Trener pierwszej reprezentacji Piotr Przybecki powołał ponad 20 zawodników na konsultację w Gdańsku, tygodniowe zgrupowanie w Cetniewie oraz w międzyczasie - 12 grudnia - towarzyskie starcie z Niemcami w Rostocku. W tym gronie, dla nas sensacyjnie, znalazło się także dwóch zawodników SMS Gdańsk – 18-letni wychowanek KPR Gryfino Wojciech Dadej oraz o rok młodszy Michał Olejniczak z UKS Miś Gorzów.
– To na pewno wielkie wyróżnienie dla naszej szkoły, gdzie Michał uczęszczał, klubu i miasta – powiedział trener Misia Janusz Szopa.
I na tym na dziś chyba należy poprzestać, bo klucza tych powołań nijak nie możemy zrozumieć. Przez ostatnie lata bardziej spodziewaliśmy się takich wyróżnień dla naszego wychowanka Wojciecha Gumińskiego, obecnie walczącego w Azotach Puławy, czy mocno kojarzonego z Gorzowem Arkadiusza Bosego, dziś zawodnika Pogoni Szczecin. A tu taki news. Do kadry można trafić po paru meczach w drugiej i pierwszej lidze, w drużynie, która nie jest liczona w awansach i spadkach.
Michał wie, że od dziecka trzymamy mocno kciuki za rozwój jego nieprzeciętnego talentu, aby kiedyś faktycznie grał regularnie w pierwszej reprezentacji Polski na prestiżowych imprezach, wcześniej osiągnął coś znaczącego z młodzieżowymi kadrami i pięknie zaistniał na boiskach ekstraklasy, najlepiej także w barwach Gorzowa, choć na dziś takie perspektywy w naszym mieście jawią się jak niepoprawne marzenie. 17-letni Olejniczak już przeszedł pierwszą, ważną próbę. Nie złamała go kontuzja, na której porządne wyleczenie musiał poświęcić kilka poprzednich miesięcy.
Dadej i Olejniczak nie zagrali w meczu pierwszej ligi przeciwko Stali, a za ten występ, ostatni w tym roku, trudno kogokolwiek po gorzowskiej stronie pochwalić. Pozytywną postacią na pewno był bramkarz Krzysztof Nowicki, który w czasie koszmarnych, naszych minut w ofensywie, udanymi interwencjami cały czas dbał o to, aby straty do gospodarzy wciąż były do odrobienia. Wystarczył mały fragment lepszej gry i z pięciu bramek przewagi SMS zrobił się remis. Niestety końcówkę znów zagraliśmy fatalnie. Po regulaminowym czasie jeszcze rzut karny wykonywał Mateusz Stupiński, mógł doprowadzić do remisu. Niestety jego strzał wybronił Dawid Balcerek.
Nie można wszystkiego tłumaczyć specyficzną grą uczniów i nieco inną linią sędziowania niż w pozostałych meczach. W końcu trzech zawodników z Gdańska przez ostatnie 18 minut nie brało już udziału w tym spotkaniu, bo dostali po trzy kary lub jak Adam Stępień od razu czerwoną kartkę za brutalny atak na Tomasza Gintowta.
Dlaczego przegraliśmy? Robiliśmy mistrza świata z drugiego bramkarza SMS Jakuba Matlęgi, który bronił też z dużym wyczuciem, popełnialiśmy kardynalne błędy w obronie, gdy rywale swoje akcje kończyli skrzydłami. Ile my namarnowaliśmy okazji, w jaki sposób sami traciliśmy bramki... Naprawdę nie chce się wierzyć. Wydawało się, że po ostatnim, wygranym w domu pojedynku z Gwardią Koszalin, w Gdańsku pokażemy więcej jakości. Ta jednak tym razem była może przez kilkanaście minut. To na aktualny, pierwszoligowy zespół utalentowanych uczniów zdecydowanie za mało.
SMS ZPRP GDAŃSK – STAL GORZÓW 28:27 (14:12)
STAL: Marciniak, Nowicki – Pietrzkiewicz 7, Stupiński 7, Turkowski 4, Bronowski 3, Kłak 2, Chełmiński 1, Maćkowski 1, Marcin Smolarek 1, Mariusz Smolarek 1, Gintowt, Pedryc, Śramkiewicz, Gałat.
WYNIKI Z 11. KOLEJKI:
SMS ZPRP Gdańsk – STAL GORZÓW 28:27, Sambor Tczew – Nielba Wągrowiec 27:30, Gwardia Koszalin – Mazur Sierpc 22:25.
Najlepszy zespół awansuje do turnieju mistrzów trzech grup pierwszej ligi. Tam zwycięzca zyska prawo gry w elicie, jeśli spełni wymagania licencyjne PGNiG Superligi, a druga drużyna może wystąpić w barażach z przedostatnią ekipą elity. Ostatni zespół spadnie do drugiej ligi. SMS Gdańsk nie uczestniczy w awansach i spadkach.
Materiał promocyjny partnera
Materiał promocyjny partnera
Materiał promocyjny partnera