W tegorocznym, żużlowym finale jest wiele powodów wskazujących i to wyraźnie na gorzowską Stal. Ośmiopunktowa strata z pierwszego meczu z Torunia - choć istotna - zostanie odrobiona i po raz dziewiąty w historii nasi żużlowcy zdobędą złoto.
Zdecydowane, dwudziestopunktowe zwycięstwo Stali Gorzów nad Spartą Wrocław w Poznaniu zatrzęsło wrocławskim klubem w posadach. Choć sam awans do play-off powinien być uznany przez prezesa tego klubu Krystynę Kloc za niezaprzeczalny sukces, po gorzowskim laniu poleciały głowy. Po sześciu latach pracę we Wrocławiu stracił bardzo ceniony w środowisku szkoleniowiec Piotr Baron.
Początek sezonu był dla Stali jak wybuchająca petarda - zwycięstwa w Lesznie i Zielonej Górze, dość pechowy remis w Poznaniu z Wrocławiem i zdecydowane zwycięstwa w Gorzowie. Wydawało się, że zespół jest kompletny jak nigdy dotąd, każdy z zawodników potrafi wygrywać biegi, a finał play-off to oczywistość, a i w finale nie powinno być niespodzianki. A jednak coś się zacięło.
Bolesna porażka żużlowców Stali Gorzów 44:46 w niedzielnym wielkim pojedynku z Falubazem Zielona Góra to poważny cios dla żółto-niebieskich kibiców. Fanów, którzy najliczniej w całej lidze przychodzą na swój stadion. Gorzowianie w meczu z rozpędzonym zespołem dowodzonym przez Marka Cieślaka nie przegrali tego spotkania w ostatnim biegu, ale solidnie zapracowali na to przez całe zawody.
Energetyczny czwartkowy mecz Falubazu w Lesznie podgrzał atmosferę przed poniedziałkowym meczem derbowym w Gorzowie do niewyobrażalnych granic. Rozpędzona Zielona Góra, choć tak naprawdę jechała tylko w piątkę (Niedźwiedź oraz Łoktajew nie przywieźli nawet punktu), zdołała w ostatnim 15. wyścigu wyrwać klubowi z Leszna zwycięstwo, spotkanie zakończyło się remisem. Sukces Marka Cieślaka i jego zespołu odebrał ekipie Adama Skórnickiego nadzieję na występ w play-off, a to oznacza koniec sezonu dla Unii już w sierpniu.
Ciekawy jak przewidywałem przed tygodniem mecz z Wrocławiem miał jednego bohatera. Oczywiście nie mam na myśli najlepiej punktujących tego dnia Krzysztofa Kasprzaka czy Bartosza Zmarzlika ze Stali Gorzów, ale zdecydowanie dorównującego im Vaclava Milika. Czech, ku zdumieniu kibiców zgromadzonych na stadionie im. Edwarda Jancarza, pokonał wszystkich gospodarzy za wyjątkiem Kasprzaka.
Regularnie starcia gorzowskiej Stali z ekipą wrocławską elektryzowały nie tylko kibiców zgromadzonych na stadionie, ale także pobudzały całą Polskę. Było tak między innymi w latach 1993-1995, kiedy to Sparta trzy razu z rzędu w porywającym stylu zdobyła tytuł Drużynowego Mistrza Polski, czy w 2000 roku, gdy niezapomniany John Cook, podczas pojedynku w Gorzowie, po defekcie na starcie chciał przystąpić do wyścigu przyjmując sylwetkę sprintera.
Dzisiaj można już skomentować i porównać przedsezonowe prognozy z aktualną sytuacją w żużlowej ekstralidze. Niespodzianka jest tylko jedna - to kiepska postawa Unii Leszno, która choć ma w składzie aż czterech zawodników ze ścisłej światowej czołówki, czyli Piotra Pawlickiego, Nicki Pedersena, Petera Kildemanda i Emil Sajfutdinowa, jeździ fatalnie.
Trwająca właśnie przerwa w ekstraligowych rozgrywkach to czas jaki wielu zawodników spędzi niemal w całości w warsztatach i parkach maszyn podczas testów nowego sprzętu. Myślę, że właśnie taką drogą powinien pójść Niels Kristian Iversen, zagoniony zazwyczaj startami w Polsce, Szwecji, Danii i Grand Prix.
