Liga Centralna, czyli nowe atrakcyjne zaplecze męskiej PGNiG Superligi, przerywa zmagania na ponad miesiąc w nietypowym momencie, bo nie kończy pierwszej rundy. Ostatnią kolejkę zobaczymy 22 i 23 stycznia, a tydzień później od razu rozpoczną się rewanże.
Stalowcy mieli szansę skończyć rok na podium, trzeba było tylko pokonać u siebie Śląsk Wrocław. Po niewyraźnym starcie na nowym poziomie rozgrywkowym przestali tracić punkty i na korzystny wynik liczyliśmy też w naszej hali.
– Staliśmy się specjalistami od horrorów – mówił Oskar Serpina, trener Stali. – Przez to, choć wspięliśmy się do czołówki ligi, ciągle mamy nieznacznie ujemny bilans bramkowy. W ostatnim meczu w 2021 r. biorę nawet kolejny horror, bo w tej lidze nie ma łatwych pojedynków, byle zakończony sukcesem.
Od początku spora grupa kibiców oglądała widowisko fajnej jakości, a przez 18 minut wszystko układało się jak najlepiej dla gospodarzy. Widzieliśmy, że Śląsk, w którym jedną z głównych ról gra nasz były zawodnik Adrian Turkowski, to ekipa dobrze zorganizowana, ze sporą ilością groźnych ogniw, ale stalowcy dawali radę. Z obrony wychodziły groźne kontry, w ataku pozycyjnym rozdzielał piłki i sam rzucał bramki Bartosz Starzyński, aż cztery trafienia miał na koncie Rafał Renicki. Wygrywaliśmy już 10:5.
Niestety, później większość czasu to dominacja wrocławian. Goście doprowadzili do remisu w 29. minucie – 14:14. Tuż przed przerwą gola dla Stali dorzucił jeszcze Mariusz Kłak.
Po wyjściu z szatni od razu mieliśmy fragment 4:0 dla Śląska. Pokaz siły rywali o znacznie lepszych warunkach fizycznych, którzy za żadne skarby nie mieli zamiaru opuszczać Gorzowa z niczym. W 44. minucie tym razem była przewaga pięciu punktów dla Wrocławia (19:24).
Próbowaliśmy się zerwać, odrabiać straty. Coś jeszcze odbił tradycyjnie będący mocnym punktem Stali bramkarz Krzysztof Nowicki. Tym razem jednak nie było horroru ze szczęśliwym zakończeniem, tylko końcówka pod kontrolą przeciwników.
Do wcześniejszych porażek u siebie w Lidze Centralnej z Legionowem i Ostrowem Wielkopolskim w sobotę dopisaliśmy trochę niespodziewaną stratę kompletu punktów ze Śląskiem, który był po prostu lepszy.
BUDNEX STAL GORZÓW – ŚLĄSK WROCŁAW 28:30 (15:14)
STAL: Nowicki, Jaśko, Marciniak – Kryszeń 7, Stupiński 6, Kłak 4, Renicki 4, Starzyński 3, Bronowski 2, Lemaniak 1, Pietrzkiewicz 1, Droździk, Nieradko.
ŚLĄSK: Śliwiński, Galle – Cegłowski 5, Palica 5, Tórz 5, Salacz 4, Turkowski 4, Ziemiński 3, Mistak 2, Michalak 1, Okapa 1, Kołodziejczyk, Koprowski, Wiewiórski.
WYNIKI Z 12. KOLEJKI
BUDNEX STAL GORZÓW – Śląsk Wrocław 28:30, SPR Żukowo – MKS Grudziądz 29:30, AZS AWF Biała Podlaska – Nielba Wągrowiec 39:27, Siódemka Miedź Legnica – Warmia Energa Olsztyn 24:23, Padwa Zamość – MKS Wieluń 28:26.
Zwycięzca rozgrywek wywalczy prawo gry w PGNiG Superlidze, jeśli spełni wymogi organizacyjne. Druga drużyna może zagrać baraż z rywalem z ekstraklasy, jeśli spełni wymogi licencyjne. W sezonie 2021/22 z Ligi Centralnej nikt nie spada. Wymogiem dalszej gry na tym poziomie jest spełnienie kryteriów licencyjnych, m.in. założenie spółki akcyjnej lub spółki z o.o.
Materiał promocyjny partnera
Materiał promocyjny partnera
Materiał promocyjny partnera