Żużel to sport dla twardzieli, wypadki i urazy są tu wkalkulowane. Czasami pauza jednych, którzy normalnie znaleźliby się w składzie, to fajna historia pisana dla innych.
19-latek Wiktor Jasiński dopiero na początku czerwca pomyślnie przeszedł przez egzamin licencyjny w Toruniu. Spełnił swoje marzenie, bo przecież do tej pory był znany z sukcesów na torach motocrossowych. Minęły dwa miesiące i młody stalowiec z konieczności musiał odgrywać ważną rolę w imprezie mistrzowskiej. Punktów ostatecznie nie zdobył, ale datę 17 sierpnia 2019 r. na pewno zapamięta na długo. I teraz niech dokłada kolejne, tak samo ważne, już z obfitszym dorobkiem punktowym. Tak samo jak równie mało doświadczony Kamil Pytlewski, który dziś na torze pojawił się cztery razy i duet Rybnika zdołał pokonać 5:1.
Było jasne, że za zdobycze Stali będzie przede wszystkim odpowiadał Rafał Karczmarz, w sześciu występach uzbierał 15 „oczek”. Pokonał mistrzów z Zielonej Góry, z drugim duetem z Lublina przegrał 2:4 i tylko częstochowianie przywieźli go na trzeciej pozycji. Rafał ma szybkie motocykle, potrafi dobrze wyjechać ze startu, tylko dalej musi trzymać gaz. Oby te zawody były dla niego przełamaniem. Dziś starczyło na piąte miejsce. Bez Mateusza Bartkowiaka i Alana Szczotki więcej się nie dało.
Mieliśmy dwa bardzo groźne upadki. Leżał Wiktor Trofimow, który ratował się, aby nie wjechać w jednego z rywali. Na torze spotkali się także dwaj żużlowcy z Ostrowa Wielkopolskiego i z impetem uderzyli w bandę. Na szczęście Marcin Kościelski, Kamil Nowacki i także wcześniej Trofimow ścigali się dalej.
– Moim faworytem był Motor, którego juniorzy błyszczą przecież w dorosłej PGE Ekstralidze, ale i parę razy widzieliśmy w tym sezonie, że zielonogórzanie też u nas czują się bardzo dobrze – powiedział trener Stali Piotr Paluch. Miał nosa, bo właśnie Norbert Krakowiak i Damian Pawliczak z Falubazu pogodzili resztę, jeździli najrówniej i najpewniej.
WYNIKI FINAŁU MŁODZIEŻOWYCH MISTRZOSTW POLSKI PAR KLUBOWYCH 2019 W GORZOWIE:
Materiał promocyjny
Materiał promocyjny