Po niezłym meczu, w którym trzeba było powalczyć przez ponad 120 minut, a obaj gorzowscy spadkowicze z trzeciej ligi zostawili na boisku całe zdrowie, piłkarze Stilonu wygrywają z Wartą 2:1 i czwarty raz w pięciu ostatnich sezonach zabierają główne trofeum w lubuskim Pucharze Polski oraz czek na 40 tys. zł.
Ten artykuł czytasz w ramach bezpłatnego limitu

– Dużą nagrodą będzie też to, co wydarzy się we wrześniu, czyli mecz pucharowy na poziomie centralnym, mam nadzieję, że z jakimś renomowanym przeciwnikiem, najlepiej z ekstraklasy – powiedział trener Stilonu Kamil Michniewicz. – Nowy zespół, który będzie walczył o powrót na wyższy poziom, już teraz staraliśmy się budować. Fajnie, że na koniec tego naprawdę trudnego roku, każdy z nas ma trochę radości.

Rację mieli ci, którzy mówili, że to, co działo się w końcówce sezonu, w czasie tego jednego meczu pójdzie w kąt. Warta zdecydowanie lepiej finiszowała, była bliska utrzymania w trzeciej lidze, choć z trzeciej grupy spadało aż sześć drużyn. Stilon zamknął tabelę. Dawno stracił nadzieję, więcej minut dostali młodzi zawodnicy.

Mimo wszystko przed finałowym starciem, większe straty widzieliśmy po stronie Warty, bo zaraz po zakończeniu rozgrywek ligowych kontrakty rozwiązali bramkarz Patryk Królczyk (związał się z mistrzem Polski Piastem Gliwice) oraz podstawowy obrońca Wiktor Witt (dawno zaplanowany ślub w terminie finału w Gorzowie). Z powodu kontuzji nie mogli zagrać Paweł Posmyk i Mariusz Kaczmarczyk, a dziś zaraz po przerwie do tych z urazami dołączył Łukasz Żeliszewski. W ten sposób formacja obronna warciarzy, która tak dobrze spisywała się w lidze, prawie przestała istnieć.

Spotkanie lepiej zaczęli stilonowcy, ale jednak pierwsza wynik otworzyła Warta. Etatowy prawy obrońca Adrian Gołdyn dośrodkował ze swojej strony, a niebiesko-biali popełnili jeden z tych prostych błędów, które rujnowały im miniony sezon. Niepilnowany Dominik Zakrzewski musiał to strzelić.

– W minionym tygodniu mocno zwracaliśmy uwagę na stałe fragmenty gry, jakby nasz trener coś czuł, że dziś one będą decydujące – stwierdził kapitan Stilonu Łukasz Maliszewski.

Występując na środku obrony, bił też wszystkie rzuty rożne i trzeba przyznać, że robił to jak profesor. Po jego dośrodkowaniach gole strzałami głową zdobywali Adrian Nowak oraz w pierwszej części dogrywki, wprowadzony w 80. minucie Jędrzej Drame.

Zwycięzcy mieli więcej jakości na ławce rezerwowych, co przekładało się na wydarzenia na boisku, choć trzeba też przyznać, że Warta spokojnie mogła wcześniej rozstrzygnąć to spotkanie na swoją korzyść. Dwie okazje miał kapitan Damian Szałas, zresztą w przeszłości stilonowiec, tak jak filar pomocy po stronie pokonanych Filip Wiśniewski. Im nie było jednak dane wznieść głównego trofeum, bo piłka lądowała np. na spojeniu słupka z poprzeczką, albo z wielkim poświęceniem strzały rywali blokował Michał Stańczyk, który z pewnością był jedną z kluczowych postaci tego pojedynku.

Wszyscy piłkarze kończyli ten mecz bardzo zmęczeni, ale szczęśliwi byli tylko ci w koszulkach Stilonu. Duże zaangażowanie po obu stronach zdecydowanie było widać, bo na miejskie derby nikogo specjalnie mobilizować nie trzeba. A trofeum wojewódzkie w takim piłkarskim regionie jak nasz ma swoją wartość. Poziom sportowy? Akurat taki na koniec czerwca i nasze aktualne, futbolowe możliwości.

Mecz można było obejrzeć za darmo, zdecydowało się na to kilkuset widzów, jakieś tłumy nie waliły na stadion przy Olimpijskiej, który właściwie w niczym nie przystoi do obecnych czasów. Od dziś naszych futbolistów szukamy na ledwie na piątym poziomie rozgrywkowym. Strasznie to przykre, wręcz wstydliwe. Warta i Stilon zapowiadają, że nie mowy o poddawaniu się, chcą walczyć o lepsze jutro. Czy ono kiedyś dla gorzowskiej piłki faktycznie nadejdzie?

STILON GORZÓW – WARTA GORZÓW po dogrywce 2:1 (1:1, 1:1)

BRAMKI: Nowak (29.), Drame (95.) – Zakrzewski (10.)

STILON: Łodej – Komarnicki, Stańczyk, Maliszewski (117. min Bednarski), Łaźniowski (46. min Ograbek) – Błajewski (80. min Drame), Świerczyński (70. min Jarosz), Pakuła, Taranenko, Nowak (65. min Kunowski) – Przybyła (86. min Kaczmarczyk).

WARTA: Czyżykow – Gołdyn, Siwiński, Żeliszewski (47. min Mętlicki), Surmaj (107. min Sadowski) – Ufir (86. min Kolasa), Majerczyk, Szałas, Wiśniewski (114. min Jankowski), Kopeć (102. min Wierzbicki) – Zakrzewski.

OSTATNIE FINAŁY LUBUSKIEGO PUCHARU POLSKI:

  • sezon 2018/19: Stilon Gorzów – Warta Gorzów po dogrywce 2:1 (1:1, 1:1)
  • sezon 2017/18: Falubaz Zielona Góra – Warta Gorzów 1:0 (0:0)
  • sezon 2016/17: Stilon Gorzów – TS Przylep 2:1 (0:0)
  • sezon 2015/16: Stilon Gorzów – Falubaz Zielona Góra 3:1 (1:1)
  • sezon 2014/15: Stilon Gorzów – Mieszko Konotop 5:0 (2:0)
  • sezon 2013/14: Piast Karnin – UKP II Zielona Góra po dogrywce 2:1 (1:0, 1:1)
icon/Bell Czytaj ten tekst i setki innych dzięki prenumeracie
Wybierz prenumeratę, by czytać to, co Cię ciekawi
Wyborcza.pl to zawsze sprawdzone informacje, szczere wywiady, zaskakujące reportaże i porady ekspertów w sprawach, którymi żyjemy na co dzień. Do tego magazyny o książkach, historii i teksty z mediów europejskich.
Roman Imielski poleca
Więcej