Hans Nielsen, Leigh Adams, Antonin Kasper, Dariusz Stenka, Marek Kępa, Jerzy Mordel, Dariusz Śledź... Właśnie mija 30 lat od jedynego, ligowego sukcesu żużlowej drużyny z Lublina. Wymienieni wyżej bohaterowie w 1991 r. zostali wicemistrzami Polski. Dalej była równia pochyła i likwidacja klubu.
Po 30 latach, zespół Motoru, który przecież nie tak dawno, bo w 2017 r. zaczynał od trzeciego poziomu rozgrywkowego w Polsce, w półfinale play-off PGE Ekstraligi, przywiózł z Gorzowa bezcenną zaliczkę, wygrał na „Jancarzu" 49:41. Dzisiaj u siebie stanął przed ogromną szansą awansu do wielkiego finału.
Przed rewanżem nad Lublinem przeszło oberwanie chmury. Mecz został opóźniony, ale ostatecznie pojechał w bardzo dobrych warunkach.
- Jeśli tylko tor będzie nadawał się do jazdy, to my chcemy ze wszystkich sił bić się o odrobienie strat - zapowiadał trener Stali Stanisław Chomski. - Bartek Zmarzlik ścigał się na torze Motoru najwięcej, przekazał chłopakom całą wiedzę. Zobaczymy, jak z tego skorzystają.
Zaczęło się pięknie! Od podwójnego zwycięstwa Słowaka Martina Vaculika i Szymona Woźniaka. Bojowo nastawieni stalowcy bardzo cieszyli się za linią mety, przybijali piątki. Czy faktycznie wielki powrót żółto-niebieskich w rewanżu na wyjeździe jest możliwy?
W biegu juniorskim nasz Wiktor Jasiński, który w tak trudnym pojedynku pokazał się z naprawdę niezłej strony, stracił drugie miejsce na samej mecie. W 4. wyścigu odważnie ścigający się młody Duńczyk Marcus Birkemose też został minięty na czwartym okrążeniu. Wcześniej 4:2 przywieźli Zmarzlik z Andersem Thomsenem. Mamy trójki, są drużynowe wygrane, tracimy coś na dystansie, ale jedziemy ambitnie. Jest nadzieja...
- Deszcz namieszał nam w głowach, bez sensu się tym sugerowaliśmy - mówił do kolegów z Motoru Dominik Kubera, który zaczął te zawody znakomicie. - Wszystkie ustawienia motocykli będą pasowały jak przed opadami.
Taka wiadomość wystarczyła gospodarzom, którzy przecież jeszcze w tym sezonie u siebie nie przegrali. Zdobywają średnio aż 52 pkt. Vaculik, Woźniak, Thomsen... Przeciwnicy przywieźli naszych liderów dwa razy na 5:1, a w dwumeczu odskoczyli po 6 wyścigach na aż 16 pkt.
Starcia o złoto uciekły Stali na dobre, ale goście nie rezygnowali. Posypały się rezerwy taktyczne, bo gorzowianie dalej chcieli powalczyć o jak najlepszy wynik w Lublinie.
- Awansujemy do finału czy nie, jesteśmy drużyną, która do końca będzie się ścigać o jak najwięcej punktów - powiedział Zmarzlik, który tradycyjnie był kosmiczny. - Przegrałem w ósmym biegu z Mikkelem Michelsenem. Miałem czwarte pole startowe, z którego dzisiaj naprawdę trudno jest wyjechać. Poprawiłem się i za chwilę [w 10. biegu] było już znakomicie.
W drugiej części pojedynku dwukrotnemu mistrzowi świata zaczął momentami dorównywać prędkością Thomsen. Od razy pojawił się w rezerwie taktycznej, w pierwszej odsłonie 11. wyścigu. Duńczyk z Woźniakiem wyjechali spod taśmy na podwójnym prowadzeniu. Na przeciwległej prostej tego drugiego zaatakowali żużlowcy Motoru - Krzysztof Buczkowski i Grigorij Łaguta. Rosjanin nagle przyspieszył, zaczepił o motocykl Woźniaka i bardzo groźnie upadł. Uderzony stalowiec też zaliczył uślizg.
