Gościem Akademii Sztuk Przepięknych na Pol’and’Rock Festival był w sobotę Wojciech Smarzowski, reżyser m.in. wybitnego „Wesela” i głośnego „Kleru”. W swoich filmach pokazuje gorzką Polskę, bezlitośnie punktując nasze wady i przywary.
– Tak często wstydzę się za mój kraj, że tak, jestem patriotą. Po ostatnich wypadkach w Białymstoku wiem, że Polska jest bezpiecznym krajem. Pod warunkiem że masz biały kolor skóry i nie machasz tęczową flagą – powiedział na początku gość ASP.
Na spotkanie przyszło kilka tysięcy ludzi. Pytali o pracę nad filmami, współpracę z aktorami, inspiracje, jego ulubione filmy, klucz przy doborze tematów, ewentualną autocenzurę czy najtrudniejsze momenty na planie.
Byli szczególnie ciekawi, nad czym aktualnie pracuje Smarzowski i czy jak Patryk Vega zamierza zrobić film o aktualnej sytuacji politycznej, np. „O dwóch takich, co ukradli Księżyc 60 lat później”. – Patryk i ja startujemy w różnych dyscyplinach. Nie będę oceniał tego, co robi. Moim zdaniem takie filmy trzeba robić albo na gorąco, albo z dystansu, a teraz nie ma żadnego z tych momentów. Na razie więc braci nie ruszę – zapowiedział.
Dodał jednak, że w swoich kolejnych projektach będzie nawiązywał do bieżącej sytuacji. A pracuje właśnie nad serialem o Słowianach i – co spotkało się z ogromnym aplauzem – „Weselem 2”. – Akcja toczy się w trakcie jednej nocy, w domu weselnym i rzeźni. Więcej na razie nie mogę zdradzić.
Padały pytania o zło, które pokazuje. – Czy zrobisz kiedyś film o dobru, które w nas jest? – dociskał prowadzący Bartosz Węglarczyk. – Dla mnie szklanka jest zawsze do połowy pusta. Zło jest ciekawsze dla filmu. Nie opowiadam bajek, że zrobię bajkę. Zawsze próbuję zrobić komedię, a wychodzi jak zawsze – odpowiedział Smarzowski.
Festiwalowicze byli ciekawi opinii Smarzowskiego o filmie braci Sekielskich. – Teksty o pedofilii drukowała „Gazeta Wyborcza”, Overbeek napisał książkę [„Lękajcie się. Ofiary pedofilii w polskim Kościele mówią” – red.]. Powstał spektakl „Klątwa”. To wszystko pracowało na „Kler”, a potem na film Sekielskich. Jest jednak coś takiego, że mało ludzi czyta książki, a sztuka powstaje na zasadzie „swoi dla swoich”. U Sekielskich nie ma fikcji, widzimy twarze konkretnych duchownych. Chciałem zrobić „Kler 2”, ale teraz potrzeba, żeby Sekielscy zrobili kolejny film o pedofilii. Bardzo im kibicuję, muszą dalej robić takie filmy. Nie wiem, czy zabiorą się za papieża, ale mam nadzieję, że tak – skomentował.
Jedna z festiwalowiczek zapytała o alkohol w filmach Smarzowskiego. – Odgrywa tak szczególną rolę, że powinien być uwzględniony w napisach końcowych – stwierdziła. Opowiedziała, jak przed „Domem złym” kupiły z koleżanką wiśniówkę i… nic. Film nie zrobił na niej wrażenia, nie wstrząsnął nią. Co innego, gdy wróciła do filmu na trzeźwo.
Smarzowski odpowiedział krótko: – Myślę, że alkohol jest ważny w moich filmach, bo ja sam go lubię. Alkohol to jest moje hobby [tu rozległy się brawa – red.]. Nie będzie puenty.
Publiczność dociekała, jakie reperkusje wśród księży wywołał „Kler”. Prowadzący dopytywał, czy jakiś przedstawiciel Kościoła kontaktował się z nim osobiście. – Myślisz, że dzwonił do mnie arcybiskup Jędraszewski? No, nie. Wiem, że jeden z księży rozpoznał się w zwiastunie. Przed kręceniem tego filmu nie znałem ani jednego księdza. Teraz mam 20 znajomych, księży i byłych księży, którzy czują, że ta instytucja wymaga zmian – odpowiadał Smarzowski. – Obawiałem się, że film zostanie odebrany jako atak na wiarę, ale na szczęście nie, został odebrany tak, jak chciałem, czyli jako atak na instytucję, która jest mafią.
– A czy pan jest osobą wierzącą? – zapytała młoda dziewczyna. – Nie. Jestem ateistą. Czasem tylko patrzę w Kosmos.
Materiał promocyjny partnera
Materiał promocyjny partnera
Materiał promocyjny partnera