W ostatnich latach chłopcy z gorzowskiego UKS Miś przywozili srebrny i brązowy medal z nieoficjalnych mistrzostw Polski w piłce ręcznej w tej kategorii wiekowej. Z nich ma być utworzone silne zaplecze dla seniorskiej Stali, w piramidzie szkoleniowej powstanie drużyna juniorów, aby tych najzdolniejszych po drodze gdzieś nie tracić z oczu. Na razie nasze nadzieje przygotowują się do nowego sezonu, w którym też chcieliby znaleźć się wśród najlepszych w kraju.
W 8. minucie gorzowscy piłkarze ręczni prowadzili 6:0, a w 14. minucie - 9:1. - Wszystko, co dobre, od początku tego spotkania rodziło się w obronie. Pokazaliśmy się jako prawdziwa drużyna, gdzie jeden wspiera drugiego. Teraz przed Gorzowem każdy będzie miał respekt i o to chodzi - powiedział kapitan stalowców Mariusz Kłak. Ostatecznie gospodarze wygrali aż 33:21.
Robert Góral i Piotr Książkiewicz, którzy grali w Stali w czasie całego okresu przygotowawczego, ale nie pojechali na pierwszy mecz do Wejherowa, a także Mateusz Kminikowski - był w Gorzowie na przedsezonowych testach - wystąpią w drugiej kolejce, w starciu z Gwardią Koszalin. - Cała trójka została zatwierdzona do gry w naszej drużynie - potwierdził dziś trener Janusz Szopa.
Stalowcy inauguracyjnym zwycięstwem w Wejherowie, pierwszym na drugoligowym poziomie, przyjemnie zaskoczyli prezesa klubu Ireneusza Macieja Zmorę, który zapewnia, że... - Chcemy, aby piłka ręczna w Stali rosła w siłę i razem z żużlem dawała radość fanom sportu w naszym mieście przez cały rok.
- Po trudnym meczu, w którym jednak ani na chwilę nie pękliśmy i nie straciliśmy nad nim kontroli, chłopacy zasłużyli na gratulacje. Udany początek zawsze jest bardzo ważny. Liczę, że w tym samym stylu zaczniemy też nasze występy w drugiej lidze w domu. Za chwilę powinniśmy być kadrowo jeszcze mocniejsi, dojdzie do nas trzech istotnych graczy - powiedział trener Janusz Szopa. Stal Gorzów wygrywa z Tytanami w Wejherowie 32:27.
Na co będzie stać gorzowskich piłkarzy ręcznych w pierwszym sezonie w drugiej lidze? Po tym, co widzimy w czasie przygotowań, na razie dajmy sobie spokój z wielkimi planami, snuciem opowieści o szybkim awansie wyżej, bo są od nas lepsi, co pokazali w dwóch grach towarzyskich akademicy z Zielonej Góry. Widać, że piłka ręczna w Stali Gorzów, na poziomie już niezabawowym, musi okrzepnąć i sportowo, i organizacyjnie, wytyczyć sobie drogę rozwoju nie na kilka miesięcy, ale najbliższe lata. Dziś liczyliśmy na pięć wzmocnień, a ostatecznie do Wejherowa na inaugurację z Tytanami niestety pojedziemy bez dwóch istotnych graczy.
Na tydzień przed startem drugoligowych zmagań piłkarze ręczni Stali Gorzów rozegrali dwa mecze w Zielonej Górze. Wysoko przegrali z gospodarzami i drugi raz w czasie okresu przygotowawczego ograli ekipę ze Świebodzina. - To były diametralnie różne nasze występy, oba bardzo pożyteczne. Wiemy, nad czym cały czas trzeba pracować i czego musimy się wystrzegać. Przed nami jeszcze środowa próba generalna w naszej hali i w przyszłą sobotę pierwszy ligowy wyjazd - powiedział trener stalowców Janusz Szopa.
- Potencjał, który zasygnalizowaliśmy już w pierwszej grze, gdzie jeszcze popełniliśmy sporo prostych błędów, bardzo mocno był widoczny w rewanżu w Świebodzinie. Pokazaliśmy tam, jak groźnym, wszechstronnym zespołem możemy być w nadchodzącym sezonie - powiedział trener piłkarzy ręcznych Stali Janusz Szopa po wyjazdowej wygranej gorzowian z Zewem 31:22. Stalowcy wsparli też kontuzjowanego żużlowca Darcy'ego Warda.
