Kibice Stali uwierzyli, że w niedzielę znów czeka ich coś wyjątkowego, bo na stadionie im. Edwarda Jancarza zajęli już ponad 10 tysięcy miejsc. - Wyjazdowe porażki w Toruniu i Zielonej Górze były wkalkulowane, choć może trochę za wysokie. Jestem pewien, że na swoim torze nasi liderzy pokażą zupełnie inną, lepszą jazdę. W meczu z Włókniarzem jesteśmy faworytem. Zaczynamy miesiąc, w którym porządnie podreperujemy nasze punkty - powiedział trener Stali Piotr Paluch. Starcie z Częstochową w niedzielę o godz. 19.
Krystalizuje się żużlowa czwórka do play-off. Tarnów, Zielona Góra, Gorzów i Toruń to wariant najbardziej prawdopodobny. Za chwilę zaczną się przymiarki, kto na kogo będzie chciał trafić w półfinałach. I wtedy zaczną się prawdziwe emocje.
Zamiast emocjonować się rywalizacją w żużlowej ekstralidze, coraz bardziej musimy martwić się o to, czy rozgrywki dojadą do końca. Takiego problemu ekstraklasa nie miała w ciągu kilkudziesięciu lat swojego istnienia.
Ostatnio deszcz skutecznie torpeduje kolejne imprezy żużlowe na Wyspach. Odwołany został także środowy mecz, w którym miał zadebiutować w lidze angielskiej wychowanek Stali Gorzów Bartosz Zmarzlik.
W 4. kolejce Elitserien nareszcie w Szwecji pojawił się Bartek Zmarzlik, który w środę zadebiutuje również w najwyższej lidze w Wielkiej Brytanii. Gorzowski junior najpierw jechał znakomicie, a potem trochę pechowo. Jego Vetlanda minimalnie pokonała Piraternę Motala z Linusem Sundstromem w składzie.
Gdy pojawiła się konkretna propozycja z Wysp, szukający większej ilości startów Bartek Zmarzlik długo się nie zastanawiał. W najbliższą środę pierwsze ważne okrążenia w Elite League, gorzowski żużlowiec pokona na stadionie Perry Barr. Tam jego nowy klub Birmingham Brummies podejmie ekipę Belle Vue.
Unibax w niedzielę wystawi dream team w komplecie, a gorzowianie pojadą bez swojego kapitana. - Po wypadku w Niemczech rozmawiałem z Krzyśkiem Kasprzakiem kilka razy. Najważniejszy w jego sytuacji jest rozsądek i powrót na tor wtedy, kiedy będzie mógł się normalnie ścigać. Mecz w Toruniu nie jest z tych "być albo nie być". Spokojnie czekamy na efekty leczenia - powiedział prezes Stali Ireneusz Maciej Zmora.
W trzeciej kolejce szwedzkiej Elitserien wystartowało czterech żużlowców z gorzowskiego klubu. Na dobre noty zasłużyli Niels Kristian Iversen, Piotr Świderski i Linus Sundstrom. Jeździł także Tomasz Gapiński. W jego przypadku musimy zadowolić się tym, że wraca do regularnego, poważnego ścigania.
Los wystawia gorzowski zespół żużlowy na ciężką próbę, choć Krzysztof Kasprzak nie rozczula się nad sobą. Mówi, że do października ma w głowie tylko Grand Prix i polską ligę. Prawdziwy test przejdzie jednak dopiero na torze. Czy specjalnie zabezpieczone, kontuzjowane kolano jakoś wytrzyma przez najbliższe pół roku? - Musi wytrzymać - mówił kapitan Stali.
Zmiana w składzie gorzowian i zastąpienie Linusem Sundstromem poobijanego w Niemczech Krzysztofa Kasprzaka, wcale nie oznaczała, że Wybrzeże miało w tym meczu więcej do powiedzenia. Szwed przywiózł 11 pkt, Stal nie miała dziur w składzie i spokojnie wygrała 60:30. Niestety, mieliśmy w tym pojedynku kilka upadków. Marcel Szymko trafił do szpitala.
