Nasi piłkarze ręczni pokonali Tęczę w Kościanie 24:21. - Przy nieco lepszym ataku zaoszczędzilibyśmy sobie nieco nerwów w końcówce, ale nie ma co narzekać. Nie byliśmy w pełnym składzie, a mimo to nareszcie sobie poradziliśmy i z hali rywala wracamy z pełną pulą - powiedział zadowolony trener Stali Gorzów Janusz Szopa.
Kapitan Stali Gorzów Krzysztof Kasprzak znalazł się w czołowej dziesiątce 80. edycji plebiscytu współorganizowanego przez "Przegląd Sportowy" i Telewizję Polską. Nasz żużlowiec zajął ósme miejsce. Wygrał skoczek narciarski Kamil Stoch przed siatkarzem Mariuszem Wlazłym i kolarzem Michałem Kwiatkowskim. - Spełniło się jeszcze jedno dziecięce marzenie - przyznał Kasprzak.
Wartość skutecznych w żużlowych ligowych bojach juniorów jest nie do przecenienia. Przekonaliśmy się o tym najmocniej w ubiegłym roku, gdy podczas rundy finałowej do rewelacyjnego Bartosza Zmarzlika doszlusował drugi nasz rodzynek z rocznika 1995 - Adrian Cyfer, który poderwał Stal do boju w newralgicznym momencie dwumeczu z Falubazem Zielona Góra oraz zaskoczył liderów leszczyńskiej Unii na stadionie im. Alfreda Smoczyka.
Polski i światowy żużel przeżywają bardzo poważny, chyba największy w swojej historii kryzys. Można powiedzieć, że ostro wchodzą w wiraż i nie wiadomo, w jakim stanie z niego wyjdą. Bardziej interesuje mnie oczywiście sytuacja w Polsce, bo jeszcze nigdy nie było tak, aby byt połowy zespołów we wszystkich ligach wisiał na włosku. Wszystkim im życzę, aby zimą pozbierały się do kupy i przeżyły.
- Czy gdzieś w Polsce jest podobna impreza, gdzie sami skrzykują się ludzie w różnym wieku z jednego miasta, którzy piłkę ręczną mają we krwi, aby w przedświątecznym czasie zagrać jeszcze jeden mecz i także życzyć sobie wszystkiego najlepszego? - zastanawiali się uczestnicy Handball Gorzów Cup - 3. Świątecznego Turnieju Piłki Ręcznej. W finale Drużyna Macieja Rafalskiego pokonała Drużynę Krzysztofa Nowickiego.
- Fajnie, że nikt już sobie nie wyobraża, abyśmy kilka dni przed Bożym Narodzeniem nie spotkali się na boisku, sprawdzili w jakiej jesteśmy w formie, ale przede wszystkim wymienili się wrażeniami z minionych miesięcy, zacieśnili wieloletnie przyjaźnie czy znajomości. Wszystkich nas łączy piłka ręczna - mówił Kamil Hanuszczak, jeden z organizatorów towarzyskiego turnieju szczypiorniaka w Gorzowie, który trzeci raz odbędzie się w sobotę.
20 kwietnia tego roku, właśnie w wielkanocną niedzielę, na stadionie im. Edwarda Jancarza żużlowcy Stali Gorzów jechali pierwszy mecz ligowy u siebie w sezonie 2014 z Unią Leszno. Wygrali w wielkim stylu 57:33. Wiemy, czego to był początek. Wielki rok, niezapomniany finał też z leszczynianami, złoto po 31 latach... W 2015 roku zaczniemy rozgrywki meczem u siebie w Wielkanoc. Tym razem z zespołem z Torunia. A potem powtórka w wielkim finale? Czemu nie...
Gorzowscy piłkarze ręczni zapowiadali, że na derbowe starcie z liderem ze Świebodzina zbierają wszystkie siły, chcą się wyleczyć i nareszcie zagrać w najsilniejszym składzie. Wystawiając wszystko co najlepsze, w 13. minucie wygrywaliśmy już 7:1, aby ostatecznie zwyciężyć 28:22. - To był nasz najlepszy mecz w tym sezonie - powiedział zadowolony kapitan Stali Mariusz Kłak.
