To był udany mecz gorzowskich żużlowców, choć minimalnie przegrany. Wielki finał PGE Ekstraligi jest dla zespołu Stali na wyciągnięcie ręki, bo przecież rewanż mamy za tydzień w Gorzowie, na "Jancarzu". Łatwo z pewnością nie będzie, ale tam 46 pkt zebranych przez żółto-niebieskich, zawiezie ich do walki o ligowe złoto.
Żółto-niebieskim w awansie do fazy play-off pomogli żółto-niebiescy, bo GKM i Stal Gorzów mają takie same barwy. Dziś grudziądzanie pokonali u siebie Motor Lublin 46:44. W ten sposób zniknął jedyny scenariusz, według którego naszych żużlowców mogłoby zabraknąć w meczach o medale. Teraz to Unia Leszno i stalowcy czekają na rywali. Ostatnie rozstrzygnięcia w środę, niedzielę oraz poniedziałek.
Nie możemy jeszcze ogłosić, że gorzowska drużyna żużlowa napisała wyjątkową historię i mimo sześciu porażek z rzędu na początku sezonu awansowała do fazy play-off, bo wciąż w jednym z możliwych wariantów Stal zostaje wypchnięta poza czołową czwórkę. Na szczęście jest to wariant mało prawdopodobny.
Jeszcze na cztery wyścigi przed końcem przegrywaliśmy dziś ze Spartą różnicą 10 pkt. Stalowcy cały czas jednak nie odpuszczali, a finisz mieli po prostu piorunujący! Przed 15. biegiem był już remis. Ostatni start to majstersztyk gorzowskich żużlowców. Bartosz Zmarzlik w pierwszym wirażu wywiózł na dużą dotąd niełapalnego wrocławianina Macieja Janowskiego i skorzystał z tego Jack Holder. 5:1 nie utrzymaliśmy, ale 4:2 też wystarczyło, abyśmy byli w niebie. Zwycięstwo 46:44 i bardzo blisko awans do fazy play-off!
Te coroczne zmagania to jak zwykle najbardziej prestiżowa i najmocniej obsadzona rywalizacja w kraju. Nie inaczej było w tym roku w Krakowie. Na podium mamy zamianę na dwóch czołowych miejscach. Tym razem złote medale trafiły do Wrocławia, a srebrne do Katowic. Gorzowianie po roku przerwy wracają do najlepszej trójki, sięgają po brązowe krążki.
Wszystko przez niespodziewanie pewne zwycięstwo Włókniarza Częstochowa w Lublinie. W ten sposób o trzy miejsca w fazie play-off do końca fazy zasadniczej będzie walczyć pięć drużyn. Pewni jazdy o ligowe medale są tylko obrońcy złota z Leszna.
Niedzielny mecz w Gorzowie między Stalą a Falubazem Zielona Góra urósł do miana jednego z najważniejszych w tym sezonie. Początek rywalizacji o godz. 16.30.
Mecz w Częstochowie miał odbyć się w miniony piątek. Od kilkudziesięciu godzin świeciło piękne słońce, temperatury sięgały 30 stopni Celsjusza, a tor Włókniarza nie nadawał się do jazdy. Nie spodziewaliśmy się innego werdyktu jak punkty przyznane Stali Gorzów walkowerem.
Aż 6 pkt w dwa dni? To bardzo możliwe. W dzisiejszy wieczór, rozgrywane awansem z 14. kolejki, ligowe starcie z GKM Grudziądz to był spacerek. Jeśli powiemy, że gości mocno gnębili także Szymon Woźniak i odrodzony Krzysztof Kasprzak, to możemy się domyślać, co działo się na torze. Wygrywamy 57:33 i teraz czekamy na werdykt w sprawie meczu z Włókniarzem.
Klaudia, Alicja, Natalia i Monika to dziewczyny ze Stali Gorzów, które walczą o tytuł Miss Startu 2020. Rozpoczęły się eliminacje, a głosowanie zakończy się 31 sierpnia.
