Mieszkaniec wsi pod Świebodzinem miał militarne hobby - zbierał po lasach niewybuchy. Jeden z nich, pocisk przeciwpancerny, wrzucił do rozpalonego pieca. Doszło do eksplozji. Mężczyzna przeżył, siedzi w areszcie.
Wojsko wykopało 9,5 tys. ładunków z jednego hektara lasu i odjechało. Zostało siedem nieoczyszczonych hektarów. - Las trzeba ROZMINOWAĆ, a nie OCZYŚCIĆ. A rozminowanie kraju zakończyło się w 1957 r. rozkazem ministra obrony narodowej - tłumaczą leśnicy.
Niewypał z czasów II wojny światowej znaleziono na podwórku. Z pobliskich domów ewakuowano kilkadziesiąt osób. Saperzy ocenili, że pole rażenia bomby to nawet półtora kilometra.
W piątek podczas budowy stołówki III LO przy ul. Strzeleckiej robotnicy znaleźli niewybuch z czasów II wojny światowej. Uczniów ewakuowano, a do szkoły przyjechali saperzy z Głogowa. To drugie takie znalezisko w ostatnim czasie.
Copyright © Wyborcza sp. z o.o.