W lubuskim sejmiku po raz pierwszy obradowała nowo powołana komisja ds. klimatu. Marszałek Elżbieta Polak podpowiada, że jej znaczenie będzie ogromne. - W nadchodzącej unijnej perspektywie aż 65 proc. alokacji pójdzie na dwa pierwsze priorytety: region bardziej inteligentny i przyjazny środowisku - tłumaczy.
Ten artykuł czytasz w ramach bezpłatnego limitu

Władze lubuskiego samorządu wkrótce przyjmą nową strategię rozwoju województwa do 2030 r. Dokument otrzymał już pozytywne opinie odpowiednich ministerstw i przeszedł proces konsultacji społecznych, choć przed urzędnikami jeszcze analiza otrzymanych wniosków i uwag. Wpłynęły ich setki.

Nową strategię opracowano po to, by lokalne aspiracje jak najlepiej połączyć z wymaganiami i kierunkami wyznaczonymi przez Unię Europejską na nadchodzącą perspektywę finansową 2021-2027.

- Hasło „zielona kraina nowoczesnych technologii” na sztandarach nosimy już od 2012 r. Pod tym kątem staraliśmy się rozpisywać inwestycje, ale teraz stajemy przed ogromną szansą, by postawić kolejny krok. Wyzwanie płynie z Brukseli, ponieważ politykę spójności ukierunkowano na „zieloną Europę”. Odpowiednie zapisy znalazły się też w programach krajowych - tłumaczy Elżbieta Polak.

Oznacza to tyle, że w najbliższych latach aż 65 proc. alokacji unijnych środków powędruje na zadania, które sprawią, że region stanie się bardziej inteligentny (wyspecjalizowany, oparty na nowoczesnych technologiach), a jednocześnie przyjazny środowisku.

Mamy kryzys

Jak skutecznie sięgać po te pieniądze? Pomóc w tej sztuce ma komisja ds. klimatu, którą powołano przy lubuskim sejmiku w odpowiedzi na wyzwania płynące z UE.

- Cele, która stawia przed nami Europa, potwierdzają kryzys, który dotyka całą ludzkość, a więc nasz region również - mówi Beata Kulczycka, przewodnicząca nowo powołanej komisji, na co dzień radna sejmiku z ramienia Koalicji Obywatelskiej i szefowa wydziału integracji europejskiej i promocji w urzędzie miasta w Nowej Soli.

Beata Kulczycka, radna sejmiku Koalicji Obywatelskiej i przewodnicząca komisji ds. klimatu
Beata Kulczycka, radna sejmiku Koalicji Obywatelskiej i przewodnicząca komisji ds. klimatu  fot. Krzysztof Kubasiewicz/lubuskie.pl

- Ochrona klimatu to dziś jedno z priorytetowych wyzwań. Mówimy tu o ochronie wód, powietrza, klimatu, ziemi, przyrody. Sprzężone z nimi są dziedziny niskiej emisji, transportu publicznego, transformacji energetycznej, odnawialnych źródeł energii, wreszcie ochrony krajobrazu i edukacji ekologicznej. Spektrum jest naprawdę szerokie. Będziemy współpracować z organizacjami samorządowymi i samorządami, które wdrażają projekty ekologiczne. W znacznej mierze będziemy rozwijać to, co udało się zrobić do tej pory. Ogromne pieniądze przeznaczyliśmy przecież na termomodernizacje, transport publiczny, wymianę tzw. kopciuchów - tłumaczy Kulczycka.

W jej przekonaniu w dążeniu do neutralności klimatycznej (czyli do maksymalnego ograniczenia emisji dwutlenku węgla) musimy podchodzić odważnie, ale też odpowiedzialnie, uwzględniając możliwości społeczne gospodarcze. - Te sfery muszą się równoważyć, musimy osiągać kompromisy. Nie wyobrażam sobie jednak, aby jakakolwiek inwestycja w regionie nie była filtrowana przez pryzmat jej korzyści lub strat dla klimatu - zaznacza Kulczycka.

- Lubuskie musi być gotowe, by sięgnąć po pieniądze z nowych, proekologicznych programów europejskich - dodaje przewodnicząca.

Skala konsumpcji przeraża

W składzie nowo powołanej komisji obok Kulczyckiej zasiądą radni Wacław Maciuszonek (Bezpartyjni Samorządowcy), Wioleta Haręźlak (PSL), Bogusław Motowidełko (PiS) oraz Marcin Jabłoński, Grzegorz Potęga i sama marszałek Elżbieta Polak (wszyscy Koalicja Obywatelska).

Marszałek Elżbieta Polak i przewodnicząca sejmiku Wioleta Haręźlak podczas inauguracyjnych obrad komisji ds. klimatu
Marszałek Elżbieta Polak i przewodnicząca sejmiku Wioleta Haręźlak podczas inauguracyjnych obrad komisji ds. klimatu  fot. Krzysztof Kubasiewicz/lubuskie.pl

- Z komisją wiążę duże nadzieje - mówi Wacław Maciuszonek, jej wiceprzewodniczący. - Sam w ostatnim czasie mocno zmieniłem podejście, jeśli chodzi o ekologię. Kiedy zaczynałem działać w biznesie wiele lat temu, patrzyłem jednokierunkowo, jak chyba większość z nas. Wzrost gospodarczy i powstawanie miejsc pracy przesłaniały wpływ na środowisko. O problemie klimatu prawie się nie mówiło. Kiedy byłem burmistrzem Żar, to nikt nie słyszał o niskiej emisji, kopciuchach. Szkoda, bo wszystko mogliśmy zacząć wcześniej - przekonuje radny.

I dodaje, że obecnie jest pełen obaw. - Skala dzisiejszej konsumpcji nie prowadzi nas w dobrym kierunku. Mam raczej wrażenie, że do zagłady. Mam nadzieję, że w ramach komisji będziemy podejmować trudne tematy jak budowy biogazowni i spalarni śmieci, przeciwko którym zawsze są protesty, a które moim zdaniem muszą powstać, by wyrównać proporcje między ilością wytwarzanych, a utylizowanych i przetwarzanych odpadów. Niestety, w ostatnim czasie najlepszym sposobem na utylizację stały się pożary wysypisk. Moim zdaniem nie były przypadkowe - stwierdził Maciuszonek.

icon/Bell Czytaj ten tekst i setki innych dzięki prenumeracie
Wybierz prenumeratę, by czytać to, co Cię ciekawi
Wyborcza.pl to zawsze sprawdzone informacje, szczere wywiady, zaskakujące reportaże i porady ekspertów w sprawach, którymi żyjemy na co dzień. Do tego magazyny o książkach, historii i teksty z mediów europejskich.
Więcej