To jest z pewnością jedna z większych niespodzianek obecnego, wyjątkowego sezonu żużlowego, bo rozgrywanego w czasie epidemii koronawirusa. Krzysztof Kasprzak ze Stali Gorzów, który ostatnio nie łapie się do składu naszej drużyny na mecze ligowe, wywalczył awans do Grand Prix 2021.
36-letni żużlowiec ze Stali Gorzów ma aktualnie 42. średnią polskiej ekstraklasy i pewnie nie załapie się w poniedziałek do składu na ligę. Mimo fatalnego sezonu dziś na torze w Gorican w Chorwacji Krzysztof Kasprzak zajął trzecie miejsce, a premię, czyli przepustki do Grand Prix 2021, brała najlepsza trójka. Turniej wygrał Słoweniec Matej Zagar przed Szwedem Oliverem Berntzonem.
Dzisiaj w Częstochowie nie spadła kropla deszczu, było tak jak w Gorzowie, czyli ponad 30 stopni Celsjusza. Nie padało również w czwartek, a jednak tor nie nadawał się do ścigania. "Mecz odwołano ze względu na nieregulaminowy stan toru oraz oświadczenie kierownika zawodów, iż do godz. 21 organizator nie zdoła doprowadzić toru do stanu regulaminowego. Decyzję weryfikacyjną dotyczącą meczu podejmie podmiot zarządzający" - poinformowała Speedway Ekstraliga. Stal może zdobyć punkty walkowerem.
Żużlowy cykl Grand Prix 2020 ruszy 28 sierpnia. 11 i 12 września zmagania o mistrza świata, gdzie złota broni Bartosz Zmarzlik, zobaczymy również w Gorzowie. Na liście stałych uczestników zmagań kontuzjowanego Niemca Martina Smolinskiego zastąpił 26-letni Duńczyk Mikkel Michelsen.
Wygraną 55:35 nad Spartą Wrocław gorzowianie zrobili na wszystkich duże wrażenie. - To był domowy tor, czwarty mecz z rzędu w krótkim czasie, a więc możliwość do zebrania i wykorzystania całej masy doświadczeń. Realna walka o play-off? Po piątku będziemy już wiedzieć wszystko. Do przedłużenia emocji potrzebujemy teraz udanego występu na wyjeździe - powiedział trener Stali Stanisław Chomski.
Cztery domowe spotkania w zaledwie dziewięć dni to było duże i wyczerpujące wyzwanie. Jednocześnie widzieliśmy, jak stalowcy stawali się królami własnego toru, każdego rywala pokonywali coraz wyraźniej, jakby zupełnie nie liczyła się klasa gości. Przed rewanżem we Wrocławiu mamy aż 20 pkt zaliczki. Mało kto się spodziewał, że tak pobijemy Spartę bez Australijczyka Jacka Holdera. - W niedzielę Włókniarz, a dzisiaj Stal Gorzów wybiły nam play-off z głowy. Mogę tylko za to przeprosić naszych kibiców - powiedział Bryjczyk Tai Woffinden, dziś bez żadnej trójki.
W całym dzisiejszym turnieju kapitan Stali Gorzów stracił tylko jeden punkt. - Toruńska Motoarena to ostatnio dla mnie szczęśliwe miejsce, tym razem też mi tu wszystko pasowało - powiedział Bartosz Zmarzlik po zwycięstwie w wielkim finale. Drugi był Australijczyk Jason Doyle, a trzeci Duńczyk Leon Madsen.
Miała w tym roku gorzowska drużyna żużlowa mocno pod górkę, ale i sportowe życie ratuje nam instytucja "gościa". Dzisiaj znów to się potwierdziło, bo Jack Holder zdobył 13 + 1 pkt i był najlepszym zawodnikiem Stali. Ogrywamy ROW Rybnik 52:38 mimo słabej dyspozycji Szymona Woźniaka i Krzysztofa Kasprzaka. Praktycznie zamykamy dyskusję, kto po tym sezonie opuści ekstraklasę.
- Zastępstwo zawodnika w meczu z Włókniarzem Częstochowa wypaliło, ale Krzysztof Kasprzak jest nam ciągle potrzebny, dlatego jest w składzie i powalczy o punkty dla Stali w kolejnym ważnym starciu z rybniczanami - zapowiedział Stanisław Chomski, trener gorzowskich żużlowców.