Zew Świebodzin nie przegrał w tym sezonie żadnego z czterech spotkań, gorzowscy piłkarze ręczni w domu też tylko wygrywają. Jak Stal wygląda na tle lidera? Mecz w niedzielę o godz. 17.
Z wyjazdów na razie gorzowscy piłkarze ręczni nie przywieźli żadnych punktów. Z rezerwami Nielby w Wągrowcu przegrali 29:39. - Gospodarzom tak się ułożył terminarz, że mogli dziś wystawić zupełnie inny, znacznie lepszy skład niż na przykład na inaugurację, gdzie polegli u siebie ze Świebodzinem. Uważam, że na tle mocnego fizycznie, bardzo dobrze grającego rywala przy naszych brakach kadrowych wypadliśmy nieźle. To był nasz znacznie lepszy występ niż podczas pierwszego wyjazdu do Konina - mówił trener Stali Janusz Szopa.
W meczach z rywalami z dołu tabeli piłkarze ręczni Stali Gorzów wyglądają na zespół z zupełnie innej ligi. Czy jednak są w stanie w tych rozgrywkach dominować? - Zrobimy wszystko, aby Konin już się nie powtórzył. Do tego potrzebujemy lepszego zdrowia i mniejszej nonszalancji w ataku - powiedział trener Janusz Szopa.
Po dwóch łatwych zwycięstwach w domu, piłkarze ręczni Stali Gorzów nie radzą sobie na wyjeździe. Zasłużenie przegrywamy ze Startem w Koninie 24:29. - Nie chcę zwalać na problemy ze zdrowiem czy szukać innych przyczyn. Po prostu trzeba wziąć ten wynik na klatę i uczciwie przyznać, że zagraliśmy słaby mecz. Wiemy, co było złe. Teraz nie pozwólmy, aby ta nauka została zmarnowana - powiedział Janusz Szopa, trener naszego trzecioligowca.
Stal na sezon 2015 niczym nie różni się od tej drużyny, która w ostatnich rozgrywkach wywalczyła mistrzostwo Polski. Na koniec nowe umowy podpisała dwójka Polaków - Piotr Świderski i Tomasz Gapiński. - Rozglądaliśmy się na rynku, rozmawialiśmy, ale ostatecznie zdecydowaliśmy, że zwycięskiego zespołu nie ma sensu zmieniać - podsumował okres transferowy Ireneusz Maciej Zmora, prezes gorzowskiego klubu.
Rozpoczęła się sprzedaż całorocznych wejściówek na imprezy żużlowe w sezonie 2015, które odbędą się na Stadionie im. Edwarda Jancarza w Gorzowie. Do 12 grudnia swoje miejsca mogą zająć posiadacze karnetów na ostatnie rozgrywki. 13 grudnia ruszy sprzedaż otwarta.
Po pogromie w pierwszej kolejce tym razem obejrzeliśmy normalny, ciekawy mecz piłki ręcznej. Drużyna z Przedecza była znacznie silniejsza od tej ze Strzałkowa. - Fajnie, że rywale nam się stawiali, bo samych spotkań do jednej bramki nikt nie chciałby oglądać. Po początkowych problemach, po przerwie weszliśmy na wyższy poziom w obronie i spokojnie daliśmy sobie radę - mówił Krzysztof Nowicki, bramkarz Stali, ostoja gorzowskiej drużyny.
Start gorzowskich piłkarzy ręcznych w trzeciej lidze, którzy po latach znów ubrali barwy Stali, wyglądał imponująco. W sobotę o godz. 16 w hali przy Szarych Szeregów mecz numer dwa - z Salusem Przedecz.
Czy spodziewaliśmy się właśnie takiego powrotu seniorskiej drużyny piłki ręcznej w Gorzowie? Tak, patrząc na sportowe CV niektórych naszych zawodników. Pierwszy skład już dziś spokojnie walczyłby w górnej części drugiej ligi. Najpierw jednak musi przetrwać sezon na dotarcie w trzeciej lidze, czyli tak naprawdę na czwartym poziomie rozgrywkowym. - Gorzów zasługuje jednak na znacznie więcej - powiedział Łukasz Bartnik, lider Stali w łatwo wygranym meczu z Hagardem Strzałkowo 34:18.
