Kapitan Stali Gorzów w finale IMP walczył już po raz dziesiąty. Wcześniej złapał trzy srebrne medale, ciągle ścigał to pierwsze w karierze złoto. Dzisiaj w Lesznie sprawił, że na pewno nie znajdzie się w gronie żużlowców, którzy odnosili sukcesy, ale nigdy nie wygrali indywidualnych mistrzostw Polski. Sięgnął po prestiżowe złoto po wspaniałej jeździe w wielkim finale, gdzie z ostatniej pozycji przebił się na pierwszą. Drugi Maciej Janowski ze Sparty Wrocław, a trzeci Janusz Kołodziej z Unii Leszno.
Ten artykuł czytasz w ramach bezpłatnego limitu

- Jestem bardzo szczęśliwy, że w końcu się udało sięgnąć po mistrzostwo Polski, bo niektórzy nie dawali mi spokoju - śmiał się Bartosz Zmarzlik po zwycięstwie w wielkim finale. - Męczyli mnie, że jestem mistrzem świata, a nie potrafię wygrać krajowego finału. Mam złoto i wszystkie inne trofea. Wiozę je do Gorzowa i do domu. Jutro z synem Antkiem założymy czapkę Kadyrowa.

Trofea indywidualnych mistrzostw Polski na żużlu
Trofea indywidualnych mistrzostw Polski na żużlu  Fot. Facebook.com/Unia Leszno

Ten finał był zapowiadany jako bitwa Zmarzlika z obrońcą tytułu, ostatnio bardzo szybkim Maciejem Janowskim. Gospodarze najmocniej ściskali kciuki za zawodników z Leszna. Janusz Kołodziej ścigał już swoje piąte złoto.

Zmarzlik obu najgroźniejszych rywali pokonał dzisiaj w fazie zasadniczej, ale doskonale wiedział, że tutaj regulamin jest od dłuższego czasu bezlitosny. Nawet komplet punktów w 20. wyścigach nie daje gwarancji zdobycia medalu IMP. Te są rozdawane w jednym, jedynym biegu, w wielkim finale.

Od początku zawodnik Stali był naprawdę szybki. Jeśli nie wychodził mu start, to szalał na dystansie. Przebijał się na czołowe miejsce z dalszych pozycji. Cały tor był jego, bo atakował przy bandzie, ale także przy krawężniku.

Aż w końcu nadszedł wielki finał. Ciekawy był wybór pól startowych. Nikt tym razem nie chciał stanąć tuż przy murawie, w czerwonym kasku. Zmarzlik zdecydował się na czwarte pole, obok niego stanął Janowski. Gorzowianin dobrze wystartował, ale rywal zrobił w pierwszym łuku dużo, aby uprzykrzyć mu życie, starał się pojechać jak najbliżej bandy. Zmarzlik nie stracił prędkości, ale na wjeździe w drugi wiraż znalazł się przez chwilę na czwartym miejscu! Zareagował błyskawicznie. Pojechał po krawężniku i parę sekund później był pierwszy! Co za atak, co za mijanka trzech przeciwników naraz. Fenomenalny manewr dwukrotnego mistrza świata na miarę pierwszego w karierze złota w IMP.

Drugi Janowski, który widząc Zmarzlika w pobliżu, szczególnie na lepszym miejscu, był dziwnie nerwowy. Może dlatego, że znów ktoś był od niego szybszy i bardziej skuteczny? Po 12. wyścigu coś próbował ugrać przy bramie parkingu, gdzie między żużlowcami doszło do spięcia. Potem Janowski bardzo szybko uciekł z podium. Strasznie to było słabe.

Kołodziej jeszcze raz udowodnił, że w finałach IMP potrafi się ścigać i jeśli tylko będzie miał ochotę, dalej pogoni za kolejnymi tytułami, spróbuje dorównać Tomaszowi Gollobowi, który ma aż osiem złotych medali, a także niestety już nieżyjącego Zenona Plecha (wygrywał pięć razy).

