Kobieca kajakowa czwórka na igrzyskach olimpijskich to dotychczas była ta osada, z którą za każdym razem wiązano medalowe nadzieje, ale zawsze coś zawodziło.
Tym razem polskiej osadzie K4 szlakowała 31-letnia Karolina Naja, wspaniała liderka tej grupy. Przez lata sztandarowa postać AZS AWF Gorzów, która przed igrzyskami w Tokio przeszła do klubu z Poznania. Brązowa medalistka w K2 na 500 metrów z Beatą Rosolską z Londynu i Rio de Janeiro. Również świeżo upieczona wicemistrzyni olimpijska w tej konkurencji w Japonii. Srebro na torze regatowym Sea Forest Waterway wywalczyła z olimpijską debiutantką, 25-letnią Anną Puławską (AZS AWF Gorzów). Wczoraj w eliminacjach i dzisiaj w półfinale oraz finale A, Puławska siedziała za Nają również w czwórce.
W osadzie także następne debiutantki na igrzyskach - niespełna 24-letnia Justyna Iskrzycka, która tuż przed wylotem do Tokio zastąpiła kontuzjowaną Katarzynę Kołodziejczyk oraz 22-letnia Helena Wiśniewska. Obie pływały w Japonii na jedynkach, nie awansowały do biegów medalowych. Otrzaskały się jednak z olimpijską atmosferą.
Dziś w czasie półfinałów nad torem zawisły ciemne chmury, dość mocno wiało.
- Będziemy gotowe na każdą pogodę - zapowiadała Karolina Naja. I Polki wygrały swój półfinał. Jako pierwsze na igrzyskach pokazały dzióbek łodzi genialnej Lisie Carrington. Nowozelandka pisze w Tokio wyjątkową historię. Wcześniej zabrała wszystkie kajakowe złote medale. Wygrała jedynki na 200 i 500 metrów, a także wspomnianą wyżej dwójkę, gdzie drugie były Naja z Puławską.
Wyścig medalowy ruszył o 5.19 czasu polskiego. Czy 7 sierpnia 2021 r. to będzie historyczna data dla polskiej kajakowej czwórki? Tak! Dodatkowej dramaturgii dodała potężna ulewa. Widzieliśmy, jak krople deszczu spływają po twarzach bardzo skupionych zawodniczek.
W połowie dystansu Polki na czwartym miejscu. Wtedy jeszcze przed nami nie tylko prowadzące Białorusinki, ale również Węgierki oraz łódka Nowej Zelandii.
Na mecie zmiany. Złote kajakarki z Węgier, potem Białoruś. A legendarna Carrington nie spełniła swojego marzenia, nie ma czterech medali na jednych igrzyskach. Na trzecim miejscu Naja, Puławska, Iskrzycka, Wiśniewska! Nareszcie zdjęta olimpijska klątwa z kobiecej osady K4. Wielki sukces. Brawo!
Gdy Polski szczęśliwe maszerowały na podium, nad torem w Tokio znów się wypogodziło, zaświeciło słońce. Symbolicznie, bo to były piękne, słoneczne igrzyska dla naszych kajakarek. Duma, że również dla dziewczyn, które pływały lub pływają w barwach AZS AWF Gorzów.
- Awans do półfinału to już dla mnie duża sprawa. Będę jednak walczył, aby znaleźć się w Tokio w najlepszej ósemce - mówił niespełna 28-letni kanadyjkarz AZS AWF Gorzów.
Dzisiejsze wyścigi Wiktora Głazunowa to nie były jednak życiowe starty. W półfinale, w bardzo mocnej stawce, był w ścisłej czołówce po 250 metrach, w połowie dystansu ciągle znajdował się na miejscu gwarantującym finał A. Ostatecznie skończył jako siódmy, prawie 6 sekund za zwycięzcą.
W finale B gorzowski zawodnik najlepiej przepłynął drugą i trzecią ćwiartkę dystansu. Przypłynął do mety jako piąty, co dało mu łącznie 13. miejsce w C1 na 1 km. Mistrzem olimpijskim w tej konkurencji został Brazylijczyk Isaquias Queiroz dos Santos.
Wszyscy wiemy, jaką drogę przebył w ostatnich miesiącach Głazunow, aby popłynąć w Tokio.
- Mam kolejne marzenia i będę dalej o nie zaciekle walczył - zapowiedział kanadyjkarz AZS AWF, którego w Japonii wspierał gorzowski trener Marek Zachara. Igrzyska w Paryżu już w 2024 r.
Materiał promocyjny
Materiał promocyjny