Nagłe zwroty akcji, niespodzianki i wielkie zwycięstwa napędzają sport żużlowy od zawsze. Właśnie nasza ekstraliga nadrabia zaległości i na początek większość fanów czarnego sportu spodziewała się leniwego spotkania pomiędzy Rybnikiem i Wrocławiem.
Najbliższy, niedzielny mecz z Unią Tarnów powinien mieć prawdziwie wakacyjny charakter dla gorzowian. Początek wolnych dni dla uczniów, upalna temperatura, a przede wszystkim dysproporcja pomiędzy zespołami z Tarnowa oraz Gorzowa powinny sprawić, iż fani żółto-niebieskich chociaż na chwilę zapomną o niezmiernie dotkliwej porażce w Grudziądzu.
Choć rozpędzająca się reprezentacja Polski w piłce nożnej i rozgrywki Euro 2016 zdominowały sportowe wydarzenia tego tygodnia, trzeba podkreślić, że nie samą piłką kopaną prawdziwy kibic żużla żyje. Przed energetyczną Stalą Gorzów trudne zadanie - w niedzielę mecz Grudziądzu.
Tegoroczny rozgrywki śmiało można nazwać sezonem Bartosza Zmarzlika. Junior gorzowskiej Stali wygrywa niemal wszędzie i wszystko. Bawi się żużlem i z każdym kolejnym rozstrzygniętym na swoją korzyść wyścigiem nakręca się na sukcesy jeszcze bardziej.
Po niedzielnych lubuskich derbach na żużlu nie można pisać o czymś innym, bo były to zawody fascynujące pod każdym względem. Minimalne zwycięstwo gorzowskiej Stali miało swoje szczególne znaczenie, bo było to pierwsza wygrana nad Falubazem w Zielonej Górze od 15 lat, kiedy to prezesem ostatni rok był Les Gondor.
Po ostatnim, okazałym żużlowym weekendzie w stolicy, gdzie na Stadion Narodowy na Grand Prix i pojedynek Polska - Reszta Świata przyszły dziesiątki tysięcy kibiców, czekamy na kolejne wydarzenie - lubuskie derby. Najpierw w najbliższą niedzielę widzimy się w Zielonej Górze, gdzie porozbijany Falubaz będzie czekał na rozpędzoną Stal Gorzów.
Minęło ledwie kilka tygodni od startu żużlowych lig, a już dzisiaj można pokusić się o ocenę postawy wszystkich niemal zespołów pod kątem, kto pokazuje siłę lub jest niespodzianką in plus, a kto jest słaby i dołuje.
Po wielu miesiącach leczenia i żmudnej rehabilitacji na tor powrócił lider drużyny narodowej oraz zielonogórskiego Falubazu Jarosław Hampel. Stalowcy czekają na niedzielę i bardzo ciekawie zapowiadający się mecz w Gorzowie z naszpikowanym gwiazdami Get Well Toruń.
O meczu sprzed tygodnia Unia Leszno - Stal Gorzów powiedziano i napisano prawie wszystko, ale na szczególne podkreślenie zasługuje styl, w jakim Stal podniosła się z kolan, kiedy po 11. biegach wydawało się, że niewiadomą są tylko rozmiary porażki.
Start do sezonu ligowego ma się tym razem odbyć nietypowo, bo w piątek. Trzeba więc wyjechać do Leszna tuż po zakończeniu pracy, aby na żywo zobaczyć w akcji dwa najsilniejsze ligowe zespoły, w tym naszą Stal Gorzów, nareszcie rozpoczynających się zmagań żużlowej ekstraklasy.
Dwa tygodnie przed startem ekstraligi żużlowej ruszyła Nice Polska Liga Żużlowa, czyli pierwsza i druga liga razem. Telewizja pokazała na początek mecz w Pile pomiędzy Polonią i Włókniarzem Częstochowa.
Tradycyjne, kilkudniowe zgrupowanie Stali Gorzów w Karpaczu przyniosło żółto-niebieskim kibicom jedną niespodziankę. Po rezygnacji Krzysztofa Kasprzaka nowym kapitanem gorzowskiego zespołu został nieoczekiwanie Matej Zagar. Choć nie obyło się bez kontrowersji - dwa głosowania, rezygnacja Bartka Zmarzlika - zespół Stali ma od dziś słoweńskie serce.
