Najpierw są krajowe sprawdziany, medale mistrzostw Polski, dające poczucie wartości podium mistrzostw Europy, ale w sportach wodnych światowy szczyt to jest właśnie najważniejsze rozdanie. A raz na cztery lata szczyt szczytów, czyli rywalizacja olimpijska.
– Przez kolejne zawody rangi mistrzostw świata budujesz swoją pozycję i przesuwasz się w rankingu kandydatów do Tokio 2020 – opowiadał trener Marek Zachara. – Sezon poolimpijski jest zawsze tym na oddech dla bardziej zaawansowanych zawodników, na macierzyństwo. Tą drogą poszła nasza Karolina Naja, dziś ponownie walcząca o powrót do ścisłej czołówki. Również szansa na pokazanie się dla młodszych, którzy próbują przebić się do pierwszych reprezentacji. Obecny rok to już znacznie poważniejsze pływanie, co zobaczymy za chwilę w Portugalii. Sportowy czas szybko leci, przecież w następnym sezonie mamy kwalifikacje na igrzyska. Wierzę, że po przepustki na wylot do Japonii popłyną i je wywalczą także przedstawiciele AZS AWF.
W Montemor gotuje się gorzowska, fantastyczna czwórka. Pierwsze mistrzowskie starty eliminacyjne już w czwartek. Co ciekawe, każdy z naszych przedstawicieli ma szansę sięgnąć po duży wynik w konkurencji olimpijskiej. Utrzymanie miejsca w tych osadach znacznie skróciłoby im drogę do startu w Tokio.
Tradycyjnie polskie kajakarstwo napędza „girls power”. Anna Puławska ma dopiero 22 lata, a już zasłużyła na miejsce w dwóch osadach olimpijskich – jedynce oraz czwórce na 500 m. W tegorocznych mistrzostwach Europy w K1 wywalczyła brązowy medal.
– Teraz przede mną mistrzostwa świata, zupełnie nowe doświadczenie – powiedziała Puławska. – Po porządnych przygotowania chcę pokazać się z jak najlepszej strony. W bardzo silnej, wyrównanej stawce, gdzie będę nowa, nie ma sensu typować jakichkolwiek miejsc. Jeśli moimi występami sobie zasłużę, a wierzę, że tak będzie, to na koniec wymienią mnie z tymi najlepszymi.
Młoda mama Karolina Naja, gorzowska multimedalistka olimpijska w K2, dziś pływa w czwórce. W mistrzostwach Europy było piąte miejsce i spokojna, wyważona ocena, że „ta osada ma potencjał, ale potrzebuje czasu i konsekwentnego treningu, aby wyeliminować błędy i drzemiącą moc z niej wydobyć”.
W Portugalii Naja znów wraca na początek łódki, czyli do szlakowania. W tej roli czuje się najlepiej. – Słyszałem, że ta osada ostatnio bardzo dobrze się rozpędza, ale nie ma co się na tym skupiać, a poczekać na potwierdzenie formy, na występy z najlepszymi rywalkami na świecie i trzymać kciuki za fajne wyniki – powiedział trener Zachara.
Wielką nagrodą za kawał ciężkiej pracy będą MŚ dla naszego kanadyjkarza Wiktora Głazunowa. On wystartuje w jedynkach na 200 m i 1 km. – Drugi z dystansów jest olimpijski – opowiadał gorzowski szkoleniowiec. – Gdy po Rio de Janeiro sprint został skreślony z programu igrzysk, przekonałem Wiktora, że nie ma co rozpaczać, tylko bić się o miejsce w innej osadzie. Mam nadzieję, że on oraz czwarty nasz reprezentant, kajakarz Paweł Kaczmarek, będą się cieszyć z udziału w finałach A, a jak wszystko fajnie się ułoży to i może z czegoś więcej. Pamiętajmy jednak, że obok nich staną najlepsi z najlepszych z takimi samymi marzeniami.
Olimpijczyk z Rio Paweł Kaczmarek, przygotowujący się w obecnym sezonie poza kajakową kadrą, powalczy w Montemor w K1 i K2 na 200 m. Pierwsza z tych konkurencji jest również rozgrywana na igrzyskach.
Materiał promocyjny partnera
Materiał promocyjny partnera