45 osób liczy lekkoatletyczna reprezentacja Polski, która w czwartek, 4 marca, rozpocznie walkę podczas halowych mistrzostw Europy seniorów w Toruniu.
Jednym z wydarzeń, na które będą czekać polscy kibice, będzie występ żeńskiej sztafety 4x400 metrów, czyli „Aniołków Matusińskiego”. W tej konkurencji biało-czerwone zdobyły w trzech ostatnich edycjach halowych mistrzostw brąz i dwa złota. W Toruniu Polki czeka ostry bój m.in. z mocnymi Holenderkami.
Nominowane do biegu indywidualnego na 400 metrów są bardziej doświadczone Justyna Święty-Ersetic oraz Małgorzata Hołub-Kowalik. Gorzowianka Kornelia Lesiewicz, prowadzona w AZS AWF przez trenera Sebastiana Papugę, ma pobiec pierwszy raz w życiu we wspomnianej wyżej sztafecie. W HME będzie tylko jeden bieg finałowy, do którego zostało nominowanych sześć reprezentacji.
– Od lat wracamy z dużych imprez z medalami. Jeśli w Toruniu będzie inaczej, to byłaby porażka – przyznał trener elitarnej grupy polskich biegaczek Aleksander Matusiński. Właśnie do takiego grona trafiła właśnie Lesiewicz.
– Oglądałam dziewczyny w telewizji, a teraz z nimi pobiegnę. Coś niesamowitego – cieszyła się młoda lekkoatletka AZS AWF Gorzów. – Dziewczyna ma talent i predyspozycje. Mam nadzieję, że będziemy miały okazję biegać razem w sztafecie – doceniła ją największa polska gwiazda Święty-Ersetic.
Słyszeliśmy po finale halowych mistrzostw Polski seniorów, gdzie faworytka Święty-Ersetic zdobyła złoto, a Lesiewicz niespodziewanie skończyła ze srebrem, że siłą grupy pań ścigających marzenia na 400 metrów jest doskonała atmosfera i wsparcie dla każdego, kto może jeszcze poprawić wyniki w rywalizacji indywidualnej czy sztafety.
Czy złota medalistka może być zającem? – Powiedz szczerze, Kornelia, że pomogłam poprawić rekord Polski U20 – śmiała się Święty-Ersetic. – Dokładnie tak było, w głowie przed finałem miałam jedno: pilnować się Justyny – dodała Lesiewicz, która wykręciła doskonały czas 52,56 s. – Najpierw były ekspresowe lekcje biegania 400 metrów w hali w eliminacjach, gdzie popełniłam błąd. Odpuściłam tam, gdzie nie powinnam, i przy zbiegnięciu z torów już jest bardzo ciężko kogoś wyprzedzić. W finale przypilnowałam kluczowych momentów biegu. A w ogóle to działa się magia, biegłam ile sił w nogach. Przecież ja nic nie muszę. Nadarzyła się okazja, to chwytam marzenia.
Materiał promocyjny partnera
Materiał promocyjny partnera