Sprzyjająca aura sprawiała, iż pierwsi zgłodniali toru żużlowcy uruchomili swoje motocykle. Jak co roku, tradycyjnie palmę pierwszeństwa ma Jurica Pavlić, który ze swoją familią prowadzą chorwacką Unię Gorican. Dzięki uprzejmości sportowo zagubionego w ostatnich sezonach Jury, pierwsze kółka po zimowej przerwie w Gorican kręcili Martin Vaculik, Emil Sajfutdinow,młodzi zawodnicy ze szkółki w Lublinie, także Krzysztof Kasprzak, a Niels Iversen ruszył na tor na Wyspach.
Końcówka lutego to co roku okres mocno wytężonej pracy w klubach sportowych, której fani czarnego sportu nie widzą. Praca wre nie tylko w warsztatach i hamowniach, ale także na stadionach, gdzie przebudowywane lub remontowane są nadwyrężone sezonem tory, powoli zaczynają się akcje marketingowe, które mają za zadanie przyciągnąć kibiców na stadion podczas pierwszych meczów za zaledwie za kilka tygodni.
Wprawdzie ekstraliga rusza za półtora miesiąca, ale już dzisiaj znane są pełne składy zespołów, które przystąpią do rywalizacji na najwyższym, żużlowym szczeblu. Można się więc pokusić o ocenę ich szans w walce o medale.
W ostatniej chwili, niemal "za pięć dwunasta", kontrakt ze Stalą Gorzów podpisał pochodzący z Krzyża Wielkopolskiego Tomasz Gapiński. O tym czy będzie to umowa "warszawska", która tylko uchroni "Gapę" przed przymusową przerwą w startach czy będzie to kontrakt z aneksem finansowym, dzięki któremu wystartuje w gorzowskich barwach w ekstralidze, zadecydują przedsezonowe sparingi oraz występ w Memoriale Edwarda Jancarza.
Przedziwne wydarzenia jakie miały miejsce tej zimy w żużlowym światku, czyli połączenie lig, upadłość trzech klubów, dopuszczenie dwóch zespołów w pierwszej lidze do meczów rozgrywanych tylko na swoim torze, wywołały niespotykaną dotąd sytuację - kilku niezłych żużlowców, którzy kiedyś przebierali w ofertach, nadal są bez pracy.
Druga połowa stycznia to rok rocznie czas, w którym w klubach żużlowych jest pracy dwa razy więcej niż w innych miesiącach. Niektóre ośrodki dowiedziały się, w której lidze wystartują (np. Krosno, Piła, Częstochowa), inne cały czas walczą by otrzymać bezwarunkową licencję na starty w rozgrywkach (Rzeszów), a część przeprowadza ostatnie transfery, by już w nowych składach w marcu wyjechać na tor (m.in. Piła, Leszno, Kraków).
Czas w świecie żużla płynie chyba szybciej niż w rzeczywistości. Nadchodzący sezon będzie dla naszej gorzowskiej pary Bartosz Zmarzlik - Adrian Cyfer ostatnim w gronie młodzieżowców. Niby zaczynali swe żużlowe harce dopiero przed chwilą, cieszyliśmy z ich pierwszych zdobytych punkcików, a już dziś musimy wypatrywać ich następców, którzy za rok będą musieli wskoczyć do składu Stali i walczyć w biegach młodzieżowych.
Komu Jerzy Synowiec, znany gorzowski adwokat, niegdyś prezes żużlowej Stali Gorzów, obecnie radny, życzy mistrzostwa Polski, a komu medalu mistrzostw świata? Przeczytajcie poniżej.
Choć żużlowa ekstraliga zaryła w kłopotach, wyścig zbrojeń trwa w najlepsze. Na giełdzie transferowej zostało już zaledwie kilka łakomych kąsków. Przed arcytrudnym zadaniem stanął nieoczekiwany beniaminek ROW Rybnik. W 2015 roku zespół solidny, posiadający niezły skład, ale jedynie na pierwszą ligę. Przed nadchodzącymi rozgrywkami ziemia na Śląsku się zatrzęsła i powstała kompletnie nowa drużyna, która dowodził będzie Piotr Żyto.
