- Pacjent był w bardzo ciężkim stanie, na krawędzi śmierci. Jego temperatura głęboka wynosiła zaledwie 26 stopni Celsjusza - tłumaczy dr n. med. Bartosz Kudliński, kierownik Klinicznego Oddziału Anestezjologii i Intensywnej Terapii. Lekarze zdecydowali się na ogrzanie jego ciała za pomocą tętniczo-żylnego aparatu ECMO.
Copyright © Wyborcza sp. z o.o.