Ten wybór był właściwie formalnością, bo tylko GKM Grudziądz na poważnie myślał, aby pierwszy raz od 1999 roku znów spróbować się z najlepszymi żużlowymi drużynami w Polsce. Szczęście, że znalazł się ósmy chętny, bo inaczej elicie groziła kompromitacja.
Jeszcze nigdy w historii polskiego żużla nie było takiej sytuacji, aby do elitarnej, ledwie ośmiozespołowej najwyższej klasy rozgrywkowej nie było tylu chętnych, ile jest miejsc, bowiem na dzisiaj jest ich tylko siedem i trwa polowanie na ósmą drużynę, a wszystkie potencjalne ofiary rozbiegły się po lesie i trudno je odnaleźć, a jeszcze trudniej upolować.
Po kapitanie gorzowskiej drużyny żużlowej Krzysztofie Kasprzaku, Duńczyku Nielsie Kristianie Iversenie i Szwedzie Linusie Sundstromie, na swój szósty sezon w Stali zostaje Matej Zagar. - Liczymy, że Słoweniec wróci do poziomu sportowego z 2013 roku - powiedział Ireneusz Maciej Zmora, prezes mistrza Polski. - Rozmawiamy jeszcze z Polakami, czyli z Tomaszem Gapińskim i Piotrem Świderskim. Od tych negocjacji zależy, czy zostaniemy przy całym składzie, który wywalczył złoty medal.
Kiedy Krzysztof Kasprzak kończył sezon 2011 ze średnią biegową 1,7 pkt, odsunięty od składu Unii Tarnów, która bała się go wystawić w meczu o siódme miejsce, aby nie spaść z ekstraligi, mało kto przypuszczał, kim stanie się ten zawodnik za trzy kolejne lata. Ja sam byłem wielkim sceptykiem i uważałem, że jego przyjście do Stali Gorzów nie jest dobrym pomysłem. Dzisiaj przyznaję, jak bardzo się pomyliłem.
Żużlowa reprezentacja Polski przegrała w towarzyskim spotkaniu w Rybniku z Resztą Świata 40:50. Najlepszy wśród biało-czerwonych był Bartek Zmarzlik, który zdobył 12 pkt, wicemistrz świata Krzysztof Kasprzak uzbierał 5+1 pkt. Do dorobku zwycięzców 8+2 pkt dołożył Matej Zagar. W Rawiczu Przemysław Pawlicki z Unii Leszno wygrał Złoty Kask. Piotr Świderski ze Stali Gorzów zajął dziewiąte miejsce.
Gorzowscy juniorzy w drużynie nie zdołali obronić złotego medalu, ale... - Każde podium ma swoją cenę, dlatego jest radość, że cały czas znajduje się dla nas miejsce w ścisłej, krajowej czołówce. Leszczynianie tym razem byli nie do ugryzienia - mówił Piotr Paluch, trener naszych żużlowców. Liderem Stali był Bartek Zmarzlik, który w piątek 17 października pojedzie na naszym stadionie w finale Mistrzostw Polski Par Klubowych.
Kapitan gorzowskiego zespołu żużlowego kończy ligowy sezon bez więzadeł w kolanie, z obitym barkiem i pokiereszowanym kciukiem. Ma jednak na szyi złoty medal drużynowych mistrzostw Polski, na który Stal czekała 31 lat. - Na finiszu to my byliśmy drużyną gotową na tak wielkie wyzwanie, z brylantem atakującym z juniora Bartkiem Zmarzlikiem. Zrobiliśmy wielką rzecz, teraz jeszcze czekam na Toruń, gdzie chcę spełnić kolejne marzenie i obronić miejsce na podium mistrzostw świata - powiedział Krzysztof Kasprzak.
To było długich 31 lat, ale już wystarczy, nie będziemy na Stadionie im. Edwarda Jancarza wyłącznie marzyć o ósmym, ligowym złocie dla Gorzowa, bo właśnie mamy je w garści! Stal wygrywa finałowy rewanż z Fogo Unią Leszno 49:41. Już po 13 wyścigach żółto-niebiescy, z wyjątkowo energetycznym kompletem publiczności, mogli świętować mistrzostwo Polski!
