Już od roku powinniśmy - zgodnie z umową - chodzić deptakiem od ul. Pionierów do katedry. Tymczasem ciągle chodzimy slalomem między placem budowy i stalowymi ogrodzeniami. Magistrat szczegółowo tłumaczy przyczyny tak dużych opóźnień.
Ten artykuł czytasz w ramach bezpłatnego limitu

Przetarg na modernizację ulicy Sikorskiego wygrało konsorcjum firm z Warszawy i litewskiego Kowna. Inwestycja, o wartości prawie 56 mln zł, miała być gotowa 19 miesięcy od podpisania umowy, a ta została podpisana w drugiej połowie 2018 r. Termin oddania do użytku już dawno więc minął, tym bardziej że jeszcze wcześniej, bo w styczniu 2019 roku, czyli rok od podpisania umowy, wykonawca miał otworzyć miejski deptak i umożliwić przejazd tramwajom przez cały remontowany odcinek ulicy.

Koncepcja ul. Sikorskiego
Koncepcja ul. Sikorskiego  Grafika: Adam Sparażyński, SAFAGE Oddział w Polsce - Warszawa

Tak się nie stało, co widzimy na co dzień w centrum miasta. Dlaczego? Magistrat szczegółowo tłumaczy przyczyny.

- Pojawiają się liczne pytania dotyczące okoliczności przebudowy ulicy Sikorskiego. Przedstawiciele wydziałów zajmujących się rozwojem przedstawiają więc kilka istotnych uwag dotyczących tego tematu. Podkreślają oni, że na ulicy Sikorskiego trwa kompleksowa przebudowa, a nie remont. Jednocześnie informują, że przesunięcia terminów tej inwestycji wynikające z wniosków wykonawcy zawsze są rozpatrywane w dwóch aspektach - czy mamy do czynienia z opóźnieniem, czy ze zwłoką. Opóźnienie występuje w przypadku, gdy niemożność zakończenia robót w określonym czasie spowodowana jest okolicznościami niezależnymi od wykonawcy. Zwłoka natomiast dotyczy przypadków, kiedy powodem niezakończenia jest działanie bądź jego brak ze strony wykonawcy. W przypadku przebudowy ulicy Sikorskiego trudno jest przypisać winę którejkolwiek ze stron tego procesu inwestycyjnego w sytuacji, gdy pojawiają się kolejne prace archeologiczne, a czas ich trwania jest zupełnie niezależny od stron zaangażowanych w realizację inwestycji. Dzisiaj, pomimo różnych komplikacji, zbliżamy się do finału przebudowy, dlatego miasto może dokonać bilansu przyczyn wpływających na termin jej realizacji - informuje Wiesław Ciepiela, rzecznik urzędu miasta.

A tych przyczyn - jak wynika z informacji urzędu miasta - było bardzo wiele, nakładały się one w czasie, występowały w różnych momentach prac i na różnych odcinkach robót.

Krypty, bramy i uczeni

Głównymi przyczynami przesuwania terminu ukończenia inwestycji były przede wszystkim prace archeologiczne. Najpierw te związane z odkryciem bramy Santockiej, a następnie z odsłanianiem reliktów średniowiecznej zabudowy przy katedrze, m.in. domniemanej szkoły i kościoła św. Jana, ale też konieczna była eksploracja średniowiecznych i nowożytnych krypt grobowych pochówków szkieletowych.

Podczas przebudowy ulicy natrafiano też na pozostałości po wybrukowaniu ulic z czasów średniowiecza i nowożytności, archeolodzy badali nawarstwienia i obiekty pradziejowe i średniowieczne, ale też zabezpieczano ceramikę naczyniową z fajansu i procelitu z pierwszej połowy XX wieku. Na drodze pojawiły się też studnie kamienne, a ostatnio prowadzone są prace archeologiczne związane z odkryciem murów w okolicach ulicy Młyńskiej. Być może jest to pozostałość po bramie Młyńskiej.

Urzędnicy zwracają uwagę na obowiązujący przy takich odkryciach proces prawny i administracyjny. Od momentu odkrycia zabytku archeologicznego należy najpierw uzyskać decyzję administracyjną wojewódzkiego konserwatora zabytków na prowadzenie prac archeologicznych. Ani wykonawca, ani miasto nie mają wpływu na przebieg tego procesu administracyjnego i czas uzyskania decyzji. Potem prace archeologiczne wiążą się z wykonywaniem dodatkowych wykopów i odkrywek, a po zinwentaryzowaniu ich przez archeologa wykopy należy zasypać i zagęścić.

Bałagan pod ziemią

Nie tylko archeolodzy jednak mieli wpływ na opóźnienia. Okazało się, że przebieg różnych podziemnych sieci odbiega od dokumentacji i jest w kolizji z nowo projektowaną infrastrukturą drogi. A to wymaga ich przełożenia. Konieczna była np. przebudowa w kilkunastu miejscach sieci gazowej niskiego i średniego ciśnienia.

