Po pierwszej rundzie, gdzie drużyny w trzeciej grupie rozegrały po 17 meczów, LKS przewodził w tabeli, a Warta ją zamykała.
To już jednak odległe czasy. Przed wyjazdem do Goczałkowic, w pięciu meczach rewanżowych warciarze zdobyli aż 11 pkt i opuścili strefę spadkową! Jesteśmy rycerzami wiosny, bo nikt nie grał w tym czasie lepiej. Zagłębie II Lubin zdobyło 10 pkt, a Ślęza Wrocław - 9. LKS w trzech ostatnich spotkaniach zdobył zaledwie punkt.
Doskonale pamiętamy wrześniową wizytę LKS w Gorzowie, bo Łukasz Piszczek ściągnął wtedy tłumy. Na boisku przegraliśmy 0:2, a były reprezentant Polski długo rozdawał autografy.
Aktualnie Piszczek wspiera swój zespół wyłącznie w roli szkoleniowca. Pod koniec listopada doznał poważnej kontuzji i w tej chwili nie wiadomo, kiedy wróci na boisko.
- LKS to nie tylko Piszczek, ale kilku innych, doświadczonych zawodników. My się jednak na to nie oglądamy, wiosna zaczęła się dla nas jak marzenie i do Goczałkowic też jedziemy powalczyć o zwycięstwo. Tym bardziej że rywal na razie nie błyszczy - zapowiadał kapitan Warty Paweł Krauz. - Obojętnie jak, ale tym razem to my już musimy wygrać. Zakończyć złą passę - ripostował Filip Matuszczyk, który jesienią zdobył gola w Gorzowie.
W ostatnich meczach LKS stracił aż dziewięć goli, a więc zakładaliśmy, że coś w tym zespole nie gra w defensywie. Mimo przenikliwego zimna (przed spotkaniem nad stadionem przeszło gradobicie), od początku piłkarze Warty robili wszystko, aby obrońcom przeciwnika zrobiło się gorąco.
Już w 3. minucie wysoki pressing gości dał piękny efekt. Na połowie rywala przytomnie przejął piłkę Karol Gardzielewicz i pomknął z nią pod pole karne. Nieatakowany uderzył z 16 metrów. Piłka precyzyjnie posłana tuż przy słupku, wpadła do siatki. Niespełna 23-letni gorzowianin jest wiosną dla Warty ogromną wartością dodaną i to m.in. właśnie dzięki Gardzielewiczowi nasza sytuacja w tabeli szybko przestała być beznadziejna.
Chwilę później powinno być 2:0 dla warciarzy! Jeszcze jeden udany odbiór, piłka trafiła do Krystiana Rybickiego, ale ten posłał ją nad poprzeczką. Goście prawie w komplecie, słusznie złapali się za głowy.
LKS nie grał wielkiego meczu, wyszedł jednak na prowadzenie. Najpierw w 36. minucie w naszym polu karnym piłkę ręką zagrał Mateusz Ogrodowski, a jedenastkę pewnie wykorzystał Piotr Ćwielong.
Tuż po przerwie 36-latek przypomniał sobie najlepsze czasy z Wisły Kraków czy Śląska Wrocław. W 47. minucie umiejętnie zastawił się przed bramką Warty i zarobił rzut wolny, aby za chwilę przepięknie uderzyć z 18 metrów, nad gorzowskim murem, w samo okienko.
Gościom należała się punktowa nagroda za zaangażowanie, za nieustanne parcie do przodu. Za sposób, w jaki zepchnęli rywali do obrony. W 84. minucie, gdzie właściwie już nie opuszczaliśmy okolic bramki LKS, Ogrodowski ładnym zagraniem wypuścił w uliczkę Gardzielewicza. Jego strzał obronił jeszcze Patryk Szczuka, ale dobitkę Pawła Krauza zablokował ręką Dominik Zięba. Za to musiała być jedenastka dla Warty i czerwona kartka dla gracza Goczałkowic. Na 2:2 wyrównał Krauz.
Dodajmy, że wcześniej, przepiękne uderzenie Dominika Siwińskiego z daleka wylądowało na słupku, a Gardzielewicz strzałem z rzutu wolnego omal nie przelobował bramkarza LKS. Warta pod wodzą trenera Mateusza Konefała skutecznie walczy na wiosnę z każdym i cały czas punktuje. Oby tak dalej!
W 24. kolejce obejrzymy w Gorzowie lubuskie derby. W sobotę, 16 kwietnia o godz. 15 warciarze podejmą Carinę Gubin. Na wyjeździe wygraliśmy z tym zespołem 1:0. To był debiut ukraińskiego trenera Mykoły Dremluka, z którym nasz klub rozstał się na koniec jesieni.
LKS GOCZAŁKOWICE-ZDRÓJ - WARTA GORZÓW 2:2 (1:1)
BRAMKI: Ćwielong dwie (36. z karnego, 48.) - Gardzielewicz (3.), Krauz (86. z karnego)
WARTA: Bukowski - Bielawski, Siwiński, Ogrodowski, Grudziński - Ufir (58. min Burzyński), Jachno (84. min Duda), Rybicki (70. min Surmański), Kasprzak (70. min Śledzicki), Gardzielewicz - Krauz.
WYNIKI Z 23. KOLEJKI:
LKS Goczałkowice-Zdrój - WARTA GORZÓW 2:2, Lechia Zielona Góra - Pniówek 74 Pawłowice 1:1, Zagłębie II Lubin - Ślęza Wrocław 2:2, Górnik II Zabrze - Odra Wodzisław Śląski 3:3.
Pierwszy zespół awansuje do drugiej ligi. Co najmniej trzy ostatnie drużyny spadną do regionalnych czwartych lig.
Materiał promocyjny
Materiał promocyjny
Wszystkie komentarze