O medal ścigał się też inny zawodnik Stali, rok temu trzeci w Polsce Szymon Woźniak. Walczył na całego, w 2. wyścigu pokazał wielki żużel ze Zmarzlikiem, ale ostatecznie skończył na ósmej pozycji. - Mam nadzieję, że chociaż moje ściganie podobało się kibicom. Gratuluję Bartkowi tego złota, na które wyczekiwał i na pewno na nie zasłużył - powiedział Woźniak.

Jednym z największych wygranych był dziś Krzysztof Kasprzak, przez moment na czele w wielkim finale, a ostatecznie czwarty. Były żużlowiec Stali Gorzów jako jedyny w 18. biegu pokonał Zmarzlika. Ma kiepski sezon, ale właśnie dał sobie i drużynie z Grudziądza nadzieję na udany finisz. Kasprzak zaczął jeździć szybciej tuż przed startem cyklu Grand Prix (będzie znów w nim walczył), który rusza w najbliższy piątek, 16 lipca. W Pradze w Czechach pojawi się też Zmarzlik. Nowy indywidualny mistrz Polski stanie w obronie tytułu najlepszego żużlowca świata.

Bartosz Zmarzlik zdobył dziewiąte złoto IMP dla Stali Gorzów. Wcześniej po dwa razy wygrywali Zenon Plech (1972, 1974) i Edward Jancarz (1975, 1983) oraz po jednym razie Edmund Migoś (1970), Bogusław Nowak (1977), Tomasz Gollob (2009) oraz Krzysztof Kasprzak (2014).

WYNIKI FINAŁU INDYWIDUALNYCH MISTRZOSTW POLSKI 2021 W LESZNIE:

  • 1. BARTOSZ ZMARZLIK (STAL GORZÓW) - 1. miejsce w finale, 14 (3,3,3,3,2),
  • 2. Maciej Janowski (Sparta Wrocław) - 2. miejsce w finale, 1. miejsce w półfinale, 12 (2,2,2,3,3),
  • 3. Janusz Kołodziej (Unia Leszno) - 3. miejsce w finale, 14 (3,3,3,2,3),
  • 4. Krzysztof Kasprzak (GKM Grudziądz) - 4. miejsce w finale, 2. miejsce w półfinale, 10 (1,1,2,3,3),
  • 5. Piotr Pawlicki (Unia Leszno) - 3. miejsce w półfinale, 10 (0,3,1,3,3),
  • 6. Wiktor Lampart (Motor Lublin) - 4. miejsce w półfinale, 9 (3,1,2,1,2),

7. Jarosław Hampel (Motor Lublin) 8 (3,2,1,2,0), 8. SZYMON WOŹNIAK (STAL GORZÓW) 8 (2,1,2,2,2), 9. Paweł Przedpełski (Apator Toruń) 7 (1,2,3,0,1), 10. Oskar Fajfer (Start Gniezno) 7 (1,2,3,t,1), 11. Marcin Nowak (Orzeł Łódź) 5 (0,1,1,1,2), 12. Tobiasz Musielak (Wilki Krosno) 4 (2,t,1,1,0), 13. Jakub Miśkowiak (Włókniarz Częstochowa) 3 (0,3,0,0,0), 14. Przemysław Pawlicki (GKM Grudziądz) 3 (1,0,w,2,0), 15. Kacper Woryna (Włókniarz Częstochowa) (2,0,1), 16. Grzegorz Walasek (Arged Malesa Ostrów) 2 (t,0,0,0,2), 17. Mateusz Szczepaniak (Wilki Krosno) 1 (0,0,0,0,1).

icon/Bell Czytaj ten tekst i setki innych dzięki prenumeracie
Wybierz prenumeratę, by czytać to, co Cię ciekawi
Wyborcza.pl to zawsze sprawdzone informacje, szczere wywiady, zaskakujące reportaże i porady ekspertów w sprawach, którymi żyjemy na co dzień. Do tego magazyny o książkach, historii i teksty z mediów europejskich.
Jarosław Kurski poleca
Więcej