Kto żyw i może się ścigać, mobilizuje się na mecz z częstochowianami. Nie będziemy mieli pełnej formacji juniorskiej, ale dobrą informacją jest powrót do składu i przede wszystkim na tor Duńczyka Andersa Thomsena. Walczymy z Włókniarzem o uniknięcie barażów w piątek o godz. 18.
Gorzowscy żużlowcy w ostatnim meczu fazy zasadniczej w najbliższy piątek podejmują Włókniarza Częstochowa. Najpóźniej wieczorem 23 sierpnia dowiemy się, czy Stal w tym sezonie trafi do baraży o utrzymanie w PGE Ekstralidze.
Po szóstym w tym sezonie turnieju żużlowego cyklu Grand Prix w szwedzkiej Malilli Bartosz Zmarzlik ze Stali Gorzów spadł na drugie miejsce, do Duńczyka Leona Madsena w tej chwili traci 6 pkt. - Mamy jeszcze cztery imprezy, więc to nie jest duża strata na takim dystansie. Ważne, aby dalej już wszystko układało się po mojej myśli - powiedział nasz zawodnik.
Do finału awansuje osiem uczestniczek eliminacji Miss Startu 2019, po jednej z każdego klubu żużlowej PGE Ekstraligi. Pierwsze głosowanie trwa do 25 sierpnia.
Wciąż dwumeczu barażowego możemy uniknąć, ale teraz już nie wszystko będzie zależało od gorzowskich żużlowców. 23 sierpnia musimy pokonać u siebie Częstochowę najlepiej za 3 pkt, a potem czekać na potknięcie Motoru w Grudziądzu. Dziś straciliśmy bonus o włos, przegraliśmy w Lublinie 40:50.
Te przedmeczowe batalie o stan nawierzchni stały się już znakiem firmowym polskiej żużlowej ekstraklasy, choć chyba nie tym najbardziej pożądanym. Przed niedzielnym pojedynkiem z Motorem w Lublinie do PGE Ekstraligi napisali również gorzowianie. - Chodzi nam tylko o to, aby tor, szczególnie drugi wiraż, był przez cały mecz bezpieczny - mówią. Stal walczy od godz. 16.45, transmisja w nSport+.
Duńczyk ze Stali Gorzów nadal cierpi po groźnym karambolu, w którym uczestniczył podczas finału mistrzostw Europy na toruńskiej Motoarenie. Jak już informowaliśmy, Anders Thomsen sam kilka dni temu przyznał, że jego powrót do ścigania znów się opóźni.
Kontuzji w Stali Gorzów nie ma końca i nie chodzi tylko o obecny sezon. Zapowiada się, że na niedzielny, arcyważny mecz w Lublinie pojedziemy bez dwóch zawodników z podstawowego składu, ale pozytywnie naładowani po świetnym występie przeciwko Unii Leszno.
Dajemy radę, nawet wtedy, gdy na dwa wyścigi podmienili nam Bartosza Zmarzlika. Bohaterzy ze Stali to junior Rafał Karczmarz, Szymon Woźniak i najważniejsze: wrócił Krzysztof Kasprzak! Wygrywamy z obrońcami złota i liderami tabeli 46:44. Dzięki temu mocno przybliżamy się do utrzymania w PGE Ekstralidze.
- To było naprawdę ekscytujące, z pewnością dla kibiców, ale także i dla nas. Również trudne, bo wystartowałeś pierwszy, a za chwilę spadałeś na ostatnie miejsce, tyle tu było ścieżek do ataku. Jestem bardzo szczęśliwy, że to mi udało się z tej fantastycznej rywalizacji wyjść zwycięsko - powiedział Bartosz Zmarzlik, najlepszy w rundzie żużlowego cyklu Grand Prix we Wrocławiu.
Żużlowcy Stali Gorzów biją się o zachowanie bezpiecznego miejsca w PGE Ekstralidze. Bardzo potrzebują punktów, a tu wszędzie o nie piekielnie trudno. W niedzielę na "Jancarzu" o godz. 19.30 podejmujemy Unię Leszno, która w tym sezonie zostawiła tylko "oczko" w Grudziądzu.
