Po półrocznej przerwie wznawia działalność stacjonarny oddział rehabilitacji w gorzowskim szpitalu. Już wkrótce przyjmowani będą pacjenci po przebytym COVID-19.
Ten artykuł czytasz w ramach bezpłatnego limitu

Szpitalny Oddział Rehabilitacji Neurologicznej i Oddział Rehabilitacji Ogólnoustrojowej przy ul. Walczaka był przez ostatnie pół roku przeznaczony na zaplecze dla oddziału zakaźnego. W gotowości czekało 30 łóżek dla zakażonych, a pierwsze piętro pawilonu w kompleksie przy ul. Walczaka było całkiem wyłączone. Na szczęście podczas ostatniej fali zakażeń nie trzeba było korzystać z tej rezerwy. Oddział już jest otwarty, znikła śluza, działa winda, a po tym czasie pozostały w salach instalacje tlenowe rozprowadzone do łóżek. Teraz oddział zaczyna znów funkcjonować, przyjmowani są pierwsi pacjenci neurologiczni, z urazami, po operacjach ortopedycznych. A już za chwilę rehabilitowani będą również pacjenci po przebytym covidzie.

- Wszystko dzieje się bardzo szybko, na gorąco. Kiedy 6 maja wyszło rozporządzenie prezesa NFZ, my zaraz zaczęliśmy przygotowywać oddział. Mamy już gotową powiększoną bazę łóżkową. Trwa doposażanie w specjalistyczny sprzęt – mówi Irena Sosińska-Małyszko, kierownik Oddziału Rehabilitacji Neurologicznej i Oddziału Rehabilitacji Ogólnoustrojowej w Wielospecjalistycznym Szpitalu Wojewódzkim w Gorzowie.

Osoby, które przeszły COVID-19, jeszcze długie miesiące po zakończeniu leczenia odczuwają skutki choroby. Brytyjczycy przebadali ostatnio ponad tysiąc pacjentów, którzy przeszli COVID-19 między marcem a listopadem ub. roku. Tych, którzy chorowali lekko, ale też pacjentów, o których życie lekarze walczyli na oddziałach intensywnej terapii. Badanie wykazało, że poważne upośledzenia zdrowia psychicznego i fizycznego w ciągu pięciu miesięcy po chorobie stwierdzono u 21 proc. pacjentów; łagodne - u 46 proc. badanych, a u 17 proc. stwierdzono tzw. mgłę mózgową.

Najczęściej u ozdrowieńców pojawiają się ból mięśni i innych partii ciała, problemy z oddychaniem, zmęczenie, bezsenność, spowolnienie, osłabienie, niepokój, depresja, a u 12 proc. - symptomy zespołu stresu pourazowego.

Każdy pacjent to inna terapia

Dlatego rehabilitacja po COVID-19 jest w wielu wypadkach niezbędna, aby pacjent mógł normalnie żyć. Dzięki niej pacjenci znacznie poprawią swoją sprawność oddechową. Zwiększą wydolność wysiłkową i krążeniową. Szybciej powrócą do pełnej sprawności. Rehabilitacja pozytywnie wpłynie również na ich kondycję psychiczną.

- To trudna rehabilitacja. Nie ma jednakowych przypadków, musimy bardzo indywidualnie podchodzić do pacjenta. Jeden będzie miał problemy z układem oddechowym, inny z krążeniem, z sercem, inny ma mgłę mózgową, a jeszcze inny tzw. zespół słabości nabytej, zmęczenia po leczeniu na OIOM-ie. Zależnie od bardzo dokładnej oceny stanu pacjenta będziemy dobierać programy rehabilitacyjne. Dlatego potrzebny jest specjalistyczny sprzęt, który służy monitorowaniu pacjenta podczas rehabilitacji. Na bieżąco będziemy oceniać jego wydolność serca, ciśnienie, saturację. Tak, aby rehabilitacja przebiegała w sposób maksymalnie bezpieczny – mówi dr. Małyszko.

Podkreśla, że proces rehabilitacji będzie kompleksowy, bo z pacjentem będzie pracował cały zespół specjalistów. Nie tylko pielęgniarki, lekarze, fizjoterapeuci, ale także psycholog czy logopeda. - Pacjent będzie mógł korzystać też z terapii zajęciowej, a integralną częścią całej terapii jest edukacja pacjenta. Zależnie od rodzaju problemów pacjenta, będziemy go uczyć, jak ma sobie z tym radzić w domu, oswajać go z problemem i uczyć, jak może sam sobie pomóc w przypadku gorszego samopoczucia – dodaje.

