Gdyby nie wiara trenerów we mnie, nie wiem, czy bym był w tym miejscu, gdzie jestem - powiedział Wiktor Głazunow. Kanadyjkarz AZS AWF Gorzów właśnie sięgnął po swoje największe, sportowe marzenie. Wystartuje na igrzyskach olimpijskich w Tokio i to w dwóch konkurencjach.
Ten artykuł czytasz w ramach bezpłatnego limitu

Rok temu pandemia koronawirusa uderzyła z dużą mocą również w sportowców. Zapadła decyzja, że igrzyska olimpijskie w Tokio zostają opóźnione o 12 miesięcy, odbędą się w 2021 r.

Wtedy 27-letni Wiktor Głazunow szedł już swoją własną drogą. Trochę ryzykowną, ale nie miał nic do stracenia, a wszystko do zyskania. Tym bardziej, że kwalifikacje do polskiej kadry na Japonię też zostały opóźnione.

Głazunow od lat był w krajowej czołówce, ale cały czas czegoś brakowało, aby mógł się przebić do olimpijskich konkurencji. Powtarzamy to za każdym razem, że kanadyjkarze mają bardzo trudno. Na igrzyskach odbywają się tylko dwie konkurencje - C1 i C2 na 1 km. Trzeba więc najpierw w kraju być lepszym od wielu innych, mocnych zawodników, którzy walczą o takie same, ambitne cele.

Kanadyjkarz z AZS AWF Gorzów bił się o dołączenie do ścisłej, światowej czołówki własnymi siłami i klubowymi (z pomocą trenerów Marka Plocha i Marka Zachary). Miesiące ciężkiej pracy dały jednak oczekiwany efekt. Głazunow sięgnął po najskrytsze marzenia.

23-25 kwietnia 2021 r. 2. Puchar Polski Seniorów w Kajakarstwie Klasycznym, Ogólnopolskie Wiosenne Regaty Konsultacyjne Seniorów w Wałczu. Wiktor Głazunow (AZS AWF Gorzów)
23-25 kwietnia 2021 r. 2. Puchar Polski Seniorów w Kajakarstwie Klasycznym, Ogólnopolskie Wiosenne Regaty Konsultacyjne Seniorów w Wałczu. Wiktor Głazunow (AZS AWF Gorzów)  Fot. Polski Związek Kajakowy

- Gdyby nie wiara trenerów we mnie, nie wiem, czy bym był w tym miejscu, gdzie jestem - przyznał Wiktor. - Ostatnie tygodnie były bardzo emocjonujące. Najpierw po udanym starcie w krajowych kwalifikacjach na C2 wywalczyłem również pierwsze miejsce w C1. Te wyniki trzeba było jeszcze potwierdzić na zawodach międzynarodowych, na Pucharze Świata w Szeged.

Sprawa była jasna. Głazunow z Tomaszem Barniakiem (AZS AWF Poznań), aby mieć w rękach bilet do Tokio, musieli na Węgrzech zająć wyższe miejsce od drugiej polskiej, kanadyjkowej dwójki w kwalifikacjach - Aleksandra Kitewskiego i Normana Zezuli (obaj Zawisza Bydgoszcz).

W Szeged szybko wszystko się wyjaśniło. Głazunow z Barniakiem awansowali do finału A, gdzie zabrakło ich krajowych konkurentów. To była ostateczna pieczęć na przepustce na igrzyska.

- Coś niesamowitego, spełnia się właśnie moje marzenie. Będę reprezentował Polskę w olimpijskich startach - stwierdził Głazunow. - Niektórzy może będą zaskoczeni, ale wystartuję w dwóch konkurencjach, taką szansę sobie wywalczyłem. Popłynę w Tokio w jedynce i dwójce, bo to będą pierwsze igrzyska, gdzie w C1 może wystartować dwóch zawodników z jednego państwa.

W finale PŚ w Szeged, Głazunow z Barniakiem zajęli czwarte miejsce. - Taki był plan, że od razu popłynęliśmy na maksa, aby przekonać się, na ile to wystarczy w tej mocnej stawce - opowiadał kanadyjkarz z gorzowskiego klubu. - Na dzisiaj, na ten moment przygotowań, na pewno nie było źle. Wracamy do dalszej pracy już ze spokojnymi głowami, bo po najważniejszych, udanych kwalifikacjach.

Przed gorzowianinem, w najbliższy weekend, drugi Puchar Świata w Rosji, gdzie wystartuje na jedynce. W dniach 3-6 czerwca w Poznaniu odbędą się kajakowe mistrzostwa Europy. Walkę o kajakarskie olimpijskie medale w Tokio będziemy oglądać od 2 do 7 sierpnia.

icon/Bell Czytaj ten tekst i setki innych dzięki prenumeracie
Wybierz prenumeratę, by czytać to, co Cię ciekawi
Wyborcza.pl to zawsze sprawdzone informacje, szczere wywiady, zaskakujące reportaże i porady ekspertów w sprawach, którymi żyjemy na co dzień. Do tego magazyny o książkach, historii i teksty z mediów europejskich.
Bartosz T. Wieliński poleca
Więcej