Padło w tym roku wiele słów ważkich, absurdalnych lub śmiesznych. O niektórych wkrótce zapomnimy, kiedy umilknie śmiech lub konsternacja, inne mogą stać się takimi "skrzydlatymi słowami", które zaczną żyć własnym życiem. Czasem autorzy tych słów stają się bardziej eksponowani, niż to, o co im chodziło, jak w przypadku Marysi z Gorzowa. Ale czyż zdanie: może Pan Bóg chciał, abym odpoczęła?" - nie zasługuje na stanie się politycznym bon motem? Poczytajmy!
Copyright © Wyborcza sp. z o.o.