Prawie 4 km w wodzie, 180 km na rowerze i na koniec morderczy maraton. To kobiecy Ironman na Hawajach, gdzie rozstrzyga się tytuł mistrzyni świata. - Nie chodzi o to, żeby dobiec i umrzeć, ważny jest styl - opowiada Joanna Drop, zielonogórzanka, która w triatlonach zaczęła startować po pięćdziesiątce.
Copyright © Wyborcza sp. z o.o.