– Lepszą grą i pozytywnymi wynikami spróbujemy ściągnąć większą liczbę kibiców na nasze trybuny – ta zapowiedź trenera Stilonu Adama Gołubowskiego, po takiej grze jak dziś, niestety pozostanie pobożnym życzeniem. Właśnie zaczęła się majówka, mamy lepszą pogodę i stadion przy Olimpijskiej faktycznie odwiedziło nieco więcej widzów. Ich trzeba przeprosić, a tych, którzy nie byli, nie mamy zamiaru męczyć zbyt długim opisem spotkania, bo to nie ma sensu.
W pierwszym kwadransie dwie bramki wbił nam Sebastian Pączko. Jeszcze raz w tym sezonie ktoś pokazał, że ten Stilon od tyłu jest po prostu słaby, bronić nie potrafi. W każdym meczu są nie błędy, a wielbłądy. Kto oglądał, ten wie, że to przytrafiało nam się nawet w Zielonej Górze, gdzie ostatnio wygrywaliśmy z Falubazem 3:1, czy u siebie, gdy gromiliśmy Pniówka Pawłowice Śląskie 6:0 (jedyna wygrana w domu w 2018 roku). Tyle tylko, że rywale z dołu tabeli trzeciej grupy trzeciej ligi swoich okazji nie potrafili zamienić na gole. Czołowe zespoły rozgrywek już wiedzą, jak to zrobić.
Najpierw Pączko był niepilnowany w polu karnym, kilkanaście metrów od naszej bramki, a przy drugim trafieniu zabawił się po lewej stronie, w końcu huknął z bardzo ostrego kąta. Jak to wpadło?
Po gorzowskiej stronie tym razem sytuacji jak na lekarstwo, fajne rozegranie piłki, gra kombinacyjna też tylko w zapowiedziach, na boisku kopanina, dużo niedokładności. Po meczu usłyszeliśmy o urazach i niedyspozycjach, ale uczciwie - nie warto się za nimi chować, bo przecież wymagamy od siebie o wiele więcej, a ten pojedynek wybitnie nam nie wyszedł.
– Stilon to jest najładniej grający zespół w trzeciej lidze – to słowa trenera gości Krzysztofa Górecko. Pewny zwycięzca to i na pocieszenie dobre słowo pokonanemu zostawi. