Prezydent Zielonej Góry dopiero po nakazie sądu upublicznił dokument, który zawierał procedury bezpieczeństwa podczas pożaru ekstremalnie niebezpiecznych odpadów w Przylepie. Ludzie zamiast informacji o ewakuacji dostali komunikat RCB, by zamknąć okna.
Wojewódzki Sąd Administracyjny nakazał prezydentowi Zielonej Góry odpowiedzieć na pytania Dariusza Legutowskiego z PO. Janusz Kubicki ma też zapłacić 100 zł. Miasto może odwołać się do wyższej instancji.
Pożar składowiska w Zielonej Górze. - Zaczyna przebijać przekaz, że górę bierze polityka, a prezydent miasta działa. Otóż nie działa. Mieszkańcy chcą wiedzieć choćby, jak usunąć nalot z płotu swojego domu. Jak to zmyć? Kto to ma robić? Miasto nie informuje o podstawowych sprawach - mówi Marcin Pabierowski, zielonogórski radny PO.
O 38 tys. zł dotacji z miasta dla firmy współpracownika Łukasza Mejzy pytał radny Dariusz Legutowski. Prezydent Janusz Kubicki nawet mu nie odpowiedział na wniosek o dostęp do informacji publicznej. - Bo nie miał interesu - przekonywał sędziów. Sąd stwierdził, że dopuścił się bezczynności, i nakazał rozpatrzyć wniosek
Jawności w sprawie 38 tys. zł dotacji prezydenta Zielonej Góry dla firmy asystenta posła Łukasza Mejzy domagał się radny Dariusz Legutowski. Gdy prezydent tego unikał, poszedł do sądu i wygrał.
Prezydent Zielonej Góry podniósł podatki, ale mieszkańcom wmawia w stylu PiS: "wina Polak". Sama marszałek lubuska ma dość manipulacji Janusza Kubickiego. - Zbyt wiele robię w mieście, wyręczam nieudolnego prezydenta, nie zasługuję, by mnie szkalować - i sprawę oddaje prawnikom. Urzędnik, który wysłał paszkwil, może zapłacić nawet 350 tys. zł.
- To mit, że żeglarstwo jest sportem dla elity. Owszem, jak ktoś jest bogaty, to kupuje dużą łódkę i czarteruje ją w Chorwacji. U nas może spróbować każdy - mówi Dariusz Legutowski.
Prezydent Janusz Kubicki obraził radnego na Facebooku. Nazwał: oszustem, kłamcą i gnojem. Radny złożył doniesienie śledczym. Zielonogórska prokuratura prawdopodobnie jednak umorzy sprawę.
Tydzień temu Janusz Kubicki, prezydent Zielonej Góry, prosił internautów o udostępnianie postu obrażającego radnego Koalicji Obywatelskiej. Dziś przeprasza za hejt i przyznaje, że jest czasami zbyt porywczy. Dostał już pismo od prawników radnego.
Do ratusza wnieśli świeżość, są niezależni i nie boją się krytykować decyzji prezydenta. Czy właśnie dlatego Dariusz Legutowski i Janusz Rewers są niewygodni dla Janusza Kubickiego? - pisze Piotr Bakselerowicz.
Działacze PO nie mają wątpliwości, że to Janusz Kubicki, prezydent Zielonej Góry, zainicjował akcję wygaszenia mandatu radnego Janusza Rewersa. Sprawę łączą z wulgarnym atakiem na Dariusza Legutowskiego. - To nie przypadek, a próba zastraszenia niepokornych radnych - mówią.
Janusz Kubicki, prezydent Zielonej Góry, na Facebooku zamieścił obraźliwy wpis pod adresem radnego opozycji Dariusza Legutowskiego z Koalicji Obywatelskiej. Kubicki stwierdził, że ten byłby gotów sprzedać matkę, "byle tylko zabłysnąć". I nazwał radnego gnojem. Legutowski zapowiada złożenie pozwu.
Radni nie zajęli się tematem wzrostu podatków od nieruchomości dla przedsiębiorców. W tej sprawie zagłosują prawdopodobnie za miesiąc.
- Wszystko odbywa się bez żadnych konsultacji, bez rozmów z przedsiębiorcami. Braki w budżecie przerzuca się na barki przedsiębiorców, którzy są dla miasta bardzo ważni - mówi Dariusz Legutowski, miejski radny Koalicji Obywatelskiej.
Dariusz Legutowski obawia się, że niebawem wszyscy zielonogórzanie będą musieli zapłacić podatek od deszczu. Proponuje miastu wprowadzenie programu zbierania deszczówki. - Nie planujemy jego uruchomienia - odpowiada prezydent Janusz Kubicki.
We Wrocławiu wchodzi w życie program zbierania deszczówki. Dariusz Legutowski, zielonogórski radny, w tym pomyśle widzi potencjał. Chciałby wprowadzić go w Zielonej Górze.
Copyright © Wyborcza sp. z o.o.