To co, że na czwartym poziomie rozgrywkowym. Najważniejsze, że znów grają i mają nadzieję na lepsze jutro. Powrót gorzowskiej piłki ręcznej w nowych barwach wzbudza duże zainteresowanie, wszyscy są ciekawi tej drużyny, dlatego pewnie pierwszy mecz ligowy obejrzy kilkaset osób. - Mamy fajny zespół i już teraz chcemy wywalczyć dla Gorzowa drugą ligę - zapowiada 24-latek Mariusz Kłak, kapitan Stali.
Ten wybór był właściwie formalnością, bo tylko GKM Grudziądz na poważnie myślał, aby pierwszy raz od 1999 roku znów spróbować się z najlepszymi żużlowymi drużynami w Polsce. Szczęście, że znalazł się ósmy chętny, bo inaczej elicie groziła kompromitacja.
Jeszcze nigdy w historii polskiego żużla nie było takiej sytuacji, aby do elitarnej, ledwie ośmiozespołowej najwyższej klasy rozgrywkowej nie było tylu chętnych, ile jest miejsc, bowiem na dzisiaj jest ich tylko siedem i trwa polowanie na ósmą drużynę, a wszystkie potencjalne ofiary rozbiegły się po lesie i trudno je odnaleźć, a jeszcze trudniej upolować.
Po kapitanie gorzowskiej drużyny żużlowej Krzysztofie Kasprzaku, Duńczyku Nielsie Kristianie Iversenie i Szwedzie Linusie Sundstromie, na swój szósty sezon w Stali zostaje Matej Zagar. - Liczymy, że Słoweniec wróci do poziomu sportowego z 2013 roku - powiedział Ireneusz Maciej Zmora, prezes mistrza Polski. - Rozmawiamy jeszcze z Polakami, czyli z Tomaszem Gapińskim i Piotrem Świderskim. Od tych negocjacji zależy, czy zostaniemy przy całym składzie, który wywalczył złoty medal.
Kiedy Krzysztof Kasprzak kończył sezon 2011 ze średnią biegową 1,7 pkt, odsunięty od składu Unii Tarnów, która bała się go wystawić w meczu o siódme miejsce, aby nie spaść z ekstraligi, mało kto przypuszczał, kim stanie się ten zawodnik za trzy kolejne lata. Ja sam byłem wielkim sceptykiem i uważałem, że jego przyjście do Stali Gorzów nie jest dobrym pomysłem. Dzisiaj przyznaję, jak bardzo się pomyliłem.
Rozmowy i dopinanie formalności trwało od miesięcy, ale dopiero po zakończeniu sezonu żużlowego otrzymaliśmy oficjalne potwierdzenie, że seniorski szczypiorniak ma odradzać się w Stali. - Czekaliśmy, bo piłka ręczna ma być sportową rozrywką właśnie na jesienne i zimowe wieczory. Pokażemy gorzowianom ciekawy zespół, który teraz dotrze się organizacyjnie, a w kolejnym sezonie powalczy o drugą ligę - powiedział trener Janusz Szopa, który poprowadzi naszą drużynę w wielkopolskiej trzeciej lidze, czyli na czwartym poziomie rozgrywkowym.
Gorzowscy juniorzy w drużynie nie zdołali obronić złotego medalu, ale... - Każde podium ma swoją cenę, dlatego jest radość, że cały czas znajduje się dla nas miejsce w ścisłej, krajowej czołówce. Leszczynianie tym razem byli nie do ugryzienia - mówił Piotr Paluch, trener naszych żużlowców. Liderem Stali był Bartek Zmarzlik, który w piątek 17 października pojedzie na naszym stadionie w finale Mistrzostw Polski Par Klubowych.
Kapitan gorzowskiego zespołu żużlowego kończy ligowy sezon bez więzadeł w kolanie, z obitym barkiem i pokiereszowanym kciukiem. Ma jednak na szyi złoty medal drużynowych mistrzostw Polski, na który Stal czekała 31 lat. - Na finiszu to my byliśmy drużyną gotową na tak wielkie wyzwanie, z brylantem atakującym z juniora Bartkiem Zmarzlikiem. Zrobiliśmy wielką rzecz, teraz jeszcze czekam na Toruń, gdzie chcę spełnić kolejne marzenie i obronić miejsce na podium mistrzostw świata - powiedział Krzysztof Kasprzak.
