- I na wirtualnym wyścigu kolarskim mogłeś poczuć się jak na żużlu, bo w waszym sporcie defekty sprzętu się zdarzają - pocieszał gorzowskiego zawodnika Tomasz Jaroński, komentator Eurosportu. Zmarzlikowi na trasie aż cztery razy wysiadł... internet.
Na drugim etapie wirtualnego Orlen e-Tour de Pologne Amatorów, rozgrywanym wokół Innsbrucku w Austrii, głównym wyzwaniem był 7-kilometrowy podjazd Igls. - Dla mnie, żużlowca a nie kolarza, to był hardcorowy fragment, ale cieszę się, bo dałem radę - mówił Bartosz Zmarzlik, który tym razem zajął 128. miejsce.
- Po frekwencji widać, że to był dobry pomysł, aby kolarze w czasie epidemii koronawirusa mogli się spotkać i powalczyć chociaż na wirtualnej trasie. Jestem pod wrażeniem poziomu startujących. W następnym wyścigu sam mam ochotę się sprawdzić - powiedział Czesław Lang, dyrektor Tour de Pologne.
Copyright © Wyborcza sp. z o.o.