- Niewiele jeszcze zdziałaliśmy, ale zrobiliśmy ważny krok mentalny, mozolnie i przy wielkim ciśnieniu skutecznie popracowaliśmy na to najtrudniejsze zwycięstwo, bo przecież staliśmy pod ścianą. Rzeszów walczył, miał liderów, daliśmy jednak radę. Niech ta kropla drąży skałę - powiedział po zwycięstwie nad PGE Stalą trener gorzowian Stanisław Chomski. Stalowcy zostają na ostatnim miejscu w tabeli, 14 czerwca czeka ich trudny mecz w Toruniu.
Nie będziemy wychwalać stalowców pod niebiosa, bo z mocniejszym rywalem te błędy z początku spotkania mogą się zemścić, ale nareszcie wychodzimy ze stadionu im. Edwarda Jancarza z podniesionymi głowami. W domu, gdzie w końcu dało się atakować przy bandzie, gorzowscy żużlowcy odnoszą pierwsze ligowe zwycięstwo w tym sezonie. Pewnie pokonujemy PGE Stal Rzeszów 55:35.
W ostatnim sprawdzianie przed startującym w sobotę żużlowym Drużynowym Pucharem Świata, biało-czerwoni pokonali w Pile zespół Wojowników Mistrza Hansa Nielena 50:37. Był to kolejny mecz z cyklu Polish Speedway Battle. 11+1 pkt zdobył Bartek Zmarzlik. - Jeździło mi się bardzo dobrze, oby to wygrywanie weszło nam w krew - powiedział 20-latek ze Stali Gorzów.
- Uczę się jeszcze domowego toru, bo mocno się zmienił od mojej ostatniej pracy w Gorzowie. Dużo w nim gliny, najlepszy jest, gdy przygotuje się przyczepną nawierzchnię, ale wiemy jaka jest polityka ekstraklasy. Wysłuchałem zawodników i spróbujemy odzyskać ważny atut dla Stali. Rzeszów? Liczy się tylko zwycięstwo, innego scenariusza w czwartek sobie nie wyobrażam - powiedział Stanisław Chomski. Mecz żółto-niebieskich z PGE Stalą ruszy o godzinie 17.
- Uczę się jeszcze domowego toru, bo mocno się zmienił od mojej ostatniej pracy w Gorzowie. Dużo w nim gliny, najlepszy jest, gdy przygotuje się przyczepną nawierzchnię, ale wiemy, jaka jest polityka ekstraklasy. Wysłuchałem zawodników i spróbujemy odzyskać ważny atut dla Stali. Rzeszów? Liczy się tylko zwycięstwo, innego scenariusza w czwartek sobie nie wyobrażam - powiedział Stanisław Chomski. Mecz żółto-niebieskich z PGE Stalą ruszy o godzinie 17.
Po sześciu kolejnych porażkach Stali Gorzów nie ma co oglądać się za siebie i biadolić. O dziwo wszystko jest jeszcze możliwe, nawet udział w dodatkowych meczach i walka o mistrzowski tytuł, wbrew tym, co uważają, że faza play-off jest już przegrana. Nie jest, gdyż czwarte miejsce po sezonie zasadniczym ciągle jest możliwe.
I nie ma znaczenia, że w sobotę został odwołany SEC Challenge w słoweńskiej Lendawie, gdzie mieli się ścigać m.in. Linus Sudstrom ze Stali Gorzów oraz Tomasz Jędrzejak i Vaclav Milik z wrocławskiej drużyny. Od tych zawodów były uzależnione mecze ligowe w Polsce, ale tor jest w tak złym stanie, że nie ma szans, aby ostatnia kwalifikacja do mistrzostw Europy pojechała w niedzielę. Zatem stalowcy ruszą do Wrocławia. Na mecz o tlen, o życie, o wszystko...
Przed nami najważniejszy mecz sezonu - ze Spartą Wrocław we Wrocławiu, i nie będzie to mecz łatwy. Wydawało się, że wrocławianie będą mieli w tym roku wyjątkowo pod górkę, bo to i remont stadionu, i kibiców jak na lekarstwo, a nawet prosta startowa przeniesiona na drugą stronę toru.
Organizacja finałowego turnieju żużlowych indywidualnych mistrzostw Polski to nagroda za zwycięstwo w lidze, dlatego 5 lipca walkę o medale zobaczymy na Stadionie im. Edwarda Jancarza w Gorzowie. W obronie złota na pewno stanie kapitan Stali Krzysztof Kasprzak. Kto jeszcze z żółto-niebieskich? Na razie wiemy, że rezerwowym w finale będzie Adrian Cyfer.
- Mecz był znakomity, na pewno porwał kibiców nie tylko na stadionie. Próbowaliśmy przez te kilka dni coś zmienić i pewnie coś drgnęło, ale jeszcze nie robiłbym z tego wielkiego halo. Byliśmy blisko Falubazu, dalej jednak Stal nie ma żadnego punktu. Jak ktoś tu obrazowo stwierdził, ciągle stoimy w zimnej wodzie, bo ta ma zero stopni. Wierzę jednak, że nóg sobie nie odmrozimy i zaraz jeszcze szybciutko ruszymy w górę tabeli - podsumował derby trener Stanisław Chomski. Gorzowianie przegrali w Zielonej Górze 42:48.
