Kochani! Ten koronawirus pokazał mi, że mam wokół wspaniałych ludzi! - pisze radny Łukasz Mejza. - A ja jestem wściekły. Bo przez skrajną nieodpowiedzialność setka ludzi jest zamknięta w domu i nie może spać, bo czeka na wyniki - odpowiada radny Tadeusz Jędrzejczak.
Ten artykuł czytasz w ramach bezpłatnego limitu

Czuję się naprawdę dobrze. Nie mam żadnych objawów! Zero! Pozdrawiam Was z izolatki i trzymam kciuki za Wasze zdrowie – tryska humorem Łukasz Mejza, radny Bezpartyjnych Samorządowców. Pisze z zielonogórskiego izolatorium w uniwersyteckim akademiku. Rozdaje serduszka i uśmieszki. Dołącza zdjęcia.

Jest poniedziałek, 10 sierpnia. Dzień wcześniej, w niedzielę rano Mejza poinformował na Fb, że jest zakażony koronawirusem. – A widziałem pana w sobotę w galerii Focus. Bez maski – skwitował internauta.

Jędrzejczak: Jestem wściekły

– A mi nie jest w ogóle do śmiechu. Jestem wściekły. Nie mogę znieść, jak radny, który udaje polityka i biznesmena, bawi się kosztem innych ludzi. Siedzę zamknięty w domu, jak innych stu ludzi, tylko dlatego, że radny popisał się skrajną nieodpowiedzialnością – mówi Tadeusz Jędrzejczak, członek zarządu województwa i radny sejmiku z SLD. Na przymusowej dwutygodniowej kwarantannie Jędrzejczak przebywa z żoną, lekarzem nefrologiem ze szpitala wojewódzkiego w Gorzowie. Dr Jędrzejczak pracuje m.in w stacji dializ.

Przypadkowi Mejzy sanepid nadał kryptonim "radny". W związku z nim objął nadzorem epidemicznym 90 osób, a na kwarantannę wysłał 109. Na niej są prawie wszyscy radni sejmiku lubuskiego, grupa pracowników sejmiku i Urzędu Marszałkowskiego, dziennikarze, przedsiębiorcy. Kluczem jest nadzwyczajna sesja sejmiku w środę, 5 sierpnia. Izolować się muszą marszałek Elżbieta Polak i zarząd województwa. Zamieszanie jest z wicemarszałkiem Łukaszem Poryckim. Sanepid nie wprowadza żadnych ograniczeń, dopiero 11 sierpnia posyła go na kwarantannę.

Na sesji Mejza bryluje. Wita się wylewnie, chodzi po sali, zabiera głos w dyskusji. Wszędzie go pełno. Nie używa maseczki, jak zresztą większość ludzi na sali. – Wyściskiwał się z ludźmi, szeptał im coś do ucha. Czy ktoś odpowiedzialny w ten sposób postępuje? Nie wierzę w ani jedno jego zapewnienie, że nie wiedział, co się dzieje z jego znajomymi, kilka dni po powrocie z zagranicy. To ogromna nieodpowiedzialność. Pozostaje mieć nadzieję, że nikt poważnie nie ucierpi.

Mejza zarzeka się w „Wyborczej”, że nie zdawał sobie sprawy z zagrożenia. Nic mu nie dolegało. O tym, że miał kontakt z zakażonym, dowiedział się dopiero w sobotę, 8 sierpnia. I natychmiast poszedł na oddział zakaźny. Wyniki testu znał kilka godzin później.

– Nie wiem, dlaczego potraktowano mój przypadek priorytetowo, choć może była to standardowa procedura. Nie dopytywałem. Kilka minut po północy byłem już w izolatorium - mówi w wywiadzie w „Wyborczej”. Tłumaczy, że nie wie, kiedy i gdzie mógł się zakazić.

Trip po rumuńsku

W końcu lipca Mejza chwali się w sieci wakacyjną wyprawą, „męskim Eurotripem”. – Niskobudżetowy wypad – pisze. – Siedmiu kumpli w busie. Kilka krajów, minimalizacja kosztów, maksymalizacja zwiedzania.

Na zdjęciu radny sejmiku Łukasz Mejza
Na zdjęciu radny sejmiku Łukasz Mejza  Fot. Władysław Czulak / Agencja Wyborcza.pl

Wrzuca zdjęcia z hotelu. Na jednym męska ekipa szykuje się na transmisję meczu Falubazu. Na innym plaża w rumuńskiej Mamai.

Trip wiedzie przez Słowację, Węgry, Rumunię.

– Nie ma co prawda aktualnie zakazu wjazdu do ww. krajów, ale w tym przypadku należy zachować daleko idącą ostrożność – napisali radni Koalicji Obywatelskiej do Wiolety Haręźlak, przewodniczącej sejmiku lubuskiego. List podpisuje Sebastian Ciemnoczołowski, szef klubu KO.

– Inicjatywa Klubu jest skutkiem sytuacji, w jakiej znalazł się samorząd województwa lubuskiego z uwagi na stwierdzenie u ww. pozytywnego wyniku na obecność COVID-19. Celem, jaki sobie postawiliśmy, jest ustalenie, czy nie doszło do naruszenia zasad i ograniczeń ze strony radnego, narażenia osób trzecich na zagrożenie utraty zdrowia i życia – wyjaśnia.

Węgry i Słowacja są w małym stopniu dotknięte epidemią koronawirusa. Na Słowacji liczba zakażeń nie przekroczyła 3 tys., a na Węgrzech 5 tys. Inaczej jest z Rumunią. Potwierdzono tam ok. 64 tys. zakażeń (o ponad 10 tys. więcej niż w Polsce), zmarło ok. 2,8 tys. osób (w Polsce 1,8 tys). Rumunia w ostatnich dwóch, trzech tygodniach przeżywa szczyt zakażeń.

