- Gorzów jest zbudowany z myślą o grze w wielkim finale. Dzisiaj mamy jednak pojedynczy mecz i spróbujemy go rozstrzygnąć na swoją korzyść - zapowiadał trener rywalek Krzysztof Szewczyk.
W obecnych czasach finałami w ogóle nie zawracamy sobie głowy, bo szaleje epidemia koronawirusa i nawet nie wiemy, ile meczów Energa Basket Ligi Kobiet uda się rozegrać (w poprzednim sezonie nie było fazy play-off). Z drugiej strony, aktualnie forma gorzowianek zdecydowanie nie jest na finał.
Po tym, jak nasze szeregi przetrzebił koronawirus, wracaliśmy do gry wygraną z Energą Toruń 118:32, po meczu - kpinie z ekstraklasy, który był gorszy od najsłabszego treningu.
Dzisiaj spodziewaliśmy się znacznie trudniejszej przeprawy, bo Lublin jest cały czas w grze, ale mimo wszystko z dotychczasowym bilansem 2-3, z porażkami z drużynami, które powinny w tym sezonie walczyć o miejsca w czołówce. Jeden z kibiców trafnie stwierdził, że lubelska ekipa ostatnio zbiera skład podobnej jakości, a zyskuje na coraz słabszej lidze. Coś w tym jest. Tym razem do zaciągu amerykańskiego dołączyły m.in. dwie Włoszki.
Pierwsze punkty zdobyła Rumunka Elisabeth Pavel, wyrównała Amerykanka Kathleen Doyle i jak się dalej okazało, to był ostatni remis w tym pojedynku, a gospodynie w ogóle nie wygrywały. Po serii 8:0 w pierwszej kwarcie AZS UMCS w pełni objął kontrolę nad wydarzeniami na boisku, głównie powiększał swoją przewagę. W końcu to my w ostatniej kwarcie chwyciliśmy się obrony strefowej, która miała być bronią przeciwniczek, a ostatecznie w ogóle z niej nie korzystały. To również nic nie dało. Byliśmy gorsi od Lublina w prawie wszystkich elementach.
Zaskakująca była rywalizacja pod koszami, o czym wspomnieliśmy na samym początku tekstu. Jedna Morgan Bertsch (na zdjęciu poniżej) dała swojej drużynie znacznie więcej niż frontmenki gorzowskiego zespołu. Wyglądała jak gwiazda WNBA, choć nią nie jest. Cheridene Green trafiła 1 z 10 rzutów, Megan Gustafson - 2/10. Fatalnego ataku wcale nie rekompensowały w obronie. Bez Brytyjki i Amerykanki w odpowiedniej dyspozycji trudno nam sięgnąć po korzystny wynik.
Skończyliśmy mecz na 32-procentowej skuteczności, zrobiliśmy 20 strat. Wyglądało to naprawdę słabo.
Teraz rozpoczyna się przerwa reprezentacyjna, będą kontynuowane kwalifikacje do kobiecego Eurobasketu 2021. Polki dwa kolejne spotkania rozegrają w „bańce” w Turcji, gdzie 12 listopada zmierzą się z Białorusią, a dwa dni później z Wielką Brytanią.
Do ligi gorzowianki mają wrócić 21 listopada. Wtedy podejmiemy młodzieżowe rezerwy Arki - GTK Gdynia.
POLSKASTREFAINWESTYCJI ENEA GORZÓW - PSZCZÓŁKA POLSKI CUKIER AZS UMCS LUBLIN 59:81
KWARTY: 12:21, 16:23, 12:15, 19:22.
POLSKASTREFAINWESTYCJI: Doyle 14 (1x3), Owczarzak 10, Gustafson 9, Szott-Hejmej 7 (1), Green 4 oraz Christowa 15, Kaczmarczyk, Dźwigalska, Matkowska.
AZS UMCS: Bertsch 32, Fassina 16 (1x3), Pavel 10, O’Neill 7 (1), Sklepowicz 4 (1) oraz Poboży 6, Kośla 3 (1), Milazzo 2, W. Duchnowska 1, Niedźwiedzka, Trzeciak.
WYNIKI ZALEGŁYCH MECZÓW:
POLSKASTREFAINWESTYCJI ENEA GORZÓW - Pszczółka AZS UMCS Lublin 59:81, Enea AZS Poznań - Basket 25 Bydgoszcz 55:73, CCC Polkowice - Zagłębie Sosnowiec 95:73.
Po zakończeniu sezonu zasadniczego, osiem czołowych drużyn zagra w fazie play-off o mistrzostwo Polski. Zespoły z miejsc 9-11 kończą rozgrywki. Ekipa z 11. pozycji traci prawo gry w EBLK w sezonie 2021/22.
Materiał promocyjny
Materiał promocyjny