- To moje ulubione zdjęcie. Jancarz jako główna postać żużla romantycznego. Wygląda niczym gwiazdor filmowy. Skóra z gwiazdkami i mój plastron Stali numer jeden, czyli żółty trójkąt wbijający się w niebieskie tło. Legenda Gorzowa jedzie tu po złoto indywidualnych mistrzostw Polski w Gdańsku w 1983 roku. Gdy w lutym tego roku wieszałem mistrza na ścianie i zobaczyłem, z jakim numerem startował, przeszła myśl, że zapowiada się fajny rok dla naszej drużyny - opowiada Mariusz Kaczmarek, plastyk z Kostrzyna nad Odrą, który wystawiał swoje prace Polsce, Francji i Niemczech, współpracował z Czesławem Mozilem, a w pracowni Kostrzyńskiego Centrum Kultury zbiera też pamiątki żużlowe.
Po niedzielnym meczu w Lesznie i minimalnej porażce Stali, która tak naprawdę jest zwycięstwem, w Gorzowie zapanowała prawdziwa euforia. Mnóstwo kibiców, którzy pojechali za naszym zespołem, zobaczyło niezwykłą waleczność stalowców i ich determinację. Taka postawa w pierwszym, finałowym spotkaniu zwyczajnie nie pozwala rodzić się myśli, że w rewanżu nie da się odrobić dwóch punktów straty.
Wychowankowie przez lata napisali piękną historię gorzowskiego żużla, zdobyli dla Stali wiele prestiżowych tytułów. Na ten najważniejszy - ósme złoto drużynowych mistrzostw Polski - czekamy jednak bardzo długo, od 1983 roku. Teraz znów tytuł mamy na wyciągnięcie ręki. W pierwszym finale Enea Ekstraligi w Lesznie stalowcy przegrali jedynie 44:46. Niedziela 5 października 2014 roku może za chwilę być dla żółto-niebieskich kibiców kolejną datą nieśmiertelną...
Jeśli kapitan Stali Gorzów w zdrowiu i formie dojedzie do ostatniego turnieju żużlowego cyklu Grand Prix w Toruniu, to 11 października sięgnie po życiowy sukces. Pierwszy raz w karierze stanie na podium mistrzostw świata. - Greg Hancock już raczej uciekł, ale srebro faktycznie jest na wyciągnięcie ręki - mówił Krzysztof Kasprzak po zajęciu trzeciego miejsca w Sztokholmie. W niesamowitym stylu w Szwecji wygrał Jarosław Hampel, który dzięki temu wrócił do czołowej ósemki i powinien także startować w GP 2015, gdzie pewnie będziemy mieli trzech Polaków.
Losowanie pól startowych dzisiejszego turnieju w Sztokholmie skojarzyło aktualnie trzech najlepszych żużlowców wyścigu o mistrza świata w 16. biegu. Czy kapitan Stali Krzysztof Kasprzak pokona najgroźniejszych rywali? Do lidera Amerykanina Grega Hancocka - wraca na tor po kontuzji - traci 8 pkt, a do Brytyjczyka Taia Woffindena zaledwie jedno "oczko". Tuż za Polakiem są Nicki Pedersen i Matej Zagar.
Jeszcze dobrze nie ochłonęliśmy po tym, co wydarzyło się na stadionie im. Edwarda Jancarza w ostatnią środę, gdzie żużlowcy Stali Gorzów rozgromili Falubaz Zielona Góra 62:28, a już przed nami następne, wyjątkowe emocje. Pierwszy mecz o złoto w Enea Ekstralidze w najbliższą niedzielę w Lesznie.
Po środowej powtórce półfinału nie ma co pisać o emocjach, bo na torze istniała tylko jedna drużyna - Stal Gorzów. Wielki mecz. Prawdziwy pokaz koncentracji i woli walki, dedykowany kibicom. Teraz trzeba koniecznie jechać kibicować do Leszna, bo gorzowianie nie mogą pozwolić sobie tam na wysoką porażkę. Tytuł mistrza Polski dla Stali, po 31 latach oczekiwania, jest w zasięgu ręki. Trzeba tylko - tak jak w półfinale - mocno zacisnąć ją w pięść.