W szpitalu, w domu i w gabinecie

Szpital oferuje pomoc dla pacjentów na trzech różnych poziomach, zależnie od stanu zdrowia, wydolności ogólnej i fizycznej.

Dostępna jest więc rehabilitacja stacjonarna na oddziale. – Kwalifikować będziemy pacjentów w specjalnych testach. Ten cykl rehabilitacji stacjonarnej może trwać do 6 tygodni, czyli to powolna, długa i spokojna terapia. Druga możliwość to rehabilitacja w warunkach domowych. Nie każdy pacjent będzie mógł być poddawany terapii stacjonarnej, czasami dla pacjenta i jego rodziny bezpieczniejsza jest rehabilitacja w domu. Do takiego pacjenta dotrze fizjoterapeuta, który przeprowadzi testy wydolnościowe na początku i pod koniec rehabilitacji. Trzecia możliwość jest dla mniej poszkodowanych pacjentów, którzy są w stanie dojechać do gabinetów rehabilitacyjnych. Oni będą korzystać z rehabilitacji ambulatoryjnej – wylicza Irena Sosińska-Małyszko.

Do rehabilitacji ambulatoryjnej pacjentów pocovidowych przygotowany jest Dział Rehabilitacji Wielospecjalistycznego Szpitala Wojewódzkiego przy ul. Dekerta, gdzie w jego wydzielonej części prowadzona będzie w sposób monitorowany terapia chorych.

Potrzeba wiele testów

Z rehabilitacji mogą skorzystać pacjenci po COVID-19 do 6 miesięcy od zakończenia leczenia związanego z tą chorobą. Lekarz na kontrakcie z NFZ podejmuje decyzję o skierowaniu pacjenta do programu na podstawie wyników kilku badań. To RTG klatki piersiowej z opisem wykonane po zakończeniu leczenia ostrej fazy choroby, aktualna morfologia, OB, CRP oraz EKG wykonane po zakończeniu leczenia ostrej fazy choroby COVID-19.

- My natomiast w momencie, kiedy pacjent się zgłosi, przeprowadzamy cały szereg testów, wysiłkowych, wydolnościowych. Oceniamy siłę mięśni i ogólną wydolność pacjenta, a potem dobieramy odpowiedni program - mówi Irena Sosińska-Małyszko.

Jednym z ważnych testów jest 6-minutowy test wysiłkowy. Pacjent maszeruje, a w tym czasie sprawdza się tętno, ciśnienie, do momentu, kiedy wystąpi zmęczenie. Gdzie na oddziale można tak maszerować? Na korytarzu udało się wytyczyć 30-metrowy odcinek, zaznaczony taśmą na ścianie, który pacjent będzie mógł przechodzić wielokrotnie podczas testu. Podobny test powtarzany jest na koniec terapii, co pozwala również określić jej postępy.

Oddział Rehabilitacji Neurologicznej i Ogólnoustrojowej zajmuje się oczywiście nie tylko pacjentami pocovidowymi. Wraca do realizowania tych kontraktów, które miał wcześniej, czyli z zakresu wczesnej rehabilitacji neurologicznej, a także wczesnej rehabilitacji po schorzeniach, zabiegach czy urazach ortopedycznych. Już przyjmowani są pierwsi pacjenci. A co, jeśli pacjent z takimi schorzeniami jednocześnie ma powikłania po COVID-19? - W momencie kwalifikacji będziemy decydować, czy bardziej będziemy szli w kierunku rehabilitacji pocovidowej, czy też skupimy się na prostej dysfunkcji narządów wynikającej z innego, podstawowego schorzenia - mówi Irena Sosińska-Małyszko.

icon/Bell Czytaj ten tekst i setki innych dzięki prenumeracie
Wybierz prenumeratę, by czytać to, co Cię ciekawi
Wyborcza.pl to zawsze sprawdzone informacje, szczere wywiady, zaskakujące reportaże i porady ekspertów w sprawach, którymi żyjemy na co dzień. Do tego magazyny o książkach, historii i teksty z mediów europejskich.
Więcej
    Komentarze
    Zaloguj się
    Chcesz dołączyć do dyskusji? Zostań naszym prenumeratorem