To było długich 31 lat, ale już wystarczy, nie będziemy na Stadionie im. Edwarda Jancarza wyłącznie marzyć o ósmym, ligowym złocie dla Gorzowa, bo właśnie mamy je w garści! Stal wygrywa finałowy rewanż z Fogo Unią Leszno 49:41. Już po 13 wyścigach żółto-niebiescy, z wyjątkowo energetycznym kompletem publiczności, mogli świętować mistrzostwo Polski!
- To moje ulubione zdjęcie. Jancarz jako główna postać żużla romantycznego. Wygląda niczym gwiazdor filmowy. Skóra z gwiazdkami i mój plastron Stali numer jeden, czyli żółty trójkąt wbijający się w niebieskie tło. Legenda Gorzowa jedzie tu po złoto indywidualnych mistrzostw Polski w Gdańsku w 1983 roku. Gdy w lutym tego roku wieszałem mistrza na ścianie i zobaczyłem, z jakim numerem startował, przeszła myśl, że zapowiada się fajny rok dla naszej drużyny - opowiada Mariusz Kaczmarek, plastyk z Kostrzyna nad Odrą, który wystawiał swoje prace Polsce, Francji i Niemczech, współpracował z Czesławem Mozilem, a w pracowni Kostrzyńskiego Centrum Kultury zbiera też pamiątki żużlowe.
Po niedzielnym meczu w Lesznie i minimalnej porażce Stali, która tak naprawdę jest zwycięstwem, w Gorzowie zapanowała prawdziwa euforia. Mnóstwo kibiców, którzy pojechali za naszym zespołem, zobaczyło niezwykłą waleczność stalowców i ich determinację. Taka postawa w pierwszym, finałowym spotkaniu zwyczajnie nie pozwala rodzić się myśli, że w rewanżu nie da się odrobić dwóch punktów straty.
Wychowankowie przez lata napisali piękną historię gorzowskiego żużla, zdobyli dla Stali wiele prestiżowych tytułów. Na ten najważniejszy - ósme złoto drużynowych mistrzostw Polski - czekamy jednak bardzo długo, od 1983 roku. Teraz znów tytuł mamy na wyciągnięcie ręki. W pierwszym finale Enea Ekstraligi w Lesznie stalowcy przegrali jedynie 44:46. Niedziela 5 października 2014 roku może za chwilę być dla żółto-niebieskich kibiców kolejną datą nieśmiertelną...
Jeśli kapitan Stali Gorzów w zdrowiu i formie dojedzie do ostatniego turnieju żużlowego cyklu Grand Prix w Toruniu, to 11 października sięgnie po życiowy sukces. Pierwszy raz w karierze stanie na podium mistrzostw świata. - Greg Hancock już raczej uciekł, ale srebro faktycznie jest na wyciągnięcie ręki - mówił Krzysztof Kasprzak po zajęciu trzeciego miejsca w Sztokholmie. W niesamowitym stylu w Szwecji wygrał Jarosław Hampel, który dzięki temu wrócił do czołowej ósemki i powinien także startować w GP 2015, gdzie pewnie będziemy mieli trzech Polaków.
Losowanie pól startowych dzisiejszego turnieju w Sztokholmie skojarzyło aktualnie trzech najlepszych żużlowców wyścigu o mistrza świata w 16. biegu. Czy kapitan Stali Krzysztof Kasprzak pokona najgroźniejszych rywali? Do lidera Amerykanina Grega Hancocka - wraca na tor po kontuzji - traci 8 pkt, a do Brytyjczyka Taia Woffindena zaledwie jedno "oczko". Tuż za Polakiem są Nicki Pedersen i Matej Zagar.
Jeszcze dobrze nie ochłonęliśmy po tym, co wydarzyło się na stadionie im. Edwarda Jancarza w ostatnią środę, gdzie żużlowcy Stali Gorzów rozgromili Falubaz Zielona Góra 62:28, a już przed nami następne, wyjątkowe emocje. Pierwszy mecz o złoto w Enea Ekstralidze w najbliższą niedzielę w Lesznie.