Dzisiaj w Częstochowie nie spadła kropla deszczu, było tak jak w Gorzowie, czyli ponad 30 stopni Celsjusza. Nie padało również w czwartek, a jednak tor nie nadawał się do ścigania. "Mecz odwołano ze względu na nieregulaminowy stan toru oraz oświadczenie kierownika zawodów, iż do godz. 21 organizator nie zdoła doprowadzić toru do stanu regulaminowego. Decyzję weryfikacyjną dotyczącą meczu podejmie podmiot zarządzający" - poinformowała Speedway Ekstraliga. Stal może zdobyć punkty walkowerem.
Cztery domowe spotkania w zaledwie dziewięć dni to było duże i wyczerpujące wyzwanie. Jednocześnie widzieliśmy, jak stalowcy stawali się królami własnego toru, każdego rywala pokonywali coraz wyraźniej, jakby zupełnie nie liczyła się klasa gości. Przed rewanżem we Wrocławiu mamy aż 20 pkt zaliczki. Mało kto się spodziewał, że tak pobijemy Spartę bez Australijczyka Jacka Holdera. - W niedzielę Włókniarz, a dzisiaj Stal Gorzów wybiły nam play-off z głowy. Mogę tylko za to przeprosić naszych kibiców - powiedział Bryjczyk Tai Woffinden, dziś bez żadnej trójki.
Miała w tym roku gorzowska drużyna żużlowa mocno pod górkę, ale i sportowe życie ratuje nam instytucja "gościa". Dzisiaj znów to się potwierdziło, bo Jack Holder zdobył 13 + 1 pkt i był najlepszym zawodnikiem Stali. Ogrywamy ROW Rybnik 52:38 mimo słabej dyspozycji Szymona Woźniaka i Krzysztofa Kasprzaka. Praktycznie zamykamy dyskusję, kto po tym sezonie opuści ekstraklasę.
- Zastępstwo zawodnika w meczu z Włókniarzem Częstochowa wypaliło, ale Krzysztof Kasprzak jest nam ciągle potrzebny, dlatego jest w składzie i powalczy o punkty dla Stali w kolejnym ważnym starciu z rybniczanami - zapowiedział Stanisław Chomski, trener gorzowskich żużlowców.
Po dodatkowych zmianach w terminarzu gorzowska drużyna od 9 sierpnia w 22 dni rozegra na stadionie im. Edwarda Jancarza aż sześć meczów! Miejmy nadzieję, że to będą występy na miarę natychmiastowego opuszczenia ostatniego miejsca w tabeli i pewnego utrzymania w PGE Ekstralidze.
Trener gorzowian Stanisław Chomski mówił, że chciał dziś coś zbudować na kolejne mecze, dlatego nie zabrał do Leszna "gościa" Jacka Holdera i nie stosował rezerw taktycznych. Zobaczyliśmy, ile w tej chwili naszym żużlowcom brakuje do drużyny, bijącej się o czwarte z rzędu złoto w PGE Ekstralidze. Goście wygrali indywidualnie tylko trzy wyścigi, a drużynowo - dwa.
Widzieliśmy jedno: gospodarze nie przygotowali odpowiedniej nawierzchni na prognozowane opady deszczu i w trakcie meczu drugi wiraż grudziądzkiego toru zwyczajnie się rozleciał. Stalowcy do momentu zakończenia spotkania mocno powalczyli, ale niestety, po bardzo groźnym karambolu stracili Andersa Thomsena. - Sędzia podjął ostateczną decyzję. My w rozmowie broniliśmy zdrowia naszych zawodników, bo sezon jest wciąż długi, a tor, jak każdy widzi, nie był w wymarzonym stanie - powiedział kierownik gorzowskiej drużyny Krzysztof Orzeł przed kamerami telewizyjnymi.
Gorzowscy żużlowcy w niedzielę, 26 lipca pojadą na wyjeździe w meczu dwóch najbardziej rozczarowanych drużyn w obecnym sezonie. GKM do tej pory wygrał tylko jeden z sześciu meczów, my po czterech występach nie mamy na koncie żadnego punktu.
Po pożarze rozdzielni prądu na stadionie im. Edwarda Jancarza wciąż nie można rozgrywać zawodów żużlowych. Ligowy mecz stalowców ze Spartą Wrocław zaplanowany na najbliższą niedzielę został najpierw przełożony na 28 lipca, ale ten termin już jest nieaktualny. Gorzowianie najwcześniej pojadą u siebie w niedzielę 9 sierpnia z Motorem Lublin.