- Pojechaliśmy rewelacyjnie, każdy chłopak był u nas na medal. Pamiętajmy, że po drugiej stronie był wciąż aktualny mistrz Polski. Rywale w finale? Bez znaczenia, my będziemy walczyć na fali półfinałowego sukcesu - powiedział trener Stali Piotr Paluch. - Może to jest nasza chwila, trzeba zrobić wszystko, aby ją maksymalnie wykorzystać - stwierdził Bartek Zmarzlik. Ta chwila to jazda po marzenia w wielkim finale, gdzie gorzowianie zmierzą się z Fogo Unią. Pierwszy mecz już w najbliższą niedzielę w Lesznie.
Każdy gorzowski kibic żużla przyzna, że na taki mecz czeka się latami... Osiem wyścigów wygranych przez stalowców po 5:1, a po drugiej stronie katastrofa w wykonaniu zielonogórskich liderów - Jarosław Hampel i Piotr Protasiewicz zdobyli dziś razem ledwie 3 pkt. Stal rozbija Falubaz w derbowym półfinale mistrzostw Polski 62:28 i ma co najmniej srebrny medal... Ale to nie koniec emocji w tym sezonie!
Rewanżowy półfinał play-off w Gorzowie, został w niedzielę przerwany po pierwszym wyścigu. Powtórka ma ruszyć w środę o godz. 17.45. - W zawodnikach jest olbrzymia złość sportowa i chęć udowodnienia swojej wyższości sportowej. Wierzę, że rewanżowy mecz zakończy się sukcesem i Stal wystąpi w finale - powiedział prezes gorzowskiego klubu Ireneusz Maciej Zmora.
Jest nowy termin przerwanego w niedzielę meczu o finał play-off Stal Gorzów - Falubaz Zielona Góra. Żużlowcy mają wyjechać do pierwszego wyścigu w najbliższą środę o godz. 17.45. Mecz w Tarnowie w tym samym dniu o godz. 20.15.
Najpierw jury zawodów, rządzące meczem Stal Gorzów - Falubaz Zielona Góra, z godzinnym opóźnieniem wypuściło żużlowców na tor. Po odjechanym jednym wyścigu i przerwanym drugim, panowie znów się zebrali i zdecydowali, że tor jednak nie nadaje się do jazdy w czterech. Kilkanaście tysięcy kibiców było strasznie zawiedzionych. - Gdybyśmy sami decydowali w niedzielę o przygotowaniu nawierzchni, to gwarantuję, że byłaby ona znacznie lepsza - mówił Piotr Paluch, trener gospodarzy. - W Szwecji, w Anglii, w Grand Prix byśmy pojechali. W Polsce się nie da.
W nocy w Gorzowie porządnie popadało, ale na razie żużlowcy wygrywają z pogodą. Jeśli nie będzie następnych, mocnych opadów, to od godziny 19 obejrzymy rewanżowe derby o wielki finał. Gorzowianie chcą odrobić 8 pkt straty, a zielonogórzanie będą tej przewagi bronić. - Rywale już płaczą nad naszym torem. Spokojnie, tor będzie bezpieczny i regulaminowy, zaakceptowany przez sędziego. Taki, jaki pozwoli przygotować nam pogoda. Informuję jednak ekipę Falubazu, że po stole ścigać się nie będziemy - zapowiadał trener Stali Piotr Paluch.
Teraz nie ma nic ważniejszego niż lubuskie derby w Gorzowie, więc to jest główny temat rozmów i rozważań na piśmie, zarówno kibiców, jak i wszelkiej maści fachowców od żużla. Kto w finale ekstraligi? Dwa mecze już za nami, a kandydatów cały czas jest czterech.
Vetlanda kontra Indianerna Kumla, Bartek Zmarzlik kontra Piotr Świderski - ostatecznie taki dwumecz obejrzymy w wielkim finale żużlowych, drużynowych mistrzostw Szwecji. Martwi, że Świderski i Linus Sundstrom w półfinałowym spotkaniu w Kumli zwyczajnie skompromitowali się.