Mieszka w Szczecinie i tam od szkoły podstawowej uczył się piłki ręcznej. Przez ostatnie lata grał dla Energetyka Gryfino, dla którego w poprzednim sezonie strzelił 133 gole, będąc ósmym snajperem pomorskiej drugiej ligi. W tych rozgrywkach za chwilę zadebiutuje Stal Gorzów, a z nią 24-latek Maciej Polak. - Przyjechałem na testy i zostałem w drużynie. Tutaj rodzi się coś ważnego - powiedział nasz nowy rozgrywający, który ma za sobą pierwszy sprawdzian ze stalowcami.
Z przejściem piłki ręcznej w Gorzowie pod skrzydła Stali i fani i zawodnicy, którzy postanowili się zaangażować w ten projekt, wiążą spore nadzieje. Obietnice, że rok po roku będziemy awansować aż do ekstraklasy, traktowaliśmy z przymrużeniem oka, ale zawsze lepiej mieć ambicje, niż robić coś na pół gwizdka. Odwiedziliśmy stalowców na pierwszym treningu i niestety zastaliśmy tam ludzi zaniepokojonych, a nie zdeterminowanych na kolejne awanse. - Jesteśmy uodpornieni, bo szczypiorniak w naszym mieście już parę razy był wystawiany do wiatru. Cały czas mamy nadzieję, że tym razem będzie inaczej - usłyszeliśmy.
Żeby było jasne - na taki finał gorzowscy szczypiorniści w pełni sobie zasłużyli, bo przecież wygrali wielkopolską trzecią ligę. Teraz stalowcy mogą być już pewni, że zagrają o klasę wyżej, właśnie zostali pełnoprawnym uczestnikiem pomorskich drugoligowych rozgrywek. - Było trochę nerwów, ale to wszystko wynikało z niejasnych przepisów, na szczęście mamy szczęśliwy finał. Jestem pewien, że Stal nie przyniesie wstydu i fajnie ubarwi ligę na wyższym poziomie - powiedział Michał Kugler, wiceprezes klubu odpowiedzialny za rozwój sekcji piłki ręcznej.
Żeby było jasne - na taki finał gorzowscy szczypiorniści w pełni sobie zasłużyli, bo przecież wygrali wielkopolską trzecią ligę. Teraz stalowcy mogą być już pewni, że zagrają o klasę wyżej, właśnie zostali pełnoprawnym uczestnikiem pomorskich drugoligowych rozgrywek. - Było trochę nerwów, ale to wszystko wynikało z niejasnych przepisów, na szczęście mamy szczęśliwy finał. Jestem pewien, że Stal nie przyniesie wstydu i fajnie ubarwi ligę na wyższym poziomie - powiedział Michał Kugler, wiceprezes klubu, odpowiedzialny za rozwój sekcji piłki ręcznej.
- Srebro wyszarpał w 2014 roku inny zespół, bardziej wyrównany. Teraz też wiedzieliśmy, że ci chłopcy dadzą z siebie maksa, ale nie nakładaliśmy na nich żadnej presji. Najpierw chcieliśmy być w szesnastce, potem w ósemce. Ostatecznie mamy w garści brąz, niesamowita sprawa. I na rozkładzie w finałowym turnieju rywali z Płocka i Kielc. Niech to będzie taki symbol zmian, taki znak, że gorzowska piłka ręczna rośnie w siłę swoimi wychowankami - powiedział Paweł Cichoń, trener UKS Miś Gimnazjum nr 9 Gorzów.
Po bardzo dobrej pierwszej połowie i słabszej drugiej, gdzie byliśmy mniej skuteczni, a gospodarze przede wszystkim z kontry odrobili wszystkie straty, piłkarze ręczni Stali Gorzów remisują z Zewem w Świebodzinie 23:23. - To był mecz godnych siebie rywali, z gorącą publiką. Święto lubuskiego szczypiorniaka, z którego wychodzimy obronną ręką, bo mamy w dwumeczu lepszy bilans od Zewu i prostą drogę do zachowania pozycji lidera do końca rozgrywek - powiedział Mateusz Stupiński, zdobywca dziewięciu goli dla gości, bezbłędny z rzutów karnych.