Ostatnie doniesienia o możliwych problemach Torunia oraz Gorzowa podczas przyznawania licencji uprawniających do startu w ekstralidze, jeżą włosy na głowie. Oto dwa kluby, które spełniają wszelkie wymagania organizacyjne, finansowe oraz sportowe najwyższej klasy rozgrywkowej, nie posiadają na swoich stadionach odpowiedniego dla żużlowej centrali oświetlenia.
Strategia rozwoju gorzowskiego sportu i turystki, dokument przygotowany na zlecenie miasta przez współpracownika Stali Gorzów, miał być ważnym elementem porządkującym przede wszystkim sprawy związane ze sportem, i tym młodzieżowym i tym wyczynowym.
Kolejne niepokojące komunikaty płynące z obozu Falubazu Zielona Góra, mówiące o trudnej sytuacji klubu, budzą niepokój niemal wszystkich żużlowych kibiców w Polsce. Problemy organizacyjne największego rywala Stali ujawniły także pokłady bardzo pozytywnych emocji wśród kibiców z Gorzowa.
Sezon żużlowy w Polsce i na świecie właśnie się zakończył. Przez wiele lat w takiej sytuacji zaczynał się dla kibiców czas, kto wie czy nie ważniejszy od samej ligi, mianowicie okres transferowy i emocje z tym związane, bo sezon ligowy trwa krótko, więc trzeba było czymś wypełnić wielomiesięczną przerwę. Teraz jest inaczej. To, który zawodnik i w jakich barwach będzie jeździł, stało się mało istotne, bo ważniejsze jest kto do rozgrywek ligowych w ogóle przystąpi i czy da się skompletować choć dwie ligi, w miejsce dotychczasowych trzech.
Grand Prix Australii praktycznie zakończyło sezon żużlowy 2015. Jest więc okazja do przyznania moich corocznych Hitów i Kitów za wydarzenia najbardziej radosne i te szczególnie kompromitujące.
Choć czasy dla żużlowych działaczy są bardzo trudne, karuzela transferowa nabiera rumieńców. Gorzowianie postawili na sprawdzonych zawodników i w przyszłym sezonie solidnym fundamentem drużyny mają być Niels Kristian Iversen, Matej Zagar, Bartosz Zmarzlik oraz Adrian Cyfer.
Zanim prawdziwi kibice zaczęli ostrzyć sobie zęby na przyszłoroczne ekstraligowe mecze Lokomotivu Daugavpils, granatowomarynarkowi pozbawili wszystkich złudzeń. Pomimo przekonującego i ładnego zwycięstwa Łotyszy w pierwszej lidze żużlowa centrala się uparła i uświadomiła ambitnemu zespołowi Nikołaja Kokina, iż nie są u nas mile widziani.
Zanim prawdziwi kibice zaczęli ostrzyć sobie zęby na przyszłoroczne ekstraligowe mecze Lokomotivu Daugavpils, granatowomarynarkowi pozbawili wszystkich złudzeń. Pomimo przekonującego i ładnego zwycięstwa Łotyszy w pierwszej lidze, żużlowa centrala się uparła i uświadomiła ambitnemu zespołowi Nikołaja Kokina, iż nie są u nas mile widziani.
Finały żużlowych lig nie były budującymi widowiskami. W Tarnowie mecz o brąz nikogo nie interesował, w Ostrowie doszło do kompromitacji i tylko mecz o złoto bronił honoru polskiego żużla i to bronił skutecznie.
Największym rozczarowaniem żużlowego sezonu ligowego nie są moim zdaniem ani zielonogórski Falubaz, ani gorzowska Stal, choć oba zespoły spisały się naprawdę słabo. Największym rozczarowaniem jest bowiem KS Toruń (dawny Unibax). Wprawdzie torunianie wczołgali się jakoś do play-off , ale w półfinale polegli z Unią Leszno, jadąc w sześciu zawodników - Łaguta, Doyle, Holder, Miedziński, Przedpełski i Fajfer - przeciwko piątce: bracia Pawliccy, Zengota, Sajfutdinow i Pedersen. Wypełniaczy składów oczywiście nie liczę.
Copyright © Wyborcza sp. z o.o.