W trzeciej grupie od dłuższego czasu było już wiadomo, że nikt nie zabierze awansu Ruchowi Chorzów. Za to na dole tabeli zapewne do ostatniej kolejki będzie gorąco. Ci, którzy będą mieli jakiekolwiek szanse, zrobią wszystko, aby nie znaleźć się w gronie spadkowiczów.
- Widzieliśmy w ostatnim meczu u nas z Nysą [padł remis 0:0] jak rywal był zdeterminowany, mimo bardzo trudnej sytuacji w tabeli - mówił Mariusz Misiura, trener Warty Gorzów. - Czegoś podobnego spodziewamy się w Rybniku. ROW też w ostatnich siedmiu pojedynkach chce uniknąć strefy spadkowej. Wiem, że jest dodatkowo mobilizowany finansowo przez zarząd klubu. My jednak mamy swój plan na ten mecz. Bijemy się o zwycięstwo i swoje spokojniejsze jutro.
Tak jak na poprzedni wyjazd do Bielska-Białej, warciarze przypilnowali wszystkiego, pojechali dzień przed meczem. Od początku wysoko zaatakowali gospodarzy. Pierwszy raz od początku kwietnia do roli rozgrywającego na prawie cały pojedynek wrócił Damian Szałas, który również przejął opaskę kapitana. Na prawej obronie zagrał Radosław Mikołajczak. Nasi piłkarze mieli przewagę, ale w pierwszej połowie prawdziwe zagrożenie stworzyli na sam koniec tej części.
Najpierw w 45. minucie, z kilkunastu metrów strzelał Paweł Posmyk, a już w doliczonym czasie gry, po świetnej kontrze gorzowian, znakomitej okazji nie wykorzystał Cyprian Poniedziałek.
W tym miejscu nie możemy przejść obojętnie obok wielkiego piłkarskiego wydarzenia. Gdy na stadionie w Rybniku, gdzie ścigają się również pierwszoligowi żużlowcy, upływała 24. minuta, w Monachium Robert Lewandowski właśnie trafiał do siatki, bijąc rekord Gerda Müllera...
Czy po dzisiejszym meczu 23-letniego Daniela Jonę gospodarze będą nosić na rękach? Długo tak to wyglądało. Bramkarz ROW-u bronił z dużym wyczuciem. Do udanych interwencji przy wymienionych wyżej strzałach Posmyka i Poniedziałka, w drugiej połowie dołożył kolejne, znakomite obrony. Główka Pawła Krauza z pięciu metrów, uderzenie zza pola karnego Szałasa - wszędzie był Jona.
W 70. min wszedł na boisko Dominik Nowakowski. Pobiegł na prawą obronę, Mikołajczak powędrował na prawe skrzydło, a Posmyk do ataku.
Rozstrzygająca wszystko akcja meczu miała miejsce w 84. min. Do dalekiego zagrania, w stronę rybnickiej bramki wystartowali Posmyk i Nowakowski, ale ten drugi był zdecydowanie najszybszy. Dopadł do piłki tuż przed Joną, zdążył ją kopnąć, nie pozwalając na jeszcze jedną, udaną interwencją bramkarzowi rywali. Nie tym razem. Piłka wpadła do siatki, 1:0 dla Warty!
Desperackie ataki Rybnika nic nie dały, bezcenny komplet punktów jedzie do Gorzowa. Była zasłużona chwila na radość całej naszej drużyny na środku boiska. I śpiewy, że tym razem Warta to już na pewno nie spadnie. Po dzisiejszym zwycięstwie utrzymanie staje się jak najbardziej realne. Zresztą patrząc na styl, w jakim gorzowianie walczą w rundzie wiosennej, ich spadek byłby zwyczajnie niesprawiedliwy.
Kolejny mecz ligowy warciarzy już w najbliższą środę, 26 maja. O godz. 17, na stadionie przy Olimpijskiej nasz trzecioligowiec podejmie Stal Brzeg. Kibice mają szansę zobaczyć ten pojedynek na żywo, trybuny mogą być wypełnione w 25 proc.
ROW 1964 RYBNIK - WARTA GORZÓW 0:1 (0:0)
BRAMKA: Nowakowski (84.)
WARTA: Lech - Mikołajczak, Śledzicki, Saktura, Stawikowski - Posmyk, Szałas (80. min Szulc), Sikorski, Poniedziałek - Hirsz (70. min Nowakowski), Krauz (86. min Błajewski).
WYNIKI Z 32. KOLEJKI:
ROW 1964 Rybnik - WARTA GORZÓW 0:1, Foto Higiena Gać - GKS Pniówek 74 Pawłowice 1:1, Miedź II Legnica - LKS Goczałkowice-Zdrój 3:0, Gwarek Tarnowskie Góry - Górnik II Zabrze 1:5, Stal Brzeg - Ruch Chorzów 1:3, Polonia Nysa - MKS Kluczbork 1:3, Rekord Bielsko-Biała - Piast Żmigród 2:0, Lechia Zielona Góra - Ślęza Wrocław 1:3, Polonia Bytom - Zagłębie II Lubin 1:0.
Pierwszy zespół awansuje do drugiej ligi, co najmniej cztery ostatnie drużyny zostaną zdegradowane.
Materiał promocyjny partnera
Materiał promocyjny partnera