O programie „Kolej Plus” było głośno podczas kampanii prezydenckiej Andrzeja Dudy. Był on też jednym ze sztandarowych pomysłów Prawa i Sprawiedliwości na zwalczanie wykluczenia komunikacyjnego w gminach i powiatach. Rząd obiecywał w ramach „Kolej Plus” 6,5 mld zł na inwestycje samorządowe.
Oferta wyglądała na atrakcyjną. Małe miasta i powiaty po rewitalizacji linii kolejowych zyskiwałyby połączenie z miastami wojewódzkimi. Rządowe dotacje sięgają 85 proc. kosztów inwestycji. Resztę dokładałyby samorządy.
Jak do tej pory zainteresowanie w Polsce programem jest niewielkie. Problem leży jednak w pieniądzach. Mimo że rządowe dotacje opiewają w programie na 5,8 mld zł, to inwestycje kolejowe okazują się bardzo drogie. Dla samorządów oznaczają spore wydatki. Na przykład koszt odbudowy linii Gorzów–Myślibórz szacuje się na 532 mln zł. Samorządy musiałyby więc znaleźć w kasie ponad 70 mln zł.
Lubuskie do programu „Kolej Plus” zgłosiło osiem inwestycji. Wnioski wysłał urząd marszałkowski. – My jesteśmy w tym tylko pośrednikiem. To pomysły i projekty samorządów oraz stowarzyszeń domagających się rewitalizacji starych linii kolejowych – zastrzega Sławomir Kotylak, dyrektor Departamentu Infrastruktury i Komunikacji Urzędu Marszałkowskiego Województwa Lubuskiego.
Wśród propozycji znajdziemy reaktywacje tras, o których mówi się od wielu lat, np. przywrócenie ruchu na tory z Zielonej Góry do Gubina przez Krosno Odrzańskie. Tory dochodzą również do stacji Guben, skąd niemal co godzinę odjeżdżają pociągi do Berlina. Miłośnicy kolei od lat domagają się reaktywacji starej „Berlinki”. Czasy świetności trasy pamięta okazały stary dworzec w Lubsku, od wielu lat nieczynny i niszczejący.
Koszt lubuskich projektów zgłoszonych do programu „Kolej Plus” szacuje się na mniej więcej 1,3 mld zł. Oto one:
Materiał promocyjny
Materiał promocyjny