Komisja Orzekająca Ligi podjęła decyzję co do przerwanego 3 lipca przez pożar rozdzielni prądu meczu żużlowców z Gorzowa i Częstochowy. Stal i Włókniarz na stadionie im. Edwarda Jancarza pojadą jeszcze raz.
Z wrocławianami na "Jancarzu" pojedziemy nie w najbliższą niedzielę, a we wtorek, 28 lipca. Bez przeszkód w najbliższych pojedynkach ligowych będziemy mogli korzystać z "gościa" Australijczyka Jacka Holdera. Wkrótce poznamy decyzję, co z przerwanym meczem Stal Gorzów - Włókniarz Częstochowa.
Poderbowy krajobraz w Gorzowie: naszym kołem ratunkowym jest zawodnik uzależniony od terminarza pierwszej ligi, dla którego numerem jeden jest drużyna z Torunia. Kreowany na jednego z liderów Stali Krzysztof Kasprzak ogląda mecz z Falubazem w telewizji, a kapitan zespołu Bartosz Zmarzlik mówi, że pewne rzeczy można wybaczyć, ale nie zapomnieć. Szczęście, że jest w tej lidze Rybnik, który w końcu powinniśmy wyprzedzić.
Po tragicznym początku meczu, gdzie przegrywaliśmy już 12:30, stalowcy w końcu zaczęli być szybsi na zielonogórskim torze. Ostatecznie Falubaz wygrywa 50:40, jest jakaś nadzieja na dodatkowy punkt bonusowy w rewanżu. Bardzo martwi, że naszym liderem był żużlowiec wzięty w ostatniej chwili z niższej ligi, dla którego przecież priorytetem są występy w innej drużynie.
"Gość" miał być w czasie epidemii koronawirusa kołem ratunkowym w razie ewentualnych zachorowań, a wygląda na to, że w Stali Gorzów został lekiem na słabszą formę niektórych zawodników. W czasie niedzielnego, derbowego meczu Australijczyk Jack Holder ma zastąpić Krzysztofa Kasprzaka.
Żużlowcy ekstraklasy mają za sobą już 4 kolejki. W najbliższy weekend rusza pierwsza liga, a otwarciem sezonu był mecz Północ - Południe w Gdańsku. Od teraz będziemy na niższy poziom częściej zaglądali, bo przecież tegoroczny regulamin pozwala na zapraszanie do składu "gości" z niższej ligi i Stal Gorzów już z tego skorzystała.
Za to prezes Stali Gorzów Marek Grzyb twierdzi, że jego drużyna była lepsza i "wszyscy to widzieli". Chce, aby mecz został zaliczony po 10 wyścigach. W tym momencie żółto-niebiescy prowadzili 32:28. Wtedy na stadionie im. Edwarda Jancarza mieliśmy poważną awarię, zapaliła się rozdzielnia prądu. Kontynuowanie pojedynku było niemożliwe.
Po trzech wcześniejszych porażkach, w pojedynku z liderem żużlowej PGE Ekstraligi do 10. wyścigu stalowcy wyglądali najlepiej w tym sezonie, prowadzili z Częstochową 32:28. Wtedy na stadionie im. Edwarda Jancarza zgasło światło. Okazało się, że w parkingu pali się rozdzielnia, która przy takiej awarii powinna podać prąd z agregatu. Wznowienie meczu było niemożliwe. Jeśli wina była po stronie organizatorów, niestety, gorzowskiej drużynie może grozić walkower.
Czy to pomoże, aby w jutrzejszym, arcytrudnym starciu w domu z liderem z Częstochowy, zakończyć czarną passę trzech przegranych z rzędu? Cudów po nowych zawodnikach nie spodziewamy się, jakieś ruchy były jednak niezbędne. Mecz Stal - Włókniarz w piątek o godz. 20.30.
Dalej nie będzie łatwiej, bo niepokonany lider PGE Ekstraligi z Częstochowy wystawi aż pięciu żużlowców z aktualnej listy top 20 ekstraklasy. Stal Gorzów w tej chwili ma tam jedynie Zmarzlika. Wiara jednak umiera ostatnia. Mecz na "Jancarzu" w piątek, 3 lipca, o godz. 20.30.