- Przebudowa takiej sieci ze względu na jej specyfikę oraz to, że są to sieci czynne, wymaga - poza sporządzeniem projektu i uzgodnieniem go z właścicielem - dokonania przełączeń i koordynacji wyłączeń zasilania po to, zapewnić ciągłą dostawę gazu dla mieszkańców miasta. Wymaga też pracy specjalistycznych firm i zakupienia materiałów, które nie są ogólnie dostępne, ale wymagają specjalnego zamówienia - tłumaczą urzędnicy. Zwracają uwagę, że każda taka kolizja, od momentu jej ujawnienia do momentu przebudowy, jest bardzo czasochłonna. Podobnie sprawa wygląda w przypadku niezinwentaryzowanych sieci średniego napięcia, których nie można tak po prostu przeciąć bądź przesunąć.

Konieczne okazały się również zmiany w dokumentacji. Stało się tak z powodu niezgodności dokumentów opisujących warunki terenowe i lokalizację infrastruktury podziemnej, które służyły do projektowania inwestycji, z tym co wykonawca zastał w rzeczywistości.

Aby usunąć te niezgodności i poprawnie wykonać inwestycję - również ze względu na bezpieczeństwo mieszkańców - konieczną reakcją na zastaną sytuację było stworzenie odpowiednich projektów i przebudowa infrastruktury. Na to również potrzeba czasu.

Jednym z takich ujawnionych problemów była sprawa tzw. separatora. Miasto - w celu przyśpieszenia realizacji tej przebudowy i skrócenia czasu rozpoczęcia prac - podjęło decyzję maksymalnie szybko i ogłosiło przetarg w oparciu o dokumentację wykonawczą w czasie, kiedy trwała jeszcze procedura administracyjna uzyskania pozwolenia na budowę.

Ale i tak w przypadku ulicy Sikorskiego procedura ta, z uwagi na konieczność dokonania ponownej oceny oddziaływania na środowisko, trwała prawie 9 miesięcy i była niezależna od działań miasta.

Kiedy więc się zanosi na koniec?

Ze względu na konieczność wykonania kolejnych prac archeologicznych wykonawca złożył wniosek o przedłużenie terminu zakończenia prac. Do 6 kwietnia ma być gotowe torowisko, a do 21 czerwca cała przebudowa ma się zakończyć. Teraz władze miasta analizują ten wniosek.

W różnych komentarzach pojawiają się opinie dotyczące stosowania kar wobec wykonawcy.

 - Zgodnie z zapisami kontraktu kara może być naliczana za zwłokę wynikającą wprost z winy wykonawcy, przy czym zwłoka i wina muszą być bezsporne. Zawsze jest to analizowane w trakcie rozpatrywania wniosku wykonawcy o wydłużenie terminu. W przypadku przebudowy ulicy Sikorskiego trudno uznać, że powstałe opóźnienia wynikają bezpośrednio z winy wykonawcy - informuje Wiesław Ciepiela.

Co się robi?

To jedna z największych drogowych inwestycji miejskich, na którą przetarg wygrało konsorcjum Trakcja PRKiI SA oraz AB Kauno Tiltai-Ateities. Odbywa się w centrum miasta i od dwóch lat jest przyczyną sporych uciążliwości w komunikacji. Przebudowywane jest torowisko tramwajowe w ciągu Sikorskiego i Warszawskiej na odcinku od ul. Stefanii Hejmanowskiej (d. Cichońskiego) do pierwszej zwrotnicy za Dworcową, a także od Sikorskiego 54 do pierwszej zwrotnicy za ulicą Jancarza. Podczas przebudowy układu drogowego powstaje małe rondo na skrzyżowaniu Sikorskiego, Dworcowej i al. Konstytucji 3 Maja i Orląt Lwowskich.

icon/Bell Czytaj ten tekst i setki innych dzięki prenumeracie
Wybierz prenumeratę, by czytać to, co Cię ciekawi
Wyborcza.pl to zawsze sprawdzone informacje, szczere wywiady, zaskakujące reportaże i porady ekspertów w sprawach, którymi żyjemy na co dzień. Do tego magazyny o książkach, historii i teksty z mediów europejskich.
Więcej
    Komentarze
    Zaloguj się
    Chcesz dołączyć do dyskusji? Zostań naszym prenumeratorem
    Byłoby dobrze gdyby magistrat nie robił z mieszkańców kretynów. Każdy chodzi codziennie koło katedry i widzi że zbyt mało ludzi pracuje codziennie na placu budowy. Myślę że rola prezydenta ponad stutysięcznego miasta zdecydowanie przerosła możliwości byłego wójta. Jeśli byłby bardziej zdecydowany w działaniach, budowa czy jak kto woli przebudowa byłaby już skończona. Teraz wygodnym dla miasta powodem opóźnień są prace wykopaliskowe. Szkoda że nie wykopali jeszcze Bogusława Rogatki , wtedy opóźnienie byłoby bez określonego terminu. Wystarczy pojechać w Polskę aby zobaczyć w jakim tempie idą podobne prace w miastach znacznie większych od Gorzowa. Znowu Falubaz będzie miał pożywkę.
    już oceniałe(a)ś
    0
    0
    No cóż jak się ma sołtysa za prezydenta to nie na co się dziwić , wystarczy popatrzeć jak tam ludzie pracują , czysta komedia , codziennie tych obiboków oglądam
    już oceniałe(a)ś
    0
    0