Dwuletnia Hania, ofiara przemocy w rodzinie, opuszcza szczeciński szpital Zdroje - dowiedziała się "Wyborcza". Dziewczynkę czeka teraz żmudna rehabilitacja. Z naszych informacji wynika, że zaopiekuje się nią rodzina zastępcza.
Dziewczynka przed dwoma tygodniami trafiła do szpitala z poważnym urazem głowy i płuc. Dziś dzieckiem zajmują się lekarze ze szpitala Zdroje w Szczecinie. - Oddycha samodzielnie, nastąpiło wybudzenie ze śpiączki. Jej stan jest stabilny, nie ma zagrożenia życia. Za wcześnie jednak na rokowania dotyczące powrotu do zdrowia. Uraz był bardzo poważny - mówi "Wyborczej" dr Paweł Gonerko, wicedyrektor lecznicy.
- Nasz oddział intensywnej opieki medycznej nie specjalizuje się w tak ciężkich przypadkach. Dziewczynka zostanie dziś przewieziona do szpitala Zdroje w Szczecinie - informuje Agnieszka Wiśniewska, rzecznik prasowy szpitala w Gorzowie.
- Krzyczał na dziecko i dawał klapsy. On był agresywny w ogóle. On był za bardzo nerwowy - opowiadała w telewizyjnej "spowiedzi" Justyna K. Jej córka Hania nadal przebywa w szpitalu. A jej partner Kamil K. od piątku siedzi w areszcie pod zarzutami znęcania się nad jej dwuletnim dzieckiem.
- Nigdy nie podniósł ręki na nasze dzieci - mówi "Wyborczej" była partnerka Kamila K. Podejrzany o pobicie i znęcanie się nad dwulatką 26-latek jest ojcem dwójki jej dzieci.
26-letni partner matki dwulatki znęcał się nad dzieckiem od kilku miesięcy - uważa prokuratura. W środę wieczorem mała dziewczynka w krytycznym stanie trafiła do szpitala w Gorzowie. Chwilę wcześniej miała zostać pobita przez Kamila K. Mężczyzna usłyszał dwa zarzuty, został aresztowany na trzy miesiące.
Mała Hania trafiła do gorzowskiego szpitala z poważnym urazem czaszki, stłuczonymi płucami i siniakami na całym ciele. Walczy o życie. Policja jeszcze w środę wieczorem zatrzymała opiekunów dwulatki.
Copyright © Wyborcza sp. z o.o.