Równo 50 lat temu Polska zobaczyła nowiutki amfiteatr w Zielonej Górze. Debiut był szalony, rozpętała się burza. Przewróciła się scenografia z rur jak kominy parowca. Szef orkiestry uciekał w popłochu, partnerka konferansjera nawoływała ze sceny, "gdzie są mężczyźni".
Problemem w pamięci o festiwalu, na co zwraca uwagę Bartosz Żurawiecki, jest różne podejście do niego kiedyś i teraz. I to podejście często tych samych ludzi. Spotkanie z autorem książki o Festiwalu Piosenki Radzieckiej już w niedzielę w Hydrozagadce.
Po Polsce krążył dowcip. Dlaczego Gorbaczow nie wahał się skasować Związku Radzieckiego? Bo w telewizji zobaczył relację z festiwalu w Zielonej Górze. Tego było już za wiele. Ostatni festiwal odbył się 7 czerwca 1989 r.
Copyright © Wyborcza sp. z o.o.