Serię trzech wyjazdowych spotkań szczypiorniści Stali Gorzów rozpoczęli od pewnego zwycięstwa ze Spartakusem w Buku 29:23. W wygranym meczu zabrakło kapitana Mariusza Kłaka. Do odbudowy piłki ręcznej w naszym mieście dołączyli nowi zawodnicy, również ci dobrze znani kibicom tej dyscypliny.
- Polacy mieli trochę szczęścia, ale i pokazali wielką klasę, zasłużyli na miejsce na podium. Mecz z gospodarzami? Sędziowie swoje dorzucili, ale trzeba też uczciwie dodać, że to nie był genialny występ biało-czerwonych. Gdybyśmy zagrali jak ze Szwecją czy jeszcze lepiej z Chorwacją, to byłby finał. Czekamy na Jurka Buczaka z medalem. Niech będzie on inspiracją dla naszego zespołu i przede wszystkim dla gorzowskich dzieciaków grających w piłkę ręczną - mówił Janusz Szopa, trener Stali Gorzów, która przygotowuje się do kolejnych gier ligowych.
Stalowcy w ten weekend w hali w Buku mogą jedynie spotkać artystów Teatru Muzycznego w Poznaniu, którzy zagrają koncert noworoczny. - Nasz wyjazdowy mecz ligowy ze Spartakusem został przełożony na 7 lutego, do tego czasu chcemy umówić się na gry towarzyskie - powiedział trener gorzowian Janusz Szopa.
W swojej hali gorzowscy piłkarze ręczni nie mają sobie równych. Grają i wygrywają widowiskowo, z coraz większym polotem. - Do domu wrócimy dopiero w marcu, mam jednak nadzieję, że na trzech wyjazdach z rzędu potwierdzimy rosnącą wartość naszego zespołu - powiedział trener Stali Janusz Szopa.
Nasi piłkarze ręczni pokonali Tęczę w Kościanie 24:21. - Przy nieco lepszym ataku zaoszczędzilibyśmy sobie nieco nerwów w końcówce, ale nie ma co narzekać. Nie byliśmy w pełnym składzie, a mimo to nareszcie sobie poradziliśmy i z hali rywala wracamy z pełną pulą - powiedział zadowolony trener Stali Gorzów Janusz Szopa.
- Czy gdzieś w Polsce jest podobna impreza, gdzie sami skrzykują się ludzie w różnym wieku z jednego miasta, którzy piłkę ręczną mają we krwi, aby w przedświątecznym czasie zagrać jeszcze jeden mecz i także życzyć sobie wszystkiego najlepszego? - zastanawiali się uczestnicy Handball Gorzów Cup - 3. Świątecznego Turnieju Piłki Ręcznej. W finale Drużyna Macieja Rafalskiego pokonała Drużynę Krzysztofa Nowickiego.
- Fajnie, że nikt już sobie nie wyobraża, abyśmy kilka dni przed Bożym Narodzeniem nie spotkali się na boisku, sprawdzili w jakiej jesteśmy w formie, ale przede wszystkim wymienili się wrażeniami z minionych miesięcy, zacieśnili wieloletnie przyjaźnie czy znajomości. Wszystkich nas łączy piłka ręczna - mówił Kamil Hanuszczak, jeden z organizatorów towarzyskiego turnieju szczypiorniaka w Gorzowie, który trzeci raz odbędzie się w sobotę.
Gorzowscy piłkarze ręczni zapowiadali, że na derbowe starcie z liderem ze Świebodzina zbierają wszystkie siły, chcą się wyleczyć i nareszcie zagrać w najsilniejszym składzie. Wystawiając wszystko co najlepsze, w 13. minucie wygrywaliśmy już 7:1, aby ostatecznie zwyciężyć 28:22. - To był nasz najlepszy mecz w tym sezonie - powiedział zadowolony kapitan Stali Mariusz Kłak.
Zew Świebodzin nie przegrał w tym sezonie żadnego z czterech spotkań, gorzowscy piłkarze ręczni w domu też tylko wygrywają. Jak Stal wygląda na tle lidera? Mecz w niedzielę o godz. 17.
Z wyjazdów na razie gorzowscy piłkarze ręczni nie przywieźli żadnych punktów. Z rezerwami Nielby w Wągrowcu przegrali 29:39. - Gospodarzom tak się ułożył terminarz, że mogli dziś wystawić zupełnie inny, znacznie lepszy skład niż na przykład na inaugurację, gdzie polegli u siebie ze Świebodzinem. Uważam, że na tle mocnego fizycznie, bardzo dobrze grającego rywala przy naszych brakach kadrowych wypadliśmy nieźle. To był nasz znacznie lepszy występ niż podczas pierwszego wyjazdu do Konina - mówił trener Stali Janusz Szopa.
