Tradycyjnie na koniec igrzysk polskie kajakarki wsiadają razem do czwórki, aby może właśnie w Tokio przełamać fatum w tej konkurencji. Od lat startujemy z nadzieją na medal w K4, ale dotychczas ciągle czegoś brakowało. W 2016 r. w Rio de Janeiro Polki w ogóle nie dostały się do finału A.
W Japonii znów wystawiamy zupełnie nową czwórkę, ale taka jest specyfika tej konkurencji, że nie ma zbyt wielu okazji na wspólne treningi i starty. Tu naszym doszedł dodatkowy problem. Na miesiąc przed walką w Tokio wypadek na rowerze miała Katarzyna Kołodziejczyk i złamała rękę. Nie mogła polecieć na igrzyska. Zastąpiła ją Justyna Iskrzycka.
- W tym składzie jeszcze nigdzie nie startowałyśmy, ale dziewczyny są w gazie na jedynkach, my z Karoliną Nają w dwójce, gdzie zdobyłyśmy srebrny medal, więc polska czwórka też powinna być na igrzyskach na topie - zapowiadała Anna Puławska z AZS AWF Gorzów.
W eliminacjach K4 na 500 metrów wystartowało dzisiaj 10 osad. Polki bardzo pewnie wygrały swój wyścig i awansowały prosto do półfinału. Drugi bieg w porównywalnym czasie zwyciężyły Węgierki. W półfinale jest także Nowa Zelandia z niewiarygodną Lisą Carrington, która walczy o swoje czwarte złoto w Tokio.
- Miałyśmy ten bieg pod pełną kontrolą - powiedziała Anna Puławska. - Nie pokazałyśmy jeszcze wszystkiego, coś zostawiłyśmy na półfinał i przede wszystkim finał, ale pojechałyśmy mocny bieg, bo razem ze sobą nie pływamy i trzeba było się sprawdzić. Zapamiętać, że potrafimy szybko pływać - dodała Karolina Naja.
Półfinały K4 na 500 metrów w sobotę, 7 sierpnia o godz. 3.07 i 3.14, a finał A o godz. 5.19. Igrzyska się kończą, a więc nie ma sensu przespać kolejnego sukcesu naszych kajakarek.
Kanadyjkarz AZS AWF Gorzów Wiktor Głazunow doścignął marzenia. Dogonił wszystkich zawodników w Polsce, wywalczył sobie przepustkę do Tokio, gdzie startuje w dwóch konkurencjach. W C2 na 1 km, razem z Tomaszem Barniakiem, zajęli w finale A siódme miejsce.
Na koniec igrzysk Głazunow walczy w pojedynkę, w kanadyjkach na 1 km. W wyścigu eliminacyjnym był szósty, ale taki był plan.
- Na takiej imprezie, z tak dużą ilością startów, trzeba przeglądać listy startowe i odpowiednio rozkładać siły - opowiadał zawodnik z gorzowskiego klubu. - Jeśli startujesz z mistrzem świata, a premiowane awansem są tylko dwa czołowe miejsca, lepiej poszukać swojej szansy później.
Głazunow znakomicie rozegrał ćwierćfinał, gdzie na 200 metrów przed metą miał już 15 metrów przewagi nad rywalami. Ostatecznie wygrał o długość łódki, na końcu nieco odczuł ten wysiłek, ale zwycięstwo to zwycięstwo. Jest już w najlepszej szesnastce igrzysk olimpijskich w C1.
- Teraz czas na szybką regenerację i dalej walczymy o marzenia. O miejsce w finale A. To byłaby dla mnie wielka sprawa - zakończył nasz kanadyjkarz.
Półfinały C1 na 1 km w sobotę, 7 sierpnia o godz. 2.44 i 2.52, a finał A o godz. 4.53.
Materiał promocyjny
Materiał promocyjny