Oba zespoły dotychczas przegrały tylko po dwa razy. W Gorzowie Stal pokonała Zew Świebodzin 28:22. A jak pójdzie w dzisiejszym rewanżu, nazywanym meczem sezonu? - Przez całe rozgrywki konsekwentnie pracowaliśmy nad naszą jakością, aby być gotowym na takie starcie, na udźwignięcie wyzwania jakim jest awans o klasę wyżej. Spodziewamy się arcytrudnego pojedynku, w którym chcemy udowodnić, że to my jesteśmy najlepsi w tej lidze - powiedział trener stalowców Janusz Szopa.
Od 12. minuty gorzowscy piłkarze ręczni mieli już pod pełną kontrolą pojedynek z naprawdę dobrze prezentującymi się rezerwami Nielby Wągrowiec. - Takiego rywala potrzebowaliśmy przed wyjazdem do Zewu Świebodzin. Zdajemy sobie sprawę, że tam będzie jeszcze trudniej. Jesteśmy gotowi na takie wyzwanie - powiedział rozgrywający Stali Łukasz Bartnik.
- Właśnie od meczu w Wągrowcu, gdzie z rywalem akurat wzmocnionym graczami z ekstraklasy przegraliśmy 29:39, wszystko się zmieniło. Dalej wyłącznie budowaliśmy serię zwycięstw, która właśnie urosła do ośmiu wygranych. Teraz chcemy się Nielbie zrewanżować i w dobrych nastrojach szykować się na ważny bój w Świebodzinie - powiedział trener Janusz Szopa. Stal gra u siebie w sobotę o godz. 16.
- Trener namawiał nas do widowiskowej gry i myślę, że to się udało. Naszym kibicom, którzy przyjechali do Pyzdr, pokazaliśmy kilka fajnych akcji. Jedna wrzutka się udała, druga nie, cały czas dominowaliśmy. Wracamy zadowoleni, cali i zdrowi, gotowi na najważniejsze gry w sezonie - opowiadał Mateusz Stupiński, skrzydłowy Stali Gorzów. Wygrywamy na wyjeździe z Wartą 42:25.
Gdy wszyscy uczestnicy 5. Ogólnopolskiego Turniej Piłki Ręcznej "Miś" im. Ryszarda Straszyńskiego odbierali nagrody, do hali przy ul. Szarych Szeregów dotarła informacja, że seniorzy Stali Gorzów mają lidera w wielkopolskich rozgrywkach. O przyszłość szczypiorniaka w naszym mieście nie musimy się martwić, bo pierwszy zespół rośnie w siłę w nowych barwach, a młodzież z UKS Miś udowadnia, że za parę lat pomoże starszym kolegom walczyć o wysokie cele.
Piłkarze ręczni Stali Gorzów bez żadnych problemów zachowali miano niepokonanych w swojej hali i zrównali się punktami z Zewem Świebodzin. Wygrywamy ze Startem Konin 29:19, choć przez drugą połowę musieliśmy sobie radzić bez jednego z liderów. Tuż przed przerwą zaiskrzyło między Mateuszem Stupińskim i Adamem Kujawińskim. Obaj obejrzeli czerwoną kartkę i zostali odesłani do szatni.
Tych chłopców warto wspierać i dopingować, bo przecież już mają w swojej kolekcji medal mistrzostw Polski, gorzowska piłka ręczna wiąże z nimi spore nadzieje. Medalistów oglądamy w ten weekend w czasie piątego turnieju "Misia". A w sobotę seniorzy Stali zapraszają na ważny mecz ligowy. Z pozycji wicelidera podejmiemy trzeci w tabeli Start Konin.
Stalowcy właśnie powiększyli serię ligowych zwycięstw do sześciu z rzędu. Przed nimi gry, które zadecydują, czy gorzowianie będą najlepsi w rozgrywkach wielkopolskich. W najbliższy weekend, po siedmiu tygodniach poza domem, nareszcie znów zobaczymy ich w naszej hali.
