W ligowym żużlu zaczął się sezon ogórkowy, bo w lipcu oprócz spotkań zaległych - w tym meczu Stali Gorzów z Unibaksem Toruń - niewiele będzie się działo. Jest więc okazja, aby trochę poplotkować i przypomnieć nieco ciekawostek, jakie miały miejsce na naszych torach i nie tylko, niekoniecznie w ekstraklasie.
Żużlowiec Stali Gorzów w swoim kraju wrócił na podium Grand Prix i od razu na pierwsze miejsce, wygrał w Kopenhadze. - Zmieniłem nieco ustawienia motocykla na finał, zaryzykowałem i opłaciło się. To była męska jazda zaraz po starcie, jestem szczęśliwy, że udało mi się tam znaleźć odpowiednią prędkość, która dała mi prowadzenie i zwycięstwo - powiedział Niels Kristian Iversen.
Krzysztof Kasprzak zapomniał o beznadziejnej Malilli, choć po niezłym początku w Kopenhadze dalej był zbyt wolny, aby wystąpić przynajmniej w półfinale. Na półmetku rywalizacji o żużlowego mistrza świata kapitan Stali Gorzów jest tuż za czołową ósemką. Nowym liderem został niesamowity 44-latek Greg Hancock, a wieczór na stadionie Parken należał do Nielsa Kristiana Iversena, który dzięki wygranej w klasyfikacji przejściowej awansował aż na trzecią pozycję.
Takiego ścisku w czubie żużlowego wyścigu o mistrza świata nie było dawno. Liderów mamy dwóch - obrońcę złotego medalu Taia Woffindena i 44-letniego, im starszego tym lepszego Grega Hancocka. Obaj jednak nad siódmym w klasyfikacji przejściowej Chrisem Holderem mają zaledwie 6 pkt przewagi. Krzysztof Kasprzak traci do liderów tylko cztery "oczka". Ile odrobi dziś wieczorem w Malilli? - Wróciłem do regularnego, dobrego ścigania, zrobię wszystko, aby to dla polskich kibiców i całej mojej ekipy był miły weekend - zapowiada kapitan Stali.
Kapitan Stali Gorzów wygrał z bólem i przejechał kolejne pięć wyścigów w Grand Prix. W klasyfikacji przejściowej cyklu, w którym gra idzie o żużlowego mistrza świata, Krzysztof Kasprzak stracił pierwsze miejsce, ale do nowego lidera - Taia Woffindena z Wielkiej Brytanii - traci zaledwie 4 pkt.
Wyścig o żużlowego mistrza świata właśnie dojechał do Czech. W Pradze znów zobaczymy dwóch Polaków, bo do Jarosława Hampela dołączy Krzysztof Kasprzak. - Brak mi słów, jakimi mógłbym podziękować wszystkim osobom, z którymi przez ostatnie trzy tygodnie wykonaliśmy naprawdę ciężką pracę, abym mógł wrócić do ścigania - powiedział kapitan Stali Gorzów.
Upadek żużlowego cyklu Grand Prix w dotychczasowej formule zapowiadam już od kilku lat. Moje przepowiednie zaczynają się realizować w przyspieszonym tempie. Dzisiaj jestem przekonany, że już teraz, po właśnie trwającym sezonie, muszą nastąpić ogromne zmiany, jeśli cały cykl ma przetrwać.
Żużlowcy Stali Gorzów głównymi postaciami żużlowego cyklu Grand Prix. Słoweniec Matej Zagar wygrywa w Tampere w Finlandii, a Krzysztof Kasprzak, choć turniej oglądał tylko z trybun, pozostał liderem klasyfikacji przejściowej rywalizacji o mistrza świata.
Po tak udanym początku sezonu, sportowe życie pisze dla gorzowskiej drużyny fatalny scenariusz. - Muszę wycofać się z sobotniego turnieju Grand Prix, lewe kolano zbyt mi dokucza i utrudnia jazdę - poinformował Krzysztof Kasprzak, aktualnie lider rywalizacji o żużlowego mistrza świata, który tydzień temu doznał urazu, gdy upadł w czasie zawodów w Niemczech.
- Dziękuję za zaproszenie na gorzowską rundę Grand Prix, będzie okazja, aby powspominać 19 lat walki o złoto. Na torze niech dobrą robotę wykona młodszy, który u siebie jest tak samo groźny jak żużlowy mistrza świata - powiedział Tomasz Gollob podczas spotkania w Gorzowie. - Jestem szczęśliwy, że znów na mnie stawiacie, a pan Tomek w parkingu doda mi skrzydeł - mówił Bartek Zmarzlik. GP na Stadionie im. Edwarda Jancarza 30 sierpnia, a już jutro najlepsi żużlowcy pojadą w trzeciej rundzie cyklu w Finlandii.
Po pierwszej kolejce żużlowej ekstraligi pisałem, że byłem w szoku, oglądając mecz i porażkę Unibaksu Toruń w Gdańsku. Druga kolejka, rozegrana w świąteczne dni, to szok nie mniejszy, acz tym razem bardzo pozytywny i mający kilka źródeł.
Oglądając pierwszą ligową żużlową kolejkę, byłem tak samo zszokowany jak wynikiem pierwszego tegorocznego Grand Prix. W nowozelandzkim Auckland wygrał outsider Martin Smolinski, przechodząc do historii jako pierwszy i pewno ostatni zwycięzca z Niemiec, a w Polsce przegrywali murowani faworyci.
Niemiec najlepszy w żużlowym cyklu Grand Prix? Takie cuda tylko w Auckland. 30-letni Martin Smolinski pogodził faworytów i na otwarcie rywalizacji o mistrza świata w 2014 roku sprawił ogromną niespodziankę. W klasyfikacji przejściowej pierwszym liderem został Duńczyk Nicki Pedersen, a tuż za nim kapitan Stali Gorzów Krzysztof Kasprzak.
W sobotę fani żużla będą na nogach już od siódmej rano. Wtedy według naszego czasu w Auckland w Nowej Zelandii rusza Grand Prix 2014. W stawce dwóch Polaków - Jarosław Hampel i kapitan Stali Gorzów Krzysztof Kasprzak. Także dwóch innych stalowców - "Puk" Iversen i Matej Zagar. Pierwszy raz w rywalizacji o mistrza świata w tej formule - cykl GP jest rozgrywany od 1995 roku - zabraknie Tomasza Golloba.
Żużlowe Grand Prix przeżywa kryzys. Z kryzysem walczy też Gorzów, który jeszcze przez cztery lata będzie organizował jeden z turniejów cyklu. Radni z komisji rewizyjnej analizują umowę. Są już pierwsze pomysły.
Deszcz po 16. wyścigu storpedował ściganie najlepszych żużlowców świata. Kto wygrał? Oczywiście ten, który w tym roku rządził i dzielił na torach Grand Prix - Greg Hancock. Na stadionie Edwarda Jancarza dwa razy usłyszeliśmy zatem amerykański hymn.
Copyright © Wyborcza sp. z o.o.