Po nieudanym występie w Zielonej Górze nasz 19-latek potrzebował takiego odrodzenia. W Szwecji Bartek Zmarzlik był szybki, zdecydowany, zwycięski. Tak jak jego Vetlanda, która bez problemów wywalczyła awans do finału Elitserien. Teraz już nie marzymy o niczym innym, jak o podobnym występie gorzowskiego wychowanka w niedzielnej bitwie o finał w Polsce. Jesteśmy dziwnie spokojni, że Bartek nie zawiedzie...
W Vojens najlepszy Szwed Andreas Jonsson, na drugim miejscu "dzika karta" - Peter Kildemand, a trzeci Polak Krzysztof Kasprzak. To już szósty wielki finał kapitana Stali Gorzów w żużlowym cyklu Grand Prix w tym sezonie. Dzięki temu "Kasper" w klasyfikacji przejściowej wskoczył na podium!
Szymon Woźniak z Polonii Bydgoszcz został w Gorzowie młodzieżowym indywidualnym mistrzem Polski na żużlu. Za nim młodzieżowcy z ekstraklasy - Piotr Pawlicki z Unii Leszno i przedstawiciel gospodarzy Bartek Zmarzlik. - Wiedziałem, że na dobrze przygotowanym, gorzowskim torze sobie poradzę, bo wielokrotnie byłem tu szybki. Udało się, brak słów - powiedział zwycięzca, który wygrał sobie złoto na zakończenie wieku juniora.
Żużlową sobotę otworzą najlepsi polscy młodzieżowcy. Od godz. 16 na swoim torze o złoto będą walczyć dwaj zawodnicy Stali Gorzów - Bartek Zmarzlik i Adrian Cyfer. Trzy godziny później w duńskim Vojens ruszy dziesiąta runda Grand Prix. Tam kapitan Stali Krzysztof Kasprzak spróbuje awansować w wyścigu o mistrza świata do najlepszej trójki.
Skład gorzowskiego klubu żużlowego przed fazą play-off może wzbogacić się nawet o dwóch zawodników, aby "dmuchać na zimne w przypadku pogłębienia się kłopotów zdrowotnych". Nikogo Brytyjczykiem Craigiem Cookiem czy innym żużlowcem, który do tej pory nie znalazł pracy w Polsce, Stal na arcytrudnym finiszu ligi straszyć nie będzie, bo to brzmiałoby po prostu śmiesznie. Zgodnie z zapowiedziami na pierwszy półfinał z Falubazem jedziemy z "Pukiem" Iversenem w składzie, aby stosować za niego zastępstwo zawodnika.
W Elitserien mają już za sobą to, co w polskim żużlu będziemy przeżywali w najbliższą niedzielę. Pierwsze półfinały zakończyły się wynikami ?na styku?. Trzech zawodników Stali Gorzów też punktowało, ale w rolach głównych wystąpili inni.
W najbliższą niedzielę żużlowcy Stali pojadą pierwszy półfinał ekstraklasy w Zielonej Górze. 21 września o godz. 19 rozpocznie się rewanż na stadionie im. Edwarda Jancarze. Już trwa przedsprzedaż biletów na gorzowski bój o wielki finał. Jeszcze w środę swoje miejsca na trybunach będą mogli zachować posiadacze karnetów na sezon 2014, a także ci, który byli na ostatnim meczu fazy zasadniczej ze Spartą Wrocław.
Jeśli faktycznie gorzowski tor był przygotowany w ten sposób tylko dlatego, że wokół stadionu krążyły burze, to możemy być pewni, że od dziś kibice będą z całych sił ściągać chmury nad "Jancarza". Tydzień temu w czasie Grand Prix przypomnieliśmy, sobie jakie na naszym torze mogą być przepiękne widowiska. Dziś żużlowcy w znakomity sposób poprawili, a Stal wygrała z Betardem Spartą Wrocław 57:33.
- Wygrana w Grand Prix to było coś niesamowitego, ale szybko wróciłem na ziemię. W sporcie nie wolno spoczywać na laurach, wiem, jaki jeszcze ogrom pracy przede mną i moim teamem, aby na stałe znaleźć się wśród najlepszych. Końcówkę ligi będziemy mieli znacznie trudniejszą, bo właśnie niestety straciliśmy jednego z liderów. Przykra sprawa. Teraz każdy z nas musi spróbować jak najlepiej pojechać za Iversena i dla Iversena - mówił Bartek Zmarzlik, który dziś o godz. 19 walczy w Gorzowie przeciwko Sparcie Wrocław.