- Pojechaliśmy rewelacyjnie, każdy chłopak był u nas na medal. Pamiętajmy, że po drugiej stronie był wciąż aktualny mistrz Polski. Rywale w finale? Bez znaczenia, my będziemy walczyć na fali półfinałowego sukcesu - powiedział trener Stali Piotr Paluch. - Może to jest nasza chwila, trzeba zrobić wszystko, aby ją maksymalnie wykorzystać - stwierdził Bartek Zmarzlik. Ta chwila to jazda po marzenia w wielkim finale, gdzie gorzowianie zmierzą się z Fogo Unią. Pierwszy mecz już w najbliższą niedzielę w Lesznie.
Każdy gorzowski kibic żużla przyzna, że na taki mecz czeka się latami... Osiem wyścigów wygranych przez stalowców po 5:1, a po drugiej stronie katastrofa w wykonaniu zielonogórskich liderów - Jarosław Hampel i Piotr Protasiewicz zdobyli dziś razem ledwie 3 pkt. Stal rozbija Falubaz w derbowym półfinale mistrzostw Polski 62:28 i ma co najmniej srebrny medal... Ale to nie koniec emocji w tym sezonie!
Rewanżowy półfinał play-off w Gorzowie, został w niedzielę przerwany po pierwszym wyścigu. Powtórka ma ruszyć w środę o godz. 17.45. - W zawodnikach jest olbrzymia złość sportowa i chęć udowodnienia swojej wyższości sportowej. Wierzę, że rewanżowy mecz zakończy się sukcesem i Stal wystąpi w finale - powiedział prezes gorzowskiego klubu Ireneusz Maciej Zmora.
Jest nowy termin przerwanego w niedzielę meczu o finał play-off Stal Gorzów - Falubaz Zielona Góra. Żużlowcy mają wyjechać do pierwszego wyścigu w najbliższą środę o godz. 17.45. Mecz w Tarnowie w tym samym dniu o godz. 20.15.
Najpierw jury zawodów, rządzące meczem Stal Gorzów - Falubaz Zielona Góra, z godzinnym opóźnieniem wypuściło żużlowców na tor. Po odjechanym jednym wyścigu i przerwanym drugim, panowie znów się zebrali i zdecydowali, że tor jednak nie nadaje się do jazdy w czterech. Kilkanaście tysięcy kibiców było strasznie zawiedzionych. - Gdybyśmy sami decydowali w niedzielę o przygotowaniu nawierzchni, to gwarantuję, że byłaby ona znacznie lepsza - mówił Piotr Paluch, trener gospodarzy. - W Szwecji, w Anglii, w Grand Prix byśmy pojechali. W Polsce się nie da.
W nocy w Gorzowie porządnie popadało, ale na razie żużlowcy wygrywają z pogodą. Jeśli nie będzie następnych, mocnych opadów, to od godziny 19 obejrzymy rewanżowe derby o wielki finał. Gorzowianie chcą odrobić 8 pkt straty, a zielonogórzanie będą tej przewagi bronić. - Rywale już płaczą nad naszym torem. Spokojnie, tor będzie bezpieczny i regulaminowy, zaakceptowany przez sędziego. Taki, jaki pozwoli przygotować nam pogoda. Informuję jednak ekipę Falubazu, że po stole ścigać się nie będziemy - zapowiadał trener Stali Piotr Paluch.
Vetlanda kontra Indianerna Kumla, Bartek Zmarzlik kontra Piotr Świderski - ostatecznie taki dwumecz obejrzymy w wielkim finale żużlowych, drużynowych mistrzostw Szwecji. Martwi, że Świderski i Linus Sundstrom w półfinałowym spotkaniu w Kumli zwyczajnie skompromitowali się.
Po nieudanym występie w Zielonej Górze nasz 19-latek potrzebował takiego odrodzenia. W Szwecji Bartek Zmarzlik był szybki, zdecydowany, zwycięski. Tak jak jego Vetlanda, która bez problemów wywalczyła awans do finału Elitserien. Teraz już nie marzymy o niczym innym, jak o podobnym występie gorzowskiego wychowanka w niedzielnej bitwie o finał w Polsce. Jesteśmy dziwnie spokojni, że Bartek nie zawiedzie...
Copyright © Wyborcza sp. z o.o.