W tym roku nie będziemy mieli żadnego żużlowca Stali Gorzów w finałach indywidualnych mistrzostw świata juniorów. Bartek Zmarzlik przepadł w krajowych eliminacjach, a Adrian Cyfer nie poradził sobie w turnieju w Anglii. Dziś o 16.30 żółto-niebiescy podejmują w meczu ligowym Wybrzeże Gdańsk. Krzysztofa Kasprzaka zastąpi w tym spotkaniu Linus Sundstrom.
W trzeciej kolejce żużlowej ekstraligi stało się to, czego nikt się nie spodziewał. Po dwóch spotkaniach i dwóch zwycięstwach Stali wydawało się, że gorzowski zespół jest monolitem i jedzie do Tarnowa, jeśli nie po zwycięstwo, to co najmniej po honorową porażkę. Trener tarnowskich "Jaskółek" Marek Cieślak nie bez powodu jest jednak nazywany "Wielkim Magiem".
Sposobem na zapomnienie o tym, co wydarzyło się w Tarnowie, ma być dla gorzowskich żużlowców dobry występ i pewne zwycięstwo nad Wybrzeżem Gdańsk. - To nie tak, że nic się nie stało. Nie ma co panikować, ale z bolesnej podróży trzeba wyciągnąć wnioski, bo za chwilę czekają nas równie trudne wyjazdy do Torunia i Zielonej Góry. Musimy tam się zaprezentować z o wiele lepszej strony - powiedział trener Stali Piotr Paluch, który na niedzielę wstawił do składu Tomasza Gapińskiego.
Mamy początek maja, a więc żużlowa trupa dokłada do swojego terminarza jeszcze jeden kraj na cotygodniowe występy - szwedzką Elitserien. Od tego sezonu odmienioną, bo w Polsce pokazywaną w wysokiej jakości przez Eurosport. Na inaugurację pojechało czterech zawodników Stali. Wszyscy swoje mecze przegrali, ale prawie w komplecie nie zawiedli.
Szok jest i cały czas trzyma. Gorzowscy żużlowcy zdobyli na tarnowskim torze tylko o 4 pkt więcej niż w poprzedniej kolejce skazywany w ekstraklasie na pożarcie Gdańsk. Niewiarygodnie mocny lider rozgrywek rozbił Stal aż 59:31. W tabeli zbyt wiele nie tracimy, obsuwamy się z drugiego na trzecie miejsce.
W meczach z Wrocławiem i Lesznem 19-letni gorzowski wychowanek zdobył po jednym punkcie. Miał problemy ze sprzętem, jego wyniki nie oddają też tego, co zaprezentował na torze. - Gdzie indziej idzie mi znacznie lepiej, najwyższy czas przenieść to na ligę - powiedział Adrian Cyfer, dla którego kibice zorganizowali specjalną akcję. Spotkanie Unia Tarnów - Stal startuje w niedzielę o godz. 16.30.
W trzeciej kolejce żużlowej ekstraklasy Stal drugi raz z rzędu czeka udział w boju aktualnego lidera z wiceliderem rozgrywek. Przewodzącą przez chwilę w tabeli Unię Leszno, zepchnęliśmy niżej w imponującym stylu. A jak będzie w Tarnowie? - Jesteśmy "w gazie", ale gospodarze również - mówił trener gorzowian Piotr Paluch. - To oni mają swój tor, dlatego będą faworytem, bo każdy jest mocny u siebie. Mecz zapowiada się super.
Gorzowski klub żużlowy przeniósł swój sklep do galerii Nova Park, gdzie wszystkiego związanego ze Stalą możemy szukać w lokalu o powierzchni aż 220 m kw. Nasz zespół szykuje się na niedzielę, na mecz ?na szczycie? w Tarnowie, a także zaprasza już na kolejny pojedynek ligowy w domu z Gdańskiem. Najmłodszych stalowców można zobaczyć w akcji na naszym torze już we wtorek od godz. 16.30.