Nawet z Andersem Thomsenem jechalibyśmy na ten pojedynek z duszą na ramieniu, a tu Duńczyk w sobotę miał koszmarny wypadek i zamiast do Zielonej Góry, pojechał leczyć się do domu. Żużlowcy Stali pokazali swój tegoroczny styl, czyli ten, w którym blisko nam do baraży o utrzymanie w PGE Ekstralidze. Falubaz łatwo wygrywa 57:33.
Przed nami żużlowe derby w PGE Ekstralidze. Z mocnym wskazaniem na gospodarzy rewanżu, czyli Falubaz, bo przecież w pierwszym, tegorocznym meczu wygrał ze Stalą w Gorzowie 49:41. - W tym widzę naszą szansę, bo sam czuję, jak chłopacy ze Stali chcą się zrewanżować - powiedział Szymon Woźniak, jeden z tych, który musi w tym pojedynku wspiąć się na wyżyny, aby goście mocno powalczyli.
Dla trzech żużlowców Stali Gorzów, którzy w tym sezonie mieli być liderami naszej drużyny, ale wychodzi im to różnie, dlatego w PGE Ekstralidze mamy takie kłopoty, próbą generalną przed niedzielnymi derbami w Zielonej Górze były mecze w szwedzkiej Elitserien.
Właśnie poznaliśmy składy na niedzielne, derbowe starcie w Zielonej Górze. Wraca po wypadku Szymon Woźniak i Stal Gorzów do swojego, żelaznego ustawienia. - O wyniku decydują w pełni zdeterminowani zawodnicy, a nie ten czy tamten numer. Finisz ligi mamy trudny, sytuację w tabeli nieciekawą, ale wciąż coś jeszcze do wygrania - powiedział nasz trener Stanisław Chomski.
Od najbliższego piątku zaczynamy finiszować z sezonem zasadniczym w żużlowej PGE Ekstralidze. Stal Gorzów w niedzielę o godz. 19.30 jedzie derbowy mecz z Falubazem w Zielonej Górze.
Czy jesteśmy zdziwieni, że spadający z podium żużlowych mistrzostw Polski Piotr Pawlicki nie pogratulował srebrnego medalu Bartoszowi Zmarzlikowi? Nie, bo leszczynianin lubi robić niezdrowy szum poza torem, a te emocje ewidentnie nie pomagają mu w rozwoju sportowym. Dobrze, że na końcu i tak trzeba wyjechać do kolejnego wyścigu i tam pokazać, ile jesteś wart. Przed Stalą Gorzów już do końca same trudne mecze, w których będziemy bronić się przed spadkiem na siódmą pozycję w tabeli PGE Ekstraligi i barażami o utrzymanie.
Finał IMP to nagroda za drużynowe, ligowe złoto rok wcześniej, dlatego najlepszych, polskich żużlowców walczących o mistrza znów zobaczymy w Lesznie. Faworytami będą gospodarze, a co zdziała Bartosz Zmarzlik ze Stali Gorzów? Początek turnieju w niedzielę o godz. 19, transmisja w nSport+.
Pierwsza część wyzwania, które rzucili sobie mistrzowie sportów motorowych, za nami. Startujący z dużymi sukcesami w wyścigach torowych Marek Szkopek na swoje 34. urodziny wlazł w skórę, a właściwie kewlar Bartosza Zmarzlika. Dosłownie. I spędził je na torze żużlowym, wcielając się na trochę w zawodnika tej dyscypliny.
Lider Stali Gorzów tym razem bez żadnej trójki. Ależ po zawodach w Hallstavik musiał być rozczarowany, bo przecież w tym sezonie w lidze szwedzkiej osiąga kosmiczne wyniki. Dziś wygrał Rosjanin Emil Sajfutdinow, który jednocześnie objął przodownictwo w cyklu Grand Prix, a Bartosza Zmarzlika zepchnął z podium. Liczymy, że tylko na chwilę.
Coś za ciosem przyjmują gorzowscy żużlowcy, mocno grożą im baraże o utrzymanie się w PGE Ekstralidze. - Dla nikogo ta sytuacja nie jest komfortowa. W przerwie od ligi trzeba chłopaków podnieść na duchu, spróbować odzyskać wigor na torze, bo dalej terminarz mamy też bardzo ciężki - powiedział trener Stali Stanisław Chomski.
