Przed tygodniem gorzowski trzecioligowiec odniósł arcyważne zwycięstwo w domu. Wygrał 1:0 z Foto Higieną Gać. Jedynego gola strzelił Dominik Siwiński, który pod koniec meczu obejrzał drugą żółtą kartkę, a w konsekwencji czerwoną. Kartoników już w tym sezonie uzbierał tyle, że do Kluczborka nie pojechał. Tak samo jak Radosław Mikołajczak.
Na środku obrony zadebiutował dziś niespełna 22-letni Adam Saktura, który przyszedł do nas z trzecioligowego Radomska, a na „szóstkę” - za „Zenka” Siwińskiego - został przesunięty jego rówieśnik Oskar Sikorski. Tym razem z przodu jedynie Mateusz Surożyński, a Paweł Posmyk zaczynał mecz z MKS na prawym skrzydle. - Mamy mocną, szerszą kadrę i nowych zawodników, którzy tylko czekają na to, aby się pokazać. Oby tak było w Kluczborku - mówił przed spotkaniem Posmyk, jednocześnie asystent trenera.
Czemu to wszystko tak fatalnie się ułożyło... Gospodarze zaczynali mecz. Pierwsze podanie poszło ze środka na połowę MKS. Stamtąd piłka od razu została przerzucona aż na pole karne Warty. Dwóch naszych obrońców zastanawiało się, kto ma ją przyjąć. Nie wahał się za to Filip Latusek. Jak się potem pokazało, w dziewiątej sekundzie spotkania dał swojej drużynie zwycięstwo.
Po wyjściu na prowadzenie nasi rywale od razu zaczęli pieczołowiciej pilnować przedpola swojej bramki. Do 20. minuty stworzyli jeszcze dwie niezłe akcje, ale pewnie interweniował nasz golkiper Kamil Lech.
Później to coraz więcej podań i prób stworzenia akcji na miarę przynajmniej wyrównania na połowie MKS. Najlepszą okazję miał w 44. minucie Posmyk. Chybił z ok. sześciu metrów. Uderzył z pierwszej piłki nad bramką, a doskonałą wrzutką popisał się z lewej strony, nasz specjalista od takich zagrań Artur Stawikowski.
W przerwie gorzowianie dokonali dwóch korekt w składzie i również zmiany ustawienia. Posmyk przesunął się do ataku.
Od 48. minuty zespół z Kluczborka musiał grać w dziesiątkę, bo czerwoną kartkę obejrzał Kamil Nykiel. To za ostry wślizg w nogi Cypriana Poniedziałka. Czy aż na czerwień? Gospodarze bardzo protestowali, ale nic nie wskórali.
W tym momencie nasi rywale już zupełnie skupili się na obronie i to im się opłaciło. Gorzowianie seriami bili rzuty różne, w zamieszaniu piłka bliżej lub dalej mijała słupki, ale do siatki MKS nie wpadła. Najbliżej szczęścia byli w samej końcówce, wprowadzeni na boisko Paweł Krauz i Alan Błajewski, choć obaj nie mieli tzw. setek. Ostatecznie nie przełamaliśmy defensywy przeciwników, choć ostatnie minuty graliśmy już w ultraofensywnym ustawieniu. Za każdym razem brakowało większej dokładności, czasami po prostu zdecydowania na finiszu akcji.
W sobotę, 10 kwietnia, warciarzy czeka kolejne, kluczowe starcie w wyścigu o utrzymanie. O godz. 15 podejmą Piasta Żmigród, nad którym aktualnie mają punkt przewagi. Na wyjeździe zwyciężyli 2:1. Dzisiaj Piast uległ na swoim boisku liderowi z Chorzowa 0:1.
MKS KLUCZBORK - WARTA GORZÓW 1:0 (1:0)
BRAMKA: Latusek (1.)
WARTA: Lech - Nowakowski (46. min Gołdyn), Śledzicki, Saktura (87. min Błajewski), Stawikowski - Posmyk, Kasprzak (46. min Poniedziałek), Szałas (74. min Krauz), Sikorski, Bielawski - Surożyński.
WYNIKI Z 24. KOLEJKI:
MKS Kluczbork - WARTA GORZÓW 1:0, Foto Higiena Gać - Stal Brzeg 1:4, Polonia Nysa - Gwarek Tarnowskie Góry 0:1, Rekord Bielsko-Biała - Miedź II Legnica 3:0, Lechia Zielona Góra - GKS Pniówek 74 Pawłowice 0:2, Polonia Bytom - LKS Goczałkowice Zdrój 3:2, Zagłębie II Lubin - Górnik II Zabrze 4:1, Ślęza Wrocław - Polonia Stal Świdnica 2:1, Piast Żmigród - Ruch Chorzów 0:1.
Pierwszy zespół awansuje do drugiej ligi, co najmniej cztery ostatnie drużyny zostaną zdegradowane.
Materiał promocyjny partnera
Materiał promocyjny partnera