konsekwencje związane z kierowaniem pojazdem w stanie nietrzeźwości oraz spowodowaniem kolizji drogowej.
Dwie pieczenie na jednym ogniu upiekli gorzowscy policjanci. Oprócz pijanego pędziwiatra funkcjonariusze zatrzymali poszukiwanego 60-latka. Obydwaj mężczyźni staną przed sądem.
Ciężarówka zniszczyła barierki, cudem ominęła dom, a pijany kierowca nawet tego nie zauważył. Miał 2 promile.
Zielonogórski radny słono zapłaci za incydent sprzed dwóch lat, gdy nietrzeźwy próbował zwiać patrolowi drogówki. Kara satysfakcjonuje śledczych. - Jest dotkliwa, wysoka, o dokładnie taką wnioskowaliśmy - mówi prokurator Zbigniew Fąfera. S. ma zapłacić blisko 60 tys. zł i przez trzy lata nie może kierować autem.
Gdy patrol zatrzymał go do kontroli, wydmuchał 2,5 promila alkoholu. Ukrainiec stwierdził, że to żaden problem, bo przepustkę do dalszej jazdy zapewni mu łapówka. Grozi mu do 10 lat więzienia.
25-latek wypchnął zza kierownicy trzeźwego kolegę i pędził jak szalony. Gdy uderzył w przydrożną skarpę, siedzący z tyłu pasażer wypadł przez okno i zmarł.
Podczas patrolu policjanci drogówki zauważyli samochód na bieżni miejskiego stadionu w Sulechowie. Kompletnie pijany kierowca próbował uciekać i roztrzaskał się o drzewo.
Kilka dni temu na ulicach Świebodzina policjanci drogówki zatrzymali pijanego kierowcę, który w organizmie miał 4 promile alkoholu.
On był pijany, auto zepsute. Finał - podróż zakończona w rowie. Na listę drogowych szaleńców wpisał się także motorowerzysta ze Starego Kurowa. Miał trzy promile. Twierdzi, że wypił tylko piwo u rodziny.
Copyright © Wyborcza sp. z o.o.