W meczach z rywalami z dołu tabeli piłkarze ręczni Stali Gorzów wyglądają na zespół z zupełnie innej ligi. Czy jednak są w stanie w tych rozgrywkach dominować? - Zrobimy wszystko, aby Konin już się nie powtórzył. Do tego potrzebujemy lepszego zdrowia i mniejszej nonszalancji w ataku - powiedział trener Janusz Szopa.
Po dwóch łatwych zwycięstwach w domu, piłkarze ręczni Stali Gorzów nie radzą sobie na wyjeździe. Zasłużenie przegrywamy ze Startem w Koninie 24:29. - Nie chcę zwalać na problemy ze zdrowiem czy szukać innych przyczyn. Po prostu trzeba wziąć ten wynik na klatę i uczciwie przyznać, że zagraliśmy słaby mecz. Wiemy, co było złe. Teraz nie pozwólmy, aby ta nauka została zmarnowana - powiedział Janusz Szopa, trener naszego trzecioligowca.
Po pogromie w pierwszej kolejce tym razem obejrzeliśmy normalny, ciekawy mecz piłki ręcznej. Drużyna z Przedecza była znacznie silniejsza od tej ze Strzałkowa. - Fajnie, że rywale nam się stawiali, bo samych spotkań do jednej bramki nikt nie chciałby oglądać. Po początkowych problemach, po przerwie weszliśmy na wyższy poziom w obronie i spokojnie daliśmy sobie radę - mówił Krzysztof Nowicki, bramkarz Stali, ostoja gorzowskiej drużyny.
Start gorzowskich piłkarzy ręcznych w trzeciej lidze, którzy po latach znów ubrali barwy Stali, wyglądał imponująco. W sobotę o godz. 16 w hali przy Szarych Szeregów mecz numer dwa - z Salusem Przedecz.
Czy spodziewaliśmy się właśnie takiego powrotu seniorskiej drużyny piłki ręcznej w Gorzowie? Tak, patrząc na sportowe CV niektórych naszych zawodników. Pierwszy skład już dziś spokojnie walczyłby w górnej części drugiej ligi. Najpierw jednak musi przetrwać sezon na dotarcie w trzeciej lidze, czyli tak naprawdę na czwartym poziomie rozgrywkowym. - Gorzów zasługuje jednak na znacznie więcej - powiedział Łukasz Bartnik, lider Stali w łatwo wygranym meczu z Hagardem Strzałkowo 34:18.
To co, że na czwartym poziomie rozgrywkowym. Najważniejsze, że znów grają i mają nadzieję na lepsze jutro. Powrót gorzowskiej piłki ręcznej w nowych barwach wzbudza duże zainteresowanie, wszyscy są ciekawi tej drużyny, dlatego pewnie pierwszy mecz ligowy obejrzy kilkaset osób. - Mamy fajny zespół i już teraz chcemy wywalczyć dla Gorzowa drugą ligę - zapowiada 24-latek Mariusz Kłak, kapitan Stali.
Rozmowy i dopinanie formalności trwało od miesięcy, ale dopiero po zakończeniu sezonu żużlowego otrzymaliśmy oficjalne potwierdzenie, że seniorski szczypiorniak ma odradzać się w Stali. - Czekaliśmy, bo piłka ręczna ma być sportową rozrywką właśnie na jesienne i zimowe wieczory. Pokażemy gorzowianom ciekawy zespół, który teraz dotrze się organizacyjnie, a w kolejnym sezonie powalczy o drugą ligę - powiedział trener Janusz Szopa, który poprowadzi naszą drużynę w wielkopolskiej trzeciej lidze, czyli na czwartym poziomie rozgrywkowym.
Czy seniorska piłka ręczna za kilka lat zacznie się znów odradzać za sprawą tych chłopaków? Bardzo w to wierzymy. Wśród 13-latków szczypiorniści UKS Miś Gorzów są w ścisłej czołówce w Polsce. Właśnie przywieźli srebrny medal z finałów Pucharu Polski ZPRP. Gratulujemy!
Takie wiadomości przekazuje się najtrudniej. Po ciężkiej chorobie zmarł 47-letni Piotr Gintowt. Nauczyciel, trener, wychowawca, kolega... To on pod koniec lutego ubiegłego roku poprowadził zespół GSPR Gorzów w ostatnim spotkaniu w pierwszej lidze.
Copyright © Wyborcza sp. z o.o.