„Przeżyj to sam” w Wiejcach

Odrestaurowany pałac w Wiejcach w Puszczy Noteckiej to jedna z lubuskich wizytówek turystycznych. Tu na dwudniową konferencję ze szkoleniem przyjeżdżają w piątek i sobotę (7-8 sierpnia) radni sejmiku i pracownicy Urzędu Marszałkowskiego. Omawiają budżet i stan województwa, wieczorem przyjęcie z kolacją i alkoholem. Trudno o najmniejszy reżim sanitarny.

Mejza robi za duszę towarzystwa, przywiózł gitarę, przygrywa z grubego śpiewnika znane piosenki. Ktoś życzy sobie Lombardu „Przeżyj to sam”, kartkuje i gra.

– Nie przyjeżdżał zwykle na takie imprezy, teraz jakby wpadł z misją zmontowania nowej koalicji – opowiada jeden z radnych. – Długo gada z ze Zbigniewem Kołodziejem z PSL-u, robi podchody pod wicemarszałka Marcina Jabłońskiego. Z każdym zagada, przybije żółwika.

Mejza jest uważany za żołnierza Janusza Kubickiego. Prezydent Zielonej Góry razem z prezydentem Nowej Soli Jackiem Milewskim przygotowują z PiS akcję odbicia władzy w sejmiku i odwołania marszałek Polak i zarządu. Brakujące szable ma zdobyć Mejza. Na ostatnie łowy pojechał do Wiejc.

Nie wiadomo, czy prezydent Kubicki przebywa na kwarantannie. W codziennych raportach o koronawirusie wylicza skrupulatnie zakażonych i izolowanych, o sobie nie wspomina.

– Jak tam Janusz, ty na kwarantannie, czy nosisz paczki swojemu żołnierzowi do izolatorium – zaczepił prezydenta na Fb Jędrzejczak.

Kubicki zmilczał.

Synowiec: Marny PR

– Odwołane rozprawy w sądzie, spotkania z klientami. Siedzę, nie zarabiam – wylicza Anna Synowiec, radna sejmiku z KO i adwokatka z Gorzowa. Na kwarantannie siedzi z kilkuletnią córką i koleżanką, także z dzieckiem. Tłumaczy, na przykładzie przyjaciółki, że kwarantanna jest traktowana przez pracodawcę jak zwolnienie L4. Dostaje się o 20 proc. niższe uposażenie.

Anna Synowiec, radna KO
Anna Synowiec, radna KO  Fot. Władysław Czulak / Agencja Wyborcza.pl

– Traci się. I na to naraził mnóstwo ludzi radny Mejza. Trudno mi uwierzyć, że celowo to zrobił, ale wielka niefrasobliwość jest ogromna. Nie trzeba mieć wiele wyobraźni, żeby po przejechaniu siedmiu granic Europy w czasie epidemii po prostu zachować się rozsądnie. Usunąć się na jakiś czas, zadzwonić po powrocie do sanepidu. Sprawdzić, czy ze mną wszystko w porządku. Tak by zrobił odpowiedzialny człowiek, który nie chce narażać innych – komentuje Synowiec.

– Ściska mnie w gardle, czytając w sieci, jak celebruje zakażenie koronawirusem. Widzę, że ma gdzieś tych wszystkich ludzi, których naraził. Świadczy o tym jego zachowanie. Znam ludzi, którzy nieumyślnie naruszyli prawo i zrobili coś złego. Oni inaczej się zachowują, żałują, przepraszają. A tu mamy radosne uniesienia, trzymam za was kciuki i podobne. No nie, to tylko marny PR, nic więcej.

Wilk watahy

Mejza tłumaczył w „Wyborczej”, że nie wie, kiedy mógł się zakazić. – Nie znam konkretnej daty. Z osobą zakażoną miałem bieżący codzienny kontakt, trudno ocenić, kiedy złapałem wirusa. Być może do zakażenia doszło tydzień temu, może wcześniej.

Twierdzi, że w sprawach koronawirusa był przesadnie ostrożny. – W mojej firmie zrezygnowałem nawet ze spotkań i odprawy ze współpracownikami robiłem w formie videocally – mówi.

Mejza prowadzi firmę Future Wolves, czyli Wilki Przyszłości. Siebie nazywa „Wilkiem Watahy”, w jego stadzie są też „samce alfa watahy” i „ninja”.

– Jesteśmy czymś więcej niż, agencją marketingową – kreujemy przyszłość. Jesteśmy stadem drapieżnych wilków, które wyniesie twoją firmę na wyżyny marketingu Granice? Limity? To nie dla nas. Przeskoczyliśmy już niejedną przeszkodę i nie zamierzamy zwalniać tępa. Nasze stado króluje w lesie, w górach i na nizinach. Nie straszne nam żadne środowisko – żadna dziedzina biznesu – czytamy (ortografia oryginalna).

Na Fb Mejza apeluje: Proszę raz jeszcze: dbajcie o siebie i swoich najbliższych (szczególnie tych starszych)! My, młodzi, poradzimy sobie z koronawirusem, starsze osoby mogą mieć większy problem.

icon/Bell Czytaj ten tekst i setki innych dzięki prenumeracie
Wybierz prenumeratę, by czytać to, co Cię ciekawi
Wyborcza.pl to zawsze sprawdzone informacje, szczere wywiady, zaskakujące reportaże i porady ekspertów w sprawach, którymi żyjemy na co dzień. Do tego magazyny o książkach, historii i teksty z mediów europejskich.
Więcej