Po pierwszej kolejce żużlowej ekstraligi pisałem, że byłem w szoku, oglądając mecz i porażkę Unibaksu Toruń w Gdańsku. Druga kolejka, rozegrana w świąteczne dni, to szok nie mniejszy, acz tym razem bardzo pozytywny i mający kilka źródeł.
Osiem, dziesięć, dwanaście punktów przewagi gorzowian nad Lesznem, ale aż 24? Takich typów z pewnością nie było za wiele. Jeśli po wygranym meczu na inaugurację we Wrocławiu zastanawialiśmy się, czy to rywale słabsi, czy Stal taka mocna, to dziś już wiemy, że... - Gospodarze pokazali wielką moc, próbowaliśmy różnych sposobów, ale przy ich dyspozycji niewiele mogliśmy zdziałać - przyznał menedżer Unii Paweł Jąder.
Wyniki pierwszej, ekstraligowej kolejki tak się ułożyły, że w świąteczną niedzielę wypadł nam w Gorzowie mecz lidera z wiceliderem. - Wiadomo, że przed każdym jeszcze aż 13 spotkań fazy zasadniczej i losy poszczególnych drużyn różnie mogą się potoczyć. Na dziś jednak i Leszno jest mocne, i Stal pokazała we Wrocławiu klasę. Dlatego spotkanie tych drużyn na naszym torze zapowiada się frapująco i nie ma zdecydowanego faworyta - powiedział trener gorzowian Piotr Paluch.
Oglądając pierwszą ligową żużlową kolejkę, byłem tak samo zszokowany jak wynikiem pierwszego tegorocznego Grand Prix. W nowozelandzkim Auckland wygrał outsider Martin Smolinski, przechodząc do historii jako pierwszy i pewno ostatni zwycięzca z Niemiec, a w Polsce przegrywali murowani faworyci.
Nie wolno po jednej kolejce układać scenariusza na cały sezon, na dzisiejszych pewniakach, później czasami można się sparzyć. Nikt jednak nie zaprzeczy, że największymi wygranymi pierwszej serii żużlowej Enea Ekstraligi są zespoły z Tarnowa, Leszna i Gorzowa. Dwa z nich w niedzielę 20 kwietnia zobaczymy na Stadionie im. Edwarda Jancarza. Stalowcy przeciwko błyszczącym formą Duńczykom i braciom Pawlickim. To będzie wielki mecz.
Przed wyścigami nominowanymi Niels Kristian Iversen miał na koncie 7 pkt, a był w tym momencie dopiero szóstym pod względem średniej żużlowcem Stali w meczu ze Spartą! Tak silna i wyrównana gorzowska drużyna nie miała problemów, aby pokonać wrocławian na ich torze 50:40. Brawo!
Po tym, jak wszyscy darczyńcy odebrali symboliczne podziękowania za wsparcie drużyny KSSSE AZS PWSZ Gorzów, do głosu jeszcze raz doszedł prezes klubu. - Jestem niezwykle szczęśliwy, że jest nas tak wielu. Mam do was jednak prośbę. Na następne spotkanie przyprowadźcie po choćby jednym koledze. To jak? Pomożecie? - zaapelował Zbigniew Sosulski. W odpowiedzi usłyszał gromkie "Pomożemy!".
Żużlowa ekstraklasa od tego sezonu znacznie częściej będzie zapraszać kibiców także na mecze sobotnie. Taki mieliśmy na otwarcie rozgrywek w Zielonej Górze. I mistrz Polski przegrał. Tarnowianie wygrywają z Falubazem 47:43. Sensacja? Niekoniecznie, w tej lidze praktycznie każdy może wygrać z każdym, na obojętnie jakim torze. - Dlatego wszędzie musimy gryźć granit, aby na końcu cieszyć się z sukcesu - mówił trener Stali Piotr Paluch, który w niedzielę jedzie z żółto-niebieskimi na mecz ze Spartą we Wrocławiu.
Copyright © Wyborcza sp. z o.o.