- Przewertowaliśmy regulaminy i wyszło nam, że skoro przyjęto nas do wielkopolskich rozgrywek to i tam mamy prawo z pierwszego miejsca awansować do drugiej ligi. Od tego momentu każdy nasz mecz nabrał zupełnie innego wymiaru, w drużynie widać dodatkową mobilizację. Wygrywając wszystko do końca, będziemy mieli wymarzoną premię, bez względu na wyniki innych. Na razie wieziemy sukces numer pięć z rzędu ze Strzałkowa, gdzie wcale pojedynek nie był łatwy - powiedział Janusz Szopa, trener Stali Gorzów.
Gorzowski fizjoterapeuta, współpracujący z wieloma naszymi sportowcami, który także od 25 lat jest związany z kadrą narodową piłkarzy ręcznych, jeszcze raz wraca do mistrzostw świata w Katarze i brązowego medalu Polaków. - To moje trzecie mistrzostwa, z których przywiozłem medal, ten turniej był trochę inny od poprzednich - przyznał Jerzy Buczak.
Serię trzech wyjazdowych spotkań szczypiorniści Stali Gorzów rozpoczęli od pewnego zwycięstwa ze Spartakusem w Buku 29:23. W wygranym meczu zabrakło kapitana Mariusza Kłaka. Do odbudowy piłki ręcznej w naszym mieście dołączyli nowi zawodnicy, również ci dobrze znani kibicom tej dyscypliny.
- Polacy mieli trochę szczęścia, ale i pokazali wielką klasę, zasłużyli na miejsce na podium. Mecz z gospodarzami? Sędziowie swoje dorzucili, ale trzeba też uczciwie dodać, że to nie był genialny występ biało-czerwonych. Gdybyśmy zagrali jak ze Szwecją czy jeszcze lepiej z Chorwacją, to byłby finał. Czekamy na Jurka Buczaka z medalem. Niech będzie on inspiracją dla naszego zespołu i przede wszystkim dla gorzowskich dzieciaków grających w piłkę ręczną - mówił Janusz Szopa, trener Stali Gorzów, która przygotowuje się do kolejnych gier ligowych.
Stalowcy w ten weekend w hali w Buku mogą jedynie spotkać artystów Teatru Muzycznego w Poznaniu, którzy zagrają koncert noworoczny. - Nasz wyjazdowy mecz ligowy ze Spartakusem został przełożony na 7 lutego, do tego czasu chcemy umówić się na gry towarzyskie - powiedział trener gorzowian Janusz Szopa.
W swojej hali gorzowscy piłkarze ręczni nie mają sobie równych. Grają i wygrywają widowiskowo, z coraz większym polotem. - Do domu wrócimy dopiero w marcu, mam jednak nadzieję, że na trzech wyjazdach z rzędu potwierdzimy rosnącą wartość naszego zespołu - powiedział trener Stali Janusz Szopa.
Nasi piłkarze ręczni pokonali Tęczę w Kościanie 24:21. - Przy nieco lepszym ataku zaoszczędzilibyśmy sobie nieco nerwów w końcówce, ale nie ma co narzekać. Nie byliśmy w pełnym składzie, a mimo to nareszcie sobie poradziliśmy i z hali rywala wracamy z pełną pulą - powiedział zadowolony trener Stali Gorzów Janusz Szopa.
- Czy gdzieś w Polsce jest podobna impreza, gdzie sami skrzykują się ludzie w różnym wieku z jednego miasta, którzy piłkę ręczną mają we krwi, aby w przedświątecznym czasie zagrać jeszcze jeden mecz i także życzyć sobie wszystkiego najlepszego? - zastanawiali się uczestnicy Handball Gorzów Cup - 3. Świątecznego Turnieju Piłki Ręcznej. W finale Drużyna Macieja Rafalskiego pokonała Drużynę Krzysztofa Nowickiego.