Po sześciu porażkach z rzędu ciągle słyszeliśmy pytanie: czy żużlowcy Stali utrzymają się w PGE Ekstralidze? Wystarczyły dwa zwycięstwa i od razu zaczęło się liczenie: pojedziemy w play-off? - W tym sezonie przeżyliśmy już tyle, że dalekosiężne plany nie mają sensu. Tym bardziej, że znów jesteśmy osłabieni. Oczywiście chciałbym, żebyśmy jak najdłużej podtrzymali serię wygranych i metodą małych kroków dalej poprawiali swoją sytuację - powiedział nasz trener Stanisław Chomski.
Dzięki dużej sile rażenia czterech seniorów żużlowcy Stali Gorzów wygrywają drugi mecz ligowy w sezonie. Pokonują częstochowian 49:41.
Potrzebowaliśmy perfekcyjnego kapitana Bartosza Zmarzlika, ale i w końcu lepszej jakości stalowej armii, aby ruszyć z miejsca, wyszarpać pierwsze zwycięstwo w ekstraklasie. Nasi żużlowcy nieznacznie ogrywają Motor Lublin 47:43. W poniedziałek znów jedziemy u siebie, powtórzony mecz z Włókniarzem Częstochowa.
Zarządzający stadionem im. Edwarda Jancarza gorzowski OSiR przeprowadził testy naprawionej po pożarze rozdzielni prądu i wypadły one pomyślnie. Żużlowcy Stali bez przeszkód mogą wrócić do ścigania na domowym torze. Przed nimi aż sześć meczów w 22 dni! Zaczynamy w niedzielę i poniedziałek starciami z mocnymi zespołami z Lublina i Częstochowy.
Żużlowa reprezentacja Polski spotkała się na dwudniowym zgrupowaniu w Toruniu, potrenowała na Motoarenie. Wśród zaproszonych zawodników byli m.in. dwaj stalowcy - Bartosz Zmarzlik i Krzysztof Kasprzak.
W finale żużlowych Mistrzostw Polski Par Klubowych dziś nad morzem resztę stawki zdeklasowali leszczynianie Piotr Pawlicki i Dominik Kubera, którzy zdobyli 29 pkt na 30 możliwych. To 10. złoto w historii dla Unii Leszno. Duet Stali wyprzedził tylko tych, którym dziś na medalach nie zależało, bo wystawili dużo słabsze składy, niż mogli.
Po dodatkowych zmianach w terminarzu gorzowska drużyna od 9 sierpnia w 22 dni rozegra na stadionie im. Edwarda Jancarza aż sześć meczów! Miejmy nadzieję, że to będą występy na miarę natychmiastowego opuszczenia ostatniego miejsca w tabeli i pewnego utrzymania w PGE Ekstralidze.
Trener gorzowian Stanisław Chomski mówił, że chciał dziś coś zbudować na kolejne mecze, dlatego nie zabrał do Leszna "gościa" Jacka Holdera i nie stosował rezerw taktycznych. Zobaczyliśmy, ile w tej chwili naszym żużlowcom brakuje do drużyny, bijącej się o czwarte z rzędu złoto w PGE Ekstralidze. Goście wygrali indywidualnie tylko trzy wyścigi, a drużynowo - dwa.
22-letni Robert Lambert, żużlowiec z Wielkiej Brytanii, zwyciężył w tegorocznych mistrzostwach Europy i w ten sposób zapewnił sobie stałe miejsce w cyklu Grand Prix 2021.
W całkowicie przemeblowanym terminarzu wyścigu o żużlowego mistrza świata 2020 zgodnie z zapowiedziami mamy osiem turniejów. Dwa z nich - 11 i 12 września - zostaną rozegrane na stadionie im. Edwarda Jancarza w Gorzowie. Zatem Bartosz Zmarzlik, kapitan Stali, będzie bronił złota m.in. na domowym torze. Wiadomo już także, że w Speedway of Nations jest szansa tylko na dwudniowy finał.
- Bartek chyba odświeżył sobie stare filmy z moimi wyścigami w Bydgoszczy, bo wybiera świetne ścieżki - mówił Tomasz Gollob w telewizyjnym studiu. - To prawda, zobaczyłem sobie w hotelu popisy pana Tomka i choć trochę próbowałem je naśladować- przyznał Bartosz Zmarzlik. Wyszło świetnie. Kapitan Stali Gorzów wygrał dziś finał Złotego Kasku z kompletem punktów. Cieszy także trzecie miejsce Krzysztofa Kasprzaka, który bronił tego trofeum. Stalowców przedzielił Paweł Przedpełski z Włókniarza Częstochowa.