To był znakomity mecz, w którym stalowcy najpierw prowadzili, potem przegrywali nawet różnicą 12 pkt, aby w końcówce znów postraszyć Zieloną Górę. Ostatecznie jesteśmy nieznacznie gorsi - 42:48. Czy po przyjściu Stanisława Chomskiego w Stali coś drgnęło? Jeszcze nie za mocno, bo gdyby nareszcie więcej dali z siebie Krzysztof Kasprzak i przede wszystkim Matej Zagar, to dziś byłaby pełnia szczęścia i derby dla Gorzowa.
To był znakomity mecz, w którym stalowcy najpierw prowadzili, potem przegrywali nawet różnicą 12 pkt, aby w końcówce znów postraszyć Zieloną Górę. Ostatecznie jesteśmy nieznacznie gorsi - 42:48. Czy po przyjściu Stanisława Chomskiego w Stali coś dgrnęło? Jeszcze nie za mocno, bo gdyby nareszcie więcej dali z siebie Krzysztof Kasprzak i przede wszystkim Matej Zagar to dziś byłaby pełnia szczęścia i derby dla Gorzowa.
Gdyby ten turniej także był niewypałem, to pewnie żużlowa rywalizacja o mistrza świata straciłaby ostatnich kibiców. Na szczęście żużel na torach naturalnych broni się. Na praskiej Markecie trzeci raz z rzędu wygrywa Brytyjczyk Tai Woffinden, który tym samym wyrównał rekord Jasona Crumpa. Stalowcy? Dwóch pojechało w półfinale. Nadal najwięcej kłopotów ma kapitan gorzowskiej drużyny Krzysztof Kasprzak.
Gdyby ten turniej także był niewypałem to pewnie żużlowa rywalizacja o mistrza świata straciłaby ostatnich kibiców. Na szczęście żużel na torach naturalnych broni się. Na praskiej Markecie trzeci raz z rzędu wygrywa Brytyjczyk Tai Woffinden, który tym samym wyrównał rekord Jasona Crumpa. Stalowcy? Dwóch pojechało w półfinale. Nadal najwięcej kłopotów ma kapitan gorzowskiej drużyny Krzysztof Kasprzak.
Po samych przegranych na otwarcie sezonu, w którym Stal stanęła w obronie złota, stery w gorzowskiej drużynie przejął Stanisław Chomski i choć nie musiał, chce z żółto-niebieskimi walczyć już w niedzielę w Zielonej Górze, byle w pełnym składzie. Decyzja o odwieszeniu przez zarząd klubu Krzysztofa Kasprzaka i Mateja Zagara wydaje się być już tylko formalnością. - Sytuacja jest poważna i Stali nie stać, aby już odpuszczać jakikolwiek mecz - powiedział Chomski.
Ze Stalą jest źle - tak sądzi większość kibiców, ale ja powiem więcej - jest gorzej niż źle, bo w klubie zapanował król chaos. Porażki nie są dziełem przypadku i dzisiaj trzeba sobie brutalnie powiedzieć, jaki jest plan na resztę sezonu. Czy walczymy o play-off, czy też skupiamy się na utrzymaniu ligi i budowaniu składu na przyszłość w oparciu o Bartka Zmarzlika i Adriana Cyfera?
58-letni Stanisław Chomski poprowadzi drużynę aktualnych żużlowych mistrzów Polski. - Same porażki? Dla trenera to nie jest jakaś wyjątkowa sytuacja. Razem z zawodnikami spróbujemy zaradzić ich bolączkom i przywrócić gorzowskiemu zespołowi atut własnego toru. Nawet z najgorszego kryzysu jest jakieś wyjście - powiedział doświadczony szkoleniowiec, który zastąpił Piotra Palucha.
Słoweniec jest jednym z tych stalowców, którym obecny sezon zupełnie nie wychodzi. Przeciwko KS Toruń pojechał tylko trzy razy, zdobył zaledwie 2+1 pkt. - Wiem, że to też moja wina, że tego meczu w domu nie wygraliśmy, i mam nadzieję, że to już się nie powtórzy - powiedział Matej Zagar.
Słoweniec jest jednym z tych stalowców, którym obecny sezon zupełnie nie wychodzi. Przeciwko KS Toruń pojechał tylko trzy razy, zdobył zaledwie 2+1 pkt. - Wiem, że to też moja wina, że tego meczu w domu nie wygraliśmy i mam nadzieję, że to już się nie powtórzy - powiedział Matej Zagar.