Jeśli nawet po wyjeździe do Rybnika, gdzie niespodziewanie przegrywamy 44:46, o gorzowskich żużlowcach nie możemy powiedzieć za wiele dobrego, to na czym budować optymizm przed starciami z potęgami PGE Ekstraligi. A w piątek przyjeżdża do nas Częstochowa.
To był doskonały mecz, z całą masą ścigania, dramatyczny. Kiedy jednak w ostatnim wyścigu stalowiec Anders Thomsen przyjechał na metę motocykl za Rosjaninem Siergiejem Łogaczewem, zwyczajnie zaniemówiliśmy. Gdzie gadanie o play-off, medalach. Na razie przegrywamy wszystko w tym sezonie, także w Rybniku 44:46, a już w piątek przyjeżdża do nas potężna Częstochowa.
Tego meczu gorzowscy żużlowcy nie mogą już oddać, bo będzie tragedia. Będą zmiany w składzie Stali. Na tor wraca Duńczyk Niels Kristian Iversen, a duet młodzieżowy z Rafałem Karczmarzem tym razem utworzy Wiktor Jasiński.
- Te gorsze moje starty to są chyba te wyścigi, które normalnie objeżdżałem na sparingach - mówił kapitan Stali Bartosz Zmarzlik po porażce w Lublinie 37:53. Po pierwszych meczach trudno wyobrazić sobie inny finał żużlowej PGE Ekstraligi jak Leszno - Częstochowa, ale sezon dopiero wystartował. Gorzowianie na razie zamykają tabelę, oby tylko do niedzieli.
Nikt chyba nie spodziewał się, że po kilku pierwszych wyścigach dzisiejszy pojedynek z udziałem gorzowian stanie się tak jednostronny. Motor Lublin wygrywa ze Stalą 53:37. W tabeli przejściowej PGE Ekstraligi spadamy na ostatnie miejsce.
PGE Ekstraliga 2020 wystartowała dopiero w połowie czerwca, a i tak pogoda nie sprzyja żużlowcom. Dla trzech z ośmiu meczów trzeba było już szukać nowych terminów, a nie wiadomo, czy za chwilę nie dojdą kolejne.
Na otwarcie żużlowej PGE Ekstraligi 2020 Stal Gorzów przegrywa na swoim torze z Unią Leszno 41:49. - Silny rywal natychmiast dał nam odpowiedzi na wszystkie pytania - powiedział Szymon Woźniak, który, tak jak większość naszej drużyny, ścigał się w kratkę. Po słabym początku zdążył jeszcze wygrać dwa wyścigi.
Od jutra uczymy się przebiegu pojedynku żużlowego w Polsce na nowo, bo od tego sezonu mamy zupełnie nową tabelę biegową. W Gorzowie czekamy również na odpowiedź na jedno ważne pytanie: czy poturbowany na treningu Duńczyk Niels Kristian Iversen pojedzie przeciwko Lesznu, a może zastosujemy zastępstwo zawodnika.
To będzie wyjątkowy sezon żużlowej elity w Polsce, bo w czasie epidemii koronawirusa rozgrywki wystartują ze znacznym opóźnieniem, a przynajmniej na początku mecze można oglądać wyłącznie w telewizji. Może obok zagorzałego fana zasiądzie ktoś, kto nigdy nie oglądał zawodów ligowych. Wtedy przydadzą mu się poniższe zasady w pigułce, przygotowane przez PGE Ekstraligę.
Adrian Miedziński, który na sezon 2020 wrócił do pierwszoligowego Torunia, ostatecznie zgodził się być również "gościem" u elitarnego beniaminka z Rybnika i walczy o skład już na pierwszy mecz. W Gorzowie wychowanek Kamil Brzozowski ma być jedynie opcją awaryjną. W jaki sposób można skorzystać z "gościa" w PGE Ekstralidze?
Katarzyna Dźwigalska, Agnieszka Szott-Hejmej i Agnieszka Kaczmarczyk znów razem w gorzowskiej drużynie? Tak to wygląda. Trzy bardzo doświadczone koszykarki plus 26-letnia rozgrywająca Dominika Owczarzak, która przyjdzie ze Ślęzy Wrocław, mają być naszą, polską siłą w nadchodzącym sezonie.
Copyright © Wyborcza sp. z o.o.