- Przez błędne decyzje niestety kończymy następny mecz porażką. Tym razem to arbiter okradł nas z punktów - tak wykluczenia stalowców w czasie niedzielnego pojedynku w Grudziądzu skomentował Duńczyk Niels Kristian Iversen. Szef sędziów żużlowych Leszek Demski potwierdził, że podjąłby inne decyzje niż Remigiusz Substyk.
Widzieliśmy jedno: gospodarze nie przygotowali odpowiedniej nawierzchni na prognozowane opady deszczu i w trakcie meczu drugi wiraż grudziądzkiego toru zwyczajnie się rozleciał. Stalowcy do momentu zakończenia spotkania mocno powalczyli, ale niestety, po bardzo groźnym karambolu stracili Andersa Thomsena. - Sędzia podjął ostateczną decyzję. My w rozmowie broniliśmy zdrowia naszych zawodników, bo sezon jest wciąż długi, a tor, jak każdy widzi, nie był w wymarzonym stanie - powiedział kierownik gorzowskiej drużyny Krzysztof Orzeł przed kamerami telewizyjnymi.
Głównego trofeum będzie bronił Krzysztof Kasprzak ze Stali Gorzów. Żużlowcy mają o co jechać w Bydgoszczy, bo do wygrania jest nie tylko Złoty Kask, ale również miejsca w tegorocznym finale indywidualnych mistrzostw Polski, a także przepustki do przyszłorocznych eliminacji do Grand Prix i SEC.
Gorzowscy żużlowcy w niedzielę, 26 lipca pojadą na wyjeździe w meczu dwóch najbardziej rozczarowanych drużyn w obecnym sezonie. GKM do tej pory wygrał tylko jeden z sześciu meczów, my po czterech występach nie mamy na koncie żadnego punktu.
Na tak wymagających torach, żużla w Polsce nie oglądamy już prawie wcale. Inaczej było w Gnieźnie, podczas przedostatniego finału mistrzostw Europy. Ten turniej wywrócił klasyfikację generalną. Brytyjczyk Robert Lambert był bezkonkurencyjny, zdobył 17 z 18 pkt i awansował na pierwsze miejsce w wyścigu o złoto.
Duńczyk Leon Madsen jest pierwszym w historii żużlowcem, który zwyciężył w trzech kolejnych finałach mistrzostw Europy. W Rybniku, po raz drugi w SEC 2020, z tzw. dziką kartą pojechał Bartosz Zmarzlik ze Stali Gorzów. Zajął trzecie miejsce, a więc ma pierwsze w karierze podium w tych zmaganiach.
Po pożarze rozdzielni prądu na stadionie im. Edwarda Jancarza wciąż nie można rozgrywać zawodów żużlowych. Ligowy mecz stalowców ze Spartą Wrocław zaplanowany na najbliższą niedzielę został najpierw przełożony na 28 lipca, ale ten termin już jest nieaktualny. Gorzowianie najwcześniej pojadą u siebie w niedzielę 9 sierpnia z Motorem Lublin.
Komisja Orzekająca Ligi podjęła decyzję co do przerwanego 3 lipca przez pożar rozdzielni prądu meczu żużlowców z Gorzowa i Częstochowy. Stal i Włókniarz na stadionie im. Edwarda Jancarza pojadą jeszcze raz.
Po tym, jak w parkingu podczas meczu w Rybniku (3 lipca) znajdował się kierownik zawodów, który jest zakażony koronawirusem, trzeba było odwołać dwa mecze, zaplanowane na najbliższy weekend. PGE Ekstraliga dmucha na zimne i wprowadza jeszcze bardziej rygorystyczne zasady bezpieczeństwa.
Władze żużlowej ekstraklasy poinformowały, że w czasie piątkowego meczu w Rybniku w parkingu przebywała osoba, która ma pozytywny wynik testu na koronawirusa. W związku z tym zostały wprowadzone przygotowane na taką okoliczność procedury kryzysowe. Odwołany został piątkowy pojedynek, który miał odbyć się znów w Rybniku, i niedzielny w Lesznie. W tej chwili w kalendarzu 6. kolejki w terminie, który wcześniej zakładano, pozostało tylko jedno spotkanie - w Lublinie.
Z wrocławianami na "Jancarzu" pojedziemy nie w najbliższą niedzielę, a we wtorek, 28 lipca. Bez przeszkód w najbliższych pojedynkach ligowych będziemy mogli korzystać z "gościa" Australijczyka Jacka Holdera. Wkrótce poznamy decyzję, co z przerwanym meczem Stal Gorzów - Włókniarz Częstochowa.