Nasi żużlowcy zostają na ostatnim bezpiecznym miejscu w tabeli, bo Falubaz wygrał dziś w Lublinie. W niczym to jednak nie zmienia humorów gorzowskich kibiców po tym, co stalowcy pokazali w wyjazdowym meczu ze Spartą. Fatalna postawa i przegrana 32:58.
Sytuacja Get Well Toruń już wcześniej była trudna, ale w tej chwili przed spadkiem do I ligi ten zespół może uratować tylko cud. My zastanawiamy się, czy w ostatnich pięciu meczach żużlowcy Stali Gorzów obronią się przed szarżą Motoru Lublin i barażami.
Teraz Stal odczuła ciemną stronę żużla. Błąd popełnił Duńczyk Mikkel Michelsen, a mocno ucierpiał gorzowianin Szymon Woźniak. Szczęście, że obyło się bez złamań, ale wstrząs mózgu wyklucza start naszego zawodnika w najbliższym meczu ligowym w Polsce.
Bartosz Zmarzlik i Szymon Woźniak poznali rywali oraz swoje numery startowe w szóstej edycji Indywidualnych Międzynarodowych Mistrzostw Ekstraligi. Zawody odbędą się w piątek 12 lipca, po raz czwarty z rzędu w Gdańsku.
Niektórzy i z tezą w tytule będą dyskutować, bo przecież torunianie jednak ostatnio byli od gorzowskich żużlowców lepsi w dwumeczu. Stalowcy nie punktują, mają bardzo trudny terminarz i niestety całkiem realne są dodatkowe mecze w tym sezonie, ale te barażowe. Do tego z pewnością nerwowo będziemy spoglądać, czy nagle nie obudzi się Get Well, który wciąż ma w kalendarzu trzy domowe mecze.
Zupełnie nie udał się Rafałowi Karczmarzowi debiut w roli stałego uczestnika w finałach indywidualnych mistrzostw świata juniorów. Gorzowski żużlowiec w zawodach w Lublinie zebrał zaledwie 2 pkt i zajął dopiero 14. miejsce. Do tego groźnie upadł i wycofał się ze swojego ostatniego startu. Pierwszymi liderami IMŚJ 2019 zostali Rosjanin Gleb Czugunow i Dominik Kubera z Unii Leszno.
Niby tylko brakowało gorzowianom "oczka", aby nikt nie zabrał bonusu, albo dwóch i wtedy jeden duży punkt byłby nasz. Bartosz Zmarzlik i Krzysztof Kasprzak przywieźli jednak w 15. wyścigu 5:1 i zniwelowali część strat do GKM-u, gdy wszystko w tym meczu było już rozstrzygnięte. Przegrywamy 38:51. Nie mamy zespołu na play-off, byle teraz choć się w ekstraklasie utrzymać, bo po wygranej niesamowicie walczącego beniaminka z Lublina w Toruniu baraże zaglądają nam w oczy.
W tej chwili wszystkie zespoły żużlowej PGE Ekstraligi mają rozegrane po osiem meczów. Na końcu tabeli ciągle Get Well Toruń. Tydzień temu przegrał w Gorzowie 41:49, a teraz w zaległym spotkaniu w Grudziądzu 35:55. W najbliższy piątek na pojedynek z GKM jadą stalowcy.
Jak mocno brak tego dużego punktu w tabeli popsuje szyki stalowcom, a ile da drużynie Get Well? - Teraz już nie ma co tego rozpamiętywać, tylko jak najlepiej wykorzystać nasz potencjał dalej, poszukać zdobyczy w Grudziądzu i Wrocławiu. Mam nadzieję, że tam pojedziemy już zdrowi - powiedział trener naszych żużlowców Stanisław Chomski.
W pierwszych biegach rewelacyjnie zapunktowali gorzowscy juniorzy, dlatego prowadziliśmy różnicą nawet 14 pkt. Niestety drugie fazy meczów to bolączka Stali. Nasi żużlowcy w pojedynku, którego wyścigi rozstrzygały się głównie zaraz po starcie, ostatecznie pokonali Get Well Toruń 49:41. Punkt bonusowy zabrali goście.
