Od początku września rolnicy sami "spisują" się w internecie. Na razie najlepiej sobie z tym radzą w kraju gospodarze z Lubuskiego. Tymczasem do akcji wkraczają rachmistrzowie.
Ten artykuł czytasz w ramach bezpłatnego limitu

Nieważne co, warzywa to czy kury

A ważne jest, by spisać się z natury

Spiszmy się, jak na rolników przystało

Spiszmy się, by nie było nas za mało

Spiszmy się, tak raz na 10 lat

Spiszmy się, aby o nas wiedział świat

– śpiewają zielonogórscy kabareciarze w spocie promującym Powszechny Spis Rolny. Artyści jeżdżą ciągnikami, pracują w polu, zbierają warzywa. Wykonanie wideoklipu zlecił Urząd Statystyczny w Zielonej Górze.

 

– Szukaliśmy lżejszej formy promocji niż urzędowa. Utwór jest zabawny i jednocześnie dostarcza najpotrzebniejszych informacji o spisie. Z opinii, które do nas docierają, wynika, że został dobrze przyjęty przez rolników – mówi Robert Wróbel, zastępca dyrektora Urzędu Statystycznego w Zielonej Górze.

Rolnik się spisuje

Spisy rolne przeprowadzają wszystkie kraje członkowskie Unii Europejskiej. Spis jest obowiązkowy, obejmuje wszystkich użytkowników gospodarstw rolnych. Za tym pojęciem kryją się rolnicy i właściciele gospodarstw indywidualnych, osoby fizyczne i prawne, organizacje i firmy zajmujące się działalnością rolniczą. Zakres i tryb przeprowadzenia oraz prace związane z przygotowaniem i opracowaniem wyników spisu reguluje Ustawa o powszechnym spisie rolnym w 2020 r. (ustawa została przyjęta w 2019 r. i znowelizowana w 2020 r.).

Spisy maję nie tylko znaczenie badawcze i statystyczne. To kluczowa wiedza przy kreowaniu wspólnej polityki rolnej UE. Dane będą m.in. wykorzystywane w przyszłości przy negocjacjach o wielkości dopłat dla rolnictwa w poszczególnych krajach członkowskich.

Powszechny Spis Rolny. Robert Wróbel, zastępca dyrektora Urzędu Statystycznego w Zielonej Górze
Powszechny Spis Rolny. Robert Wróbel, zastępca dyrektora Urzędu Statystycznego w Zielonej Górze  Fot. Artur Łukasiewicz/ Agencja Wyborcza.pl

– Zainteresowani najczęściej pytają, czy obowiązek „spisania się” dotyczy użytkowników z mniej niż jednym hektarem ziemi rolniczej. Odpowiedź brzmi: tak, jeśli rolnik prowadzi działy specjalne produkcji rolnej lub produkcję rolną o znaczącej skali, np. posiada pół hektara plantacji truskawek czy 10 arów upraw tytoniu. Spisowi podlega też gospodarz posiadający pięć sztuk bydła czy pszczelarz z 20 zasiedlonymi ulami – mówi Wróbel.

Spis ruszył pierwszego września. W województwie lubuskim obowiązkowi podlega ponad 23 tys. użytkowników gospodarstw rolnych. Spis ma przede wszystkich formę cyfrową, czyli samospisu internetowego. Rolnik wypełnia formularz w interaktywnej aplikacji dostępnej na stronie internetowej Głównego Urzędu Statystycznego: spisrolny.gov.pl. – To najwygodniejsza i najbezpieczniejsza forma w czasie pandemii koronawirusa – ocenia GUS.

– By móc się zalogować, potrzebny jest numer identyfikacyjny. Wysłaliśmy go do wszystkich objętych badaniem – przypomina Wróbel.

Jeśli użytkownicy gospodarstw rolnych nie posiadają dostępu do internetu lub mają trudności z wypełnieniem formularza, mogą skorzystać z metody samospisu przez telefon, dzwoniąc na infolinię pod numer 22 279 99 99. Można tam także zweryfikować tożsamość rachmistrza oraz upewnić się, czy dane gospodarstwo jest objęte obowiązkiem spisowym. Rolnicy mogą również odwiedzić Gminne Punkty Spisowe, gdzie przygotowane są stanowiska komputerowe dedykowane do samospisu internetowego. Pracownicy Gminnych Biur Spisowych są również przygotowani do udzielenia pomocy merytorycznej osobom, które skorzystają z tej formy udziału w spisie. Każdy urząd gminy oraz urząd statystyczny w województwie ma obowiązek udostępnienia miejsca do samospisu dla rolników.

Do tej pory (stan na 14 września) w Polsce w sieci „spisało się” 39 tys. użytkowników, w woj. lubuskim 3,5 proc. objętych badaniem. – To nasz mały sukces, bo to najwyższy wskaźnik w kraju – dodaje Wróbel.

Czas na rachmistrza

Samospis internetowy to główna i preferowana, ale niejedyna możliwość wypełnienia obowiązku spisowego przez rolników. W ramach metod uzupełniających z rolnikami będą kontaktować się rachmistrzowie spisowi. W Lubuskiem wytypowano ich 99 (chętnych było ponad trzy razy więcej). Podczas rekrutacji przeszli kursy przygotowawcze. O ich wyborze decydowały wyniki na egzaminach. Rachmistrzowie wyposażeni zostaną w tablety i legitymacje.

Rachmistrzowie będą realizować spis dwoma metodami. Pierwszą metodą, która została uruchomiona 16 września br. i potrwa do końca spisu, jest wywiad telefoniczny. Natomiast od 1 października br., jeśli pozwoli na to sytuacja epidemiczna na terenie kraju, realizowane będą przez rachmistrzów wywiady bezpośrednie z zachowaniem obowiązujących zasad ostrożności.

– Oczywiście nie będzie wypisywania formularzy papierowych. Rachmistrz uruchomi aplikację spisową i przeprowadzi bezpośredni wywiad z rolnikiem. Warto zaznaczyć, że jeżeli z użytkownikiem gospodarstwa skontaktuje się rachmistrz, niezależnie od tego, czy telefonicznie, czy też bezpośrednio, rolnik ma obowiązek udzielić mu odpowiedzi na pytania z formularza spisowego – przypomina Robert Wróbel.

icon/Bell Czytaj ten tekst i setki innych dzięki prenumeracie
Wybierz prenumeratę, by czytać to, co Cię ciekawi
Wyborcza.pl to zawsze sprawdzone informacje, szczere wywiady, zaskakujące reportaże i porady ekspertów w sprawach, którymi żyjemy na co dzień. Do tego magazyny o książkach, historii i teksty z mediów europejskich.
Więcej