W czasie epidemii koronawirusa losy żużlowych mistrzostw Europy w 2020 r. rozstrzygają się w lipcu, wyłącznie w Polsce. Trzeci z pięciu finałów jedziemy już w środę w Gnieźnie. Na czwarty turniej, który odbędzie się w środę, 22 lipca w Rybniku, ponownie tzw. dziką kartę otrzymał Bartosz Zmarzlik ze Stali Gorzów.
Poderbowy krajobraz w Gorzowie: naszym kołem ratunkowym jest zawodnik uzależniony od terminarza pierwszej ligi, dla którego numerem jeden jest drużyna z Torunia. Kreowany na jednego z liderów Stali Krzysztof Kasprzak ogląda mecz z Falubazem w telewizji, a kapitan zespołu Bartosz Zmarzlik mówi, że pewne rzeczy można wybaczyć, ale nie zapomnieć. Szczęście, że jest w tej lidze Rybnik, który w końcu powinniśmy wyprzedzić.
Po tragicznym początku meczu, gdzie przegrywaliśmy już 12:30, stalowcy w końcu zaczęli być szybsi na zielonogórskim torze. Ostatecznie Falubaz wygrywa 50:40, jest jakaś nadzieja na dodatkowy punkt bonusowy w rewanżu. Bardzo martwi, że naszym liderem był żużlowiec wzięty w ostatniej chwili z niższej ligi, dla którego przecież priorytetem są występy w innej drużynie.
"Gość" miał być w czasie epidemii koronawirusa kołem ratunkowym w razie ewentualnych zachorowań, a wygląda na to, że w Stali Gorzów został lekiem na słabszą formę niektórych zawodników. W czasie niedzielnego, derbowego meczu Australijczyk Jack Holder ma zastąpić Krzysztofa Kasprzaka.
Żużlowcy ekstraklasy mają za sobą już 4 kolejki. W najbliższy weekend rusza pierwsza liga, a otwarciem sezonu był mecz Północ - Południe w Gdańsku. Od teraz będziemy na niższy poziom częściej zaglądali, bo przecież tegoroczny regulamin pozwala na zapraszanie do składu "gości" z niższej ligi i Stal Gorzów już z tego skorzystała.
Turniej otwarcia żużlowych mistrzostw Europy seniorów na toruńskiej Motoarenie wygrał Duńczyk Leon Madsen, ale w klasyfikacji przejściowej SEC więcej punktów od niego mają jego rodak Nicki Pedersen i Brytyjczyk Robert Lambert. Startujący z tzw. dziką kartą Bartosz Zmarzlik odpadł w wyścigu barażowym, a drugi z zawodników Stali Gorzów Krzysztof Kasprzak skończył zawody na dziesiątej pozycji.
Za to prezes Stali Gorzów Marek Grzyb twierdzi, że jego drużyna była lepsza i "wszyscy to widzieli". Chce, aby mecz został zaliczony po 10 wyścigach. W tym momencie żółto-niebiescy prowadzili 32:28. Wtedy na stadionie im. Edwarda Jancarza mieliśmy poważną awarię, zapaliła się rozdzielnia prądu. Kontynuowanie pojedynku było niemożliwe.
Po trzech wcześniejszych porażkach, w pojedynku z liderem żużlowej PGE Ekstraligi do 10. wyścigu stalowcy wyglądali najlepiej w tym sezonie, prowadzili z Częstochową 32:28. Wtedy na stadionie im. Edwarda Jancarza zgasło światło. Okazało się, że w parkingu pali się rozdzielnia, która przy takiej awarii powinna podać prąd z agregatu. Wznowienie meczu było niemożliwe. Jeśli wina była po stronie organizatorów, niestety, gorzowskiej drużynie może grozić walkower.
Toruń będzie w tym roku otwierał i zamykał wyjątkowe mistrzostwa Europy na żużlu. Pierwszy turniej w sobotę, 4 lipca, o godz. 17. W stawce czterech Polaków: Krzysztof Kasprzak ze Stali Gorzów, Kacper Woryna z Rybnika, Bartosz Smektała z Unii Leszno oraz aktualny mistrz świata, kolejny stalowiec Bartosz Zmarzlik, który przyjął tzw. dziką kartę tylko na inauguracyjne zawody na Motoarenie.
Copyright © Wyborcza sp. z o.o.