- Dokładnie nie wiem, co się stało, poczułem strzał z tyłu i szczęście, że sam nie uderzyłem w bandę - opowiadał Woźniak przed kamerami nSport+. - Każdy upadek nie pomaga mojej kontuzjowanej wcześniej ręce. Dodatkowo ją jednak opatrzymy i jedziemy dalej.
G. Łaguta wstał i o własnych siłach wsiadł do karetki, ale zaraz został odwieziony do szpitala na badania. Jego ewentualna kontuzja to może być duży problem dla Motoru w kontekście finałowej batalii.
Świętowanie w Lublinie zaczęło się na dobre po 13. wyścigu, gdy Michelsen drugi raz pokonał Zmarzlika. Lider Stali Gorzów i tak zdobył znakomite 16 pkt. Na pewno nie zawiedli też Woźniak i Jasiński. Żółto-niebiescy w ostatnich meczach sezonu pojadą o brąz, nie o złoto, bo przede wszystkim po kontuzji nie doszedł do siebie Vaculik. Szkoda, że w rewanżu nie udało się w końcówce sięgnąć chociaż po remis. Nasz zespół był tego blisko. Tym bardziej po wycofaniu z 15. biegu Michelsena.
Ciekawe, że w obu parach półfinałowych mieliśmy identyczne wyniki. Sparta Wrocław i Motor najpierw wygrywały na wyjazdach 49:41, aby dzisiaj przypieczętować awans zwycięstwami u siebie 47:43. Wrocławianie pojadą o pierwsze złoto od 2006 r., a lubelska ekipa, jak wspominaliśmy wyżej, o pierwsze mistrzostwo w historii.
Stal i Unia - duet finalistów z 2020 r. - tym razem będą się ścigać o najniższy stopień podium. Pierwsze starcie w niedzielę, 19 września w Lesznie.
LUBLIN - GORZÓW:
MOTOR LUBLIN - MOJE BERMUDY STAL GORZÓW 47:43
W pierwszym meczu 49:41 dla Lublina. Motor pojedzie o złoto, a Stal o brąz.
MOTOR: Grigorij Łaguta 2+1 bonus (1,1,d,w), Mark Karion - nie startował, Jarosław Hampel 7+2 (0,3,1,2,1), Krzysztof Buczkowski 8+1 (0,2,2,2,2), Mikkel Michelsen 11 (2,3,3,3,-), Wiktor Lampart 4 (3,1,0), Mateusz Cierniak 5+3 (2,2,1,0), Dominik Kubera 10 (3,2,2,1,2).
STAL: Szymon Woźniak 8+1 bonus (2,1,1,3,1), Anders Thomsen 8 (1,0,3,1,3,0), Martin Vaculik 8+1 (3,1,1,0,3), Marcus Birkemose 0 (0,0,-,-), Bartosz Zmarzlik 16 (3,3,2,3,2,3), Wiktor Jasiński 3 (1,2,0,0), Kamil Nowacki 0 (0,-,0), Rafał Karczmarz - nie startował.
PIERWSZE MECZE PÓŁFINAŁÓW PLAY-OFF:
niedziela, 5 września
MOJE BERMUDY STAL GORZÓW - Motor Lublin 41:49
Fogo Unia Leszno - Betard Sparta Wrocław 41:49
DRUGIE MECZE PÓŁFINAŁÓW PLAY-OFF:
niedziela, 12 września
Betard Sparta Wrocław - Fogo Unia Leszno 47:43 (Sparta pojedzie o złoto)
Motor Lublin - MOJE BERMUDY STAL GORZÓW 47:43 (Motor pojedzie o złoto)
MECZE O ZŁOTO I BRĄZ:
niedziela, 19 września
Fogo Unia Leszno - MOJE BERMUDY STAL GORZÓW
Motor Lublin - Betard Sparta Wrocław
niedziela, 26 września
MOJE BERMUDY STAL GORZÓW - Fogo Unia Leszno
Betard Sparta Wrocław - Motor Lublin
Materiał promocyjny partnera
Materiał promocyjny partnera
Materiał promocyjny partnera