Na brąz polskiej kadry nie narzekamy, bo wiemy, gdzie Maciej Janowski, Patryk Dudek i Maksym Drabik byli po 21 wyścigach tej dwudniowej imprezy. W piątek wieczorem wyprzedzaliśmy tylko Niemców.
– Byliśmy nieco zdołowali, ale na pewno nie straciliśmy całej nadziei – opowiadał trener Polaków Marek Cieślak. – Byle w sobotę dobrze zacząć, a jeszcze ta klasyfikacja może się wywrócić do góry nogami.
Na dwóch czołowych miejscach ostatecznie utrzymali się Brytyjczycy i Rosjanie. Pierwsi wjechali do wielkiego finału, a drudzy czekali na rywala w barażu między drugą a trzecią ekipą po 42 biegach.
Na dalszych miejscach w klasyfikacji mieliśmy straszny ścisk. Tak jak podejrzewaliśmy, finał wynagrodził nam brak emocji w półfinałach. Nawet już te dwa dni finałowe tak się nie dłużyły, tym bardziej że to była dodatkowa szansa dla biało-czerwonych. Polskich kibiców do Speedway of Nations nadal jednak trzeba mocno przekonywać, bo dziś na trybunach we Wrocławiu znów było sporo wolnych miejsc.
Wygraliśmy 5:1 ze Szwedami, zremisowaliśmy 3:3 z Rosjanami i pokonaliśmy 4:2 Australię. Dzięki temu doskoczyliśmy do ścisłej czołówki. Dalej Janowski z Dudkiem nie byli idealni, tracili punkty, ale Australijczycy i Duńczycy też mieli kłopoty. Jason Doyle nie miał za dużego wsparcia w osobie Maksa Frickego, a Michael Jepsen Jensen w sobotę ścigał się w pojedynkę – Kenneth Bjerre i nieoczekiwanie wprowadzony do żużlowej gry junior Frederik Jakobsen przywozili do mety same zera. Liczyliśmy, liczyliśmy i w końcu mogliśmy wykrzyczeć: udało się! Polska na pewno będzie na podium. Zdystansowaliśmy rywali tylko o jeden punkt.
Przez całe równanie toru przed barażem o wielki finał budowaliśmy nadzieję, że teraz to już Polacy mogą wszystko, mają czystą kartę. Nawet jak wygra jeden z Rosjan, to tego drugiego można spróbować zostawić na końcu stawki, bo przecież w SoN regulamin jest wyjątkowy – właśnie drugi i trzeci wygrywa.
Ostatecznie z brązem w rękach zostaliśmy zaraz po podniesieniu taśmy. Patryk Dudek ruszył się na starcie, a wcześniej miał już ostrzeżenie, został wykluczony. W powtórce zwyciężył osamotniony Janowski, ale dwaj Rosjanie nawet nie próbowali go ścigać, bo przecież i tak byli wygrani.
Historia zatoczyła koło, bo Dudek został upomniany w pierwszym wyścigu w piątek, gdzie dotknął taśmy. Poważny błąd zatem na początek i koniec rywalizacji. – Tak naprawdę to do końca nie wiedziałem, że moje ostrzeżenie przeszło na drugi dzień – przyznał reprezentant Polski. Dalej lepiej Patryka nie będziemy cytować, bo te słowa brzmią nieco niepoważnie. Kreujemy się na żużlową potęgę, a więc nawet najbardziej dziwaczny regulamin nowego tworu, jakim jest Speedway of Nations, musimy mieć w małym paluszku.
Brąz doceniamy, Rosjanom gratulujemy złota, a Brytyjczykom srebra. Wyścig finałowy był świetny, tak jak zresztą parę innych w piątek i sobotę. Te zawody pokazały, że rywalizacja par na światowym poziomie ma sens, ale likwidacja DPŚ już nie. Po prostu trzeba rozdzielić więcej medali po dodatkowych emocjach, a nie robić coś zamiast, przede wszystkim po to, aby skuteczniej powalczyć z Polakami. Do wyboru składu biało-czerwonych już nie będziemy wracać, bo miejsce na podium go broni. A gadanie co by było gdyby, nie ma sensu.
Tym bardziej że w niedzielę wracamy do ulubionej ligi, a w Gorzowie o godz. 16.30 mecz szczególny Stal Gorzów – Falubaz Zielona Góra. Po stronie gości m.in. Patryk Dudek i latający w SoN Michael Jepsen Jensen. W kasach pozostało jedynie 750 biletów.
WYNIKI FINAŁÓW SPEEDWAY OF NATIONS 2018:
Wyścigi dodatkowe o miejsca 1-3:
wielki finał: ROSJA – WIELKA BRYTANIA 3:3 (Woffinden, A. Łaguta, Sajfutdinow, Lambert)
baraż o wejście do finału: ROSJA – POLSKA 3:3 (Janowski, A. Łaguta, Sajfutdinow, Dudek)
1. ROSJA
2. WIELKA BRYTANIA
3. POLSKA
Dwudniowa faza zasadnicza:
Materia³ promocyjny partnera
Materia³ promocyjny partnera