- Fajnie, że nikt już sobie nie wyobraża, abyśmy kilka dni przed Bożym Narodzeniem nie spotkali się na boisku, sprawdzili w jakiej jesteśmy w formie, ale przede wszystkim wymienili się wrażeniami z minionych miesięcy, zacieśnili wieloletnie przyjaźnie czy znajomości. Wszystkich nas łączy piłka ręczna - mówił Kamil Hanuszczak, jeden z organizatorów towarzyskiego turnieju szczypiorniaka w Gorzowie, który trzeci raz odbędzie się w sobotę.
Gorzowscy piłkarze ręczni zapowiadali, że na derbowe starcie z liderem ze Świebodzina zbierają wszystkie siły, chcą się wyleczyć i nareszcie zagrać w najsilniejszym składzie. Wystawiając wszystko co najlepsze, w 13. minucie wygrywaliśmy już 7:1, aby ostatecznie zwyciężyć 28:22. - To był nasz najlepszy mecz w tym sezonie - powiedział zadowolony kapitan Stali Mariusz Kłak.
Zew Świebodzin nie przegrał w tym sezonie żadnego z czterech spotkań, gorzowscy piłkarze ręczni w domu też tylko wygrywają. Jak Stal wygląda na tle lidera? Mecz w niedzielę o godz. 17.
Z wyjazdów na razie gorzowscy piłkarze ręczni nie przywieźli żadnych punktów. Z rezerwami Nielby w Wągrowcu przegrali 29:39. - Gospodarzom tak się ułożył terminarz, że mogli dziś wystawić zupełnie inny, znacznie lepszy skład niż na przykład na inaugurację, gdzie polegli u siebie ze Świebodzinem. Uważam, że na tle mocnego fizycznie, bardzo dobrze grającego rywala przy naszych brakach kadrowych wypadliśmy nieźle. To był nasz znacznie lepszy występ niż podczas pierwszego wyjazdu do Konina - mówił trener Stali Janusz Szopa.
W meczach z rywalami z dołu tabeli piłkarze ręczni Stali Gorzów wyglądają na zespół z zupełnie innej ligi. Czy jednak są w stanie w tych rozgrywkach dominować? - Zrobimy wszystko, aby Konin już się nie powtórzył. Do tego potrzebujemy lepszego zdrowia i mniejszej nonszalancji w ataku - powiedział trener Janusz Szopa.
Po dwóch łatwych zwycięstwach w domu, piłkarze ręczni Stali Gorzów nie radzą sobie na wyjeździe. Zasłużenie przegrywamy ze Startem w Koninie 24:29. - Nie chcę zwalać na problemy ze zdrowiem czy szukać innych przyczyn. Po prostu trzeba wziąć ten wynik na klatę i uczciwie przyznać, że zagraliśmy słaby mecz. Wiemy, co było złe. Teraz nie pozwólmy, aby ta nauka została zmarnowana - powiedział Janusz Szopa, trener naszego trzecioligowca.
Po pogromie w pierwszej kolejce tym razem obejrzeliśmy normalny, ciekawy mecz piłki ręcznej. Drużyna z Przedecza była znacznie silniejsza od tej ze Strzałkowa. - Fajnie, że rywale nam się stawiali, bo samych spotkań do jednej bramki nikt nie chciałby oglądać. Po początkowych problemach, po przerwie weszliśmy na wyższy poziom w obronie i spokojnie daliśmy sobie radę - mówił Krzysztof Nowicki, bramkarz Stali, ostoja gorzowskiej drużyny.
Start gorzowskich piłkarzy ręcznych w trzeciej lidze, którzy po latach znów ubrali barwy Stali, wyglądał imponująco. W sobotę o godz. 16 w hali przy Szarych Szeregów mecz numer dwa - z Salusem Przedecz.
Czy spodziewaliśmy się właśnie takiego powrotu seniorskiej drużyny piłki ręcznej w Gorzowie? Tak, patrząc na sportowe CV niektórych naszych zawodników. Pierwszy skład już dziś spokojnie walczyłby w górnej części drugiej ligi. Najpierw jednak musi przetrwać sezon na dotarcie w trzeciej lidze, czyli tak naprawdę na czwartym poziomie rozgrywkowym. - Gorzów zasługuje jednak na znacznie więcej - powiedział Łukasz Bartnik, lider Stali w łatwo wygranym meczu z Hagardem Strzałkowo 34:18.
Copyright © Wyborcza sp. z o.o.