Gorzowianie w niedzielę o godz. 19 jadą ostatni mecz fazy zasadniczej z Wrocławiem, ale myślami są już przy play-off, gdzie będą musieli sobie radzić bez jednego ze swoich liderów - Nielsa Kristiana Iversena. - Takie sytuacje często wyjątkowo mobilizują zespół. Liczę, że mimo osłabienia pojedziemy tak, aby po sezonie "Puk" też mógł odebrać jeden z medali - mówił prezes Stali Ireneusz Maciej Zmora.
Dobra pogoda, pełen stadion widzów i jeden z nielicznych sukcesów frekwencyjnych w Grand Prix, na podium trzech zawodników gorzowskiej Stali, no i najważniejsze - zwycięzcą został najbardziej utalentowany gorzowski junior ostatnich lat Bartosz Zmarzlik. Złośliwi mogliby do tego dodać, że ostatnią pozycję z "olimpijskim" wynikiem pięciu zer zajął zawodnik Falubazu Zielona Góra Jarosław Hampel. Czego chcieć więcej?
A jednak nawet na nowych tłumikach możemy mieć na "Jancarzu" naprawdę piękne ściganie, oby tak w lidze... I natychmiast wracajcie stare wydechy, bo zaraz nie będzie komu ścigać się na żużlu! - takie myśli nasuwają się po emocjonującej rundzie żużlowego cyklu Grand Prix w Gorzowie... I jeszcze jedna: cudnie wygląda całe podium ze Stali!
Gorzowskie podium żużlowego turnieju Grand Prix na ?Jancarzu? - to sobie wymarzył prezes Stali Ireneusz Maciej Zmora. Mazurek Dąbrowskiego dla Bartka Zmarzlika! Za nim świetnie mówiący po polsku Słoweniec Matej Zagar, a trzeci Krzysztof Kasprzak, który w wyścigu o mistrza świata, do trzeciego w klasyfikacji przejściowej Nicki Pedersena traci już tylko punkt, a do drugiego Taia Woffindena - 6 pkt.
Walczący z czasem po ciężkich wypadkach Nicki Pedersen i Tai Woffinden pojawili się na piątkowym treningu przed gorzowską rundą Grand Prix, wsiedli na motocykle. Duńczyk nie miał problemów z jazdą. Za to żużlowy mistrz świata, aktualnie drugi w klasyfikacji przejściowej GP, po dwóch okrążeniach zjechał z toru. - Złamana ręka nie działa jak trzeba, nie mogę zagwarantować, że nie będę na torze zagrożeniem dla innych - stwierdził Woffinden. W sobotnich zawodach - początek o godz. 19 - zastąpi go wychowanek Stali Gorzów Adrian Cyfer.
W sobotę o godz. 19 rozpocznie się czwarty w historii turniej Grand Prix na Stadionie im. Edwarda Jancarza. Pojedzie w nim aż czterech żużlowców Stali. - To wydarzenie bez precedensu. Wyjątkowe jest również to, że w biało-czerwonych barwach wystartują sami zawodnicy z lubuskich klubów. Też pewnie dlatego trybuny będą pełne - mówił Ireneusz Maciej Zmora, prezes gorzowskiego klubu.
Światowy żużel jedzie do Gorzowa. Organizatorzy już w piątek zapraszają na imprezy powiązane z Grand Prix Polski. - To będzie weekend mocnych wrażeń - takie hasło towarzyszy najbliższym zmaganiom na stadionie im. Edwarda Jancarza.
Niedzielny mecz Unii Leszno z gorzowską Stalą miał niebywałą dramaturgię i trzymał w napięciu do ostatniego wirażu piętnastego wyścigu. Remis zadowolił oba zespoły, a widowisko choć na chwilę uratowało prestiż żużlowej ekstraklasy, systematycznie nadwyrężany przez połowę zespołów w niej startujących.
Copyright © Wyborcza sp. z o.o.