- Na pewno przepraszamy za niedzielę. Nikt nie chciał przegrać kolejnego meczu u siebie i nikt nie chciał przywozić zera - powiedział kapitan Stali Krzysztof Kasprzak, który od początku sezonu, niestety, jeździ przeciętnie, a gorzowski zespół w czterech ligowych kolejkach nie zdobył żadnego punktu i zamyka tabelę PGE Ekstraligi. Po ostatniej przegranej z KS Toruń Kasprzak i Matej Zagar zostali zawieszeni, a dziś klub ogłosi nazwisko nowego szkoleniowca. Piotra Palucha prawdopodobnie zastąpi inny człowiek z Gorzowa - Stanisław Chomski.
- Na pewno przepraszamy za niedzielę. Nikt nie chciał przegrać kolejnego meczu u siebie i nikt nie chciał przywozić zera - powiedział kapitan Stali Krzysztof Kasprzak, który od początku sezonu niestety jeździ przeciętnie, a gorzowski zespół w czterech ligowych kolejkach nie zdobył żadnego punktu i zamyka tabelę PGE Ekstraligi. Po ostatniej przegranej z KS Toruń Kasprzak i Matej Zagar zostali zawieszeni, a dziś klub ogłosi nazwisko nowego szkoleniowca. Piotra Palucha prawdopodobnie zastąpi inny człowiek z Gorzowa - Stanisław Chomski.
Pogoda znów miesza szyki żużlowcom. Dziś w Lesznie próbowali doprowadzić tor do porządku, ale niewiele z tego wyszło. Zawodnicy uznali, że nie jest bezpiecznie i finał Mistrzostw Polski Par Klubowych został odwołany.
Bartosz Zmarzlik był bezbłędny w eliminacyjnym turnieju Złotego Kasku w Rawiczu. W piątek na gorzowskim torze ma wziąć udział w okolicznościowym meczu z okazji 15-lecia startów na żużlowych torach Krzysztofa Kasprzaka.
Tuż przed rozpoczęciem ligowego sezonu żużlowego kilka zdarzeń mocno mnie zaskoczyło. Pierwszym i to ogromnym zaskoczeniem jest reakcja kibiców na mój felieton poświęcony Piotrowi Świstowi. Spodziewałem się różnych opinii, również Świstowi bardzo niechętnych. A tu niespodzianka.
Na dziś wygląda to tak, że do liderów i duetu juniorów, na pierwszy pojedynek w PGE Ekstralidze stalowców z KS Toruń po gorzowskiej stronie, dołączą w Niedzielę Wielkanocną Linus Sundstrom i Tomek Gapiński. Obaj byli jednymi z najlepszych w sparingu, w którym żółto-niebiescy pokonali Falubaz Zielona Góra 44:34. Ściganie skończyło się po 13 wyścigach.
Za to gorzowskim kibicom zaprezentuje się Brytyjczyk Craig Cook. W poprzednim sezonie był żelazną rezerwą żółto-niebieskich, teraz dostał większą szansę, trenował na naszym stadionie, dziś pojedzie w sparingu z Falubazem Zielona Góra. Początek ścigania o godz. 17.30.
Money Makes Money Stal Gorzów - pod taką nazwą będzie ścigał się zespół żużlowego mistrza Polski w sezonie 2015. Mówi się, że internetowy kantor zapłaci za miejsce w nazwie 500 tys. zł. Nie potwierdza tego prezes klubu Ireneusz Maciej Zmora. - O pieniądzach nie rozmawiam, to tajemnica handlowa - stwierdził.
Największym wygranym towarzyskiego starcia gorzowskich żużlowców z GKM Grudziądz, w którym pokonaliśmy beniaminka ekstraklasy 51:33, jest Tomasz Gapiński. "Gapa" jeździł pewnie, płynnie, z głową. W czterech startach uzbierał 7 pkt i dwa bonusy. - Zaczęło się faktycznie nieźle, ale nie zapeszajmy. To dopiero czas prób i testów. Najważniejsze, aby powtórzyć to na początku kwietnia w lidze - powiedział zawodnik Stali, który 8 lipca skończy 33 lata.
Powiem wprost: podoba mi się akcja umieszczania na koronie gorzowskiego stadionu płyt upamiętniających byłych żużlowców, którzy w sposób wybitny zasłużyli się w Stali. Mają już swoje płyty Zenon Plech, Bogusław Nowak, Jerzy Rembas, Mieczysław Cichocki i Tomasz Gollob. W kolejce czeka wielu innych, jak choćby Edmund Migoś, Andrzej Pogorzelski, Jerzy Padewski, Edward Jancarz, a pewnie znajdzie też miejsce dla kilku zawodników zagranicznych. Napiszę teraz rzecz z pewnością nieco kontrowersyjną, ale dla mnie miejsce na koronie stadionu winien mieć również - a może przede wszystkim - Piotr Świst.
Nie udało się w niedzielę, za to dziś żużlowcy powinni ścigać się w Gorzowie bez przeszkód. Stal w sparingu z beniaminkiem z Grudziądza zapowiada najsilniejszy skład. Początek rywalizacji na Stadionie im. Edwarda Jancarza o godz. 17.
Copyright © Wyborcza sp. z o.o.