Taki jest żużel, sekunda nieuwagi, jazda bez głowy przeciwnika, a swoje marzenia musisz odłożyć na później. Obecnie w takiej sytuacji jest Brytyjczyk Tai Woffinden. Staranowany w piątek przez Grigorija Łagutę musi zrobić sobie miesiąc przerwy, opuści jeden, a może i dwa turnieje Grand Prix. O miejsce w cyklu na przyszły rok walczyli w ten weekend dwaj stalowcy.
Żużlowa PGE Ekstraliga zaczyna rewanże, walkę również o punkty bonusowe. Tak to się poukładało, że stalowcom od razu trafił się w domu arcyważny mecz, którego przegrać w żadnym wypadku nie mogą, bo zacznie nam zaglądać w oczy nawet widmo spadku. Pojedynek Stal Gorzów - Get Well Toruń w niedzielę 9 czerwca o godz. 16.30.
Pierwszą rundę żużlowej PGE Ekstraligi gorzowianie kończą pod kreską, z większą liczbą porażek niż zwycięstw, poranieni po przegranych w domu derbach. I wciąż niepewni jutra. Liga dalej galopuje, na wakacje ruszymy po rozegranych aż 10 kolejkach. W jakich humorach? Z pewnością wiele wyjaśni już niedzielna rewanżowa bitwa z Toruniem.
Na pięć wyścigów przed końcem gorzowscy żużlowcy prowadzili na Motoarenie 33:27. Wydawało się, że mają dalej w tym meczu tyle atutów, aby wyrwać bezcenne zwycięstwo. Niestety końcówkę spotkania strasznie zawaliliśmy, dwa razy bez punktów został nawet Bartosz Zmarzlik. Podajemy Get Well tlen, przegrywamy 40:49.
- Mówią, że gospodarze w tym spotkaniu muszą wygrać, a my możemy. Niech więc tak będzie. Faktycznie ten mecz może nam wskazać kierunek na resztę sezonu - powiedział trener Stali Stanisław Chomski, który dopiero jutro przed samym pojedynkiem ujawni, kto po gorzowskiej stronie pojedzie z dwójką.
Stal Gorzów osłabiona podczas piątkowego meczu ligowego z Get Well na Motoarenie? Tak to wygląda, bo Peter Kildemand po ciężkim wypadku na Węgrzech wciąż przebywa w szpitalu. - Szkoda, nasz Duńczyk zaczynał się rozkręcać, w takiej sytuacji najważniejszy jest jednak zdrowy rozsądek - powiedział trener Stanisław Chomski.
Kapitan gorzowskiej drużyny miał mocne wsparcie w innych, dlatego ogrywamy GKM Grudziądz 51:39. Niestety już w pierwszym wyścigu poważnej kontuzji nabawił się junior gości Patryk Rolnicki, złamał kość w lewym udzie.
W historycznym sezonie, gdzie wszystkie spotkania żużlowej PGE Ekstraligi są pokazywane na żywo w telewizji, w pierwszej rundzie gorzowian aż pięć razy oglądamy w piątki. Właśnie na ten dzień został także przesunięty czerwcowy rewanż w Grudziądzu. Dziś jednak żyjemy tym, co wydarzy się 24 maja o godz. 18, GKM najpierw przyjedzie na "Jancarza".
Nie było łatwo, ale gorzowscy żużlowcy w zaległym spotkaniu pokonali Spartę Wrocław 48:42 i dzięki temu zachowali w miarę bezpieczne miejsce w tabeli. - Nikt o tym głośno nie mówił, ale zawodnicy zdawali sobie sprawę, że tu przegrać nie można. Przed nami kolejne mecze, w którym chcemy być jeszcze lepsi - powiedział Stanisław Chomski, trener żółto-niebieskich. W innym spotkaniu oglądaliśmy pokaz mocy mistrzów z Leszna. W poniedziałek i wtorek na "Jancarza" zapraszają młodzi stalowcy.
Copyright © Wyborcza sp. z o.o.