Już w doliczonym czasie gry (sędzia zarządził na koniec drugiej połowy dodatkowe 5 minut walki) Przemysław Haraszkiewicz z Cariny nie trafił w piłkę, a jego kolega z drużyny Przemysław Siudak uderzył w stronę bramki Warty zbyt lekko. Obaj znajdowali się w polu karnym gorzowian, zmarnowali dwie ostatnie, bardzo dobre okazje w tym meczu dla gości. Cała ławka gubinian po ostatnim gwizdku arbitra trzymała się za głowy.
- Zagraliśmy naprawdę dobry mecz, co jednak z tego, gdy na koniec niestety jesteśmy przegrani - mówił trener Cariny Grzegorz Kopernicki. - Musimy przeanalizować to, co się tu wydarzyło, to kolejna nasza strata punktów. Trudno mówić o kryzysie przy takiej postawie zawodników. Tylko ta straszna nieskuteczność.
Zaczęliśmy tę relację od przedstawienia punktu widzenia gości z Gubina, bo nikt w ostatnich meczach tak nie zdominował gorzowskiego trzecioligowca jak Carina.
Przecież tej piłkarskiej wiosny to warciarze spisują się rewelacyjnie. Wciąż są na czele tabeli, licząc tylko mecze rundy rewanżowej, w której zebraliśmy już 15 pkt i dzięki temu oddalamy się od strefy spadkowej. Trzy ostatnie punkty zapisaliśmy jednak na swoim koncie, bo mieliśmy olbrzymiego farta. Mówi się, że w sporcie szczęście sprzyja lepszym. Może futbolowy los wypłacił nam w przedświąteczną sobotę premię za niezłomność i wiarę w wygrywanie oraz możliwość utrzymania się w lidze w tych wcześniejszych pojedynkach?
Warta zaczynała mecz bez kluczowych graczy. Obrońca Mateusz Ogrodowski pauzował za nadmiar żółtych kartek, napastnik Paweł Krauz leczy kontuzję. Bez tych dwóch rosłych graczy Carina od razu zyskała przewagę przy stałych fragmentach gry. Na ławce rezerwowych - tak zdecydował trener - został nasz najlepszy strzelec tej wiosny Karol Gardzielewicz.
Derby były dość ostre, sędzia często sięgał po gwizdek, ale od początku to Carina grała w piłkę.
- Nie ukrywajmy, z pierwszej, słabej połowy wycisnęliśmy 300 procent - przyznał Mateusz Konefał, szkoleniowiec Warty. - To niesamowite, że jednak padł gol dla nas. I mimo wszystko ta wygrana smakuje, bo taka jest właśnie piłka nożna. Brałem udział w wielu meczach, w których byłem lepszy, a jednak szczęście było po stronie rywala. Tym razem jest przy nas, dlatego mamy następne, bardzo ważne punkty.
O takich golach mówi się, że padają z niczego. Wrzucenie piłki z autu w 40. minucie, zamieszanie w polu karnym gości, gdzie najsprytniejszy jest Dawid Ufir, który za chwilę utonął w objęciach kolegów.
Jeszcze w pierwszej połowie gorzowian uratował przed stratą gola Radosław Śledzicki, nasz filar defensywy w rundzie jesiennej, który po poważnych perypetiach zdrowotnych w czasie zimowych przygotowań właśnie powrócił do podstawowego składu.
Kumulacja "setek" Cariny miała miejsce między 60. a 75. minutą. Pomylił się wtedy m.in. Kacper Staszkowian, a Kacper Pietrzczyk, strzelając głową, wycelował w słupek. Oczywiście okazji dla gubinian było znacznie więcej. Łączyło je jedno: na szczęście mijały bramkę Warty. Możemy głęboko odetchnąć i trochę poświętować.
W sobotę, 23 kwietnia, gorzowianie zagrają na wyjeździe z Górnikiem II Zabrze. Walczymy ze wszystkich sił dalej, bo choć nasza sytuacja w tabeli drugiej grupy jest o niebo lepsza niż na początku rundy wiosennej, to zażarty wyścig o utrzymanie wciąż się nie skończył. W tej chwili za jedynego murowanego spadkowicza można uznać tylko Foto Higienę Gać.
WARTA GORZÓW - CARINA GUBIN 1:0 (1:0)
BRAMKA: Ufir (40.).
WARTA: Bukowski - Bielawski, Siwiński, Śledzicki, Grudziński - Rybicki (46. min Gardzielewicz), Jachno (79. min Duda), Malcher, Ufir (62. min Burzyński) - Mikołajczak (62. min Kasprzak), Surmański (90. min Zdzichowski).
WYNIKI Z 24. KOLEJKI:
WARTA GORZÓW - Carina Gubin 1:0, Piast Żmigród - LKS Goczałkowice Zdrój 3:2, Miedź II Legnica - Górnik II Zabrze 3:2, Odra Wodzisław Śląski - Karkonosze Jelenia Góra 1:1, Polonia Bytom - Stal Brzeg 3:2, Foto Higiena Gać - Zagłębie II Lubin 1:2, Ślęza Wrocław - Rekord Bielsko-Biała 4:1, MKS Kluczbork - Lechia Zielona Góra 0:0, Pniówek 74 Pawłowice - Gwarek Tarnowskie Góry 4:1.
Pierwszy zespół awansuje do drugiej ligi. Co najmniej trzy ostatnie drużyny spadną do regionalnych czwartych lig.
Materiał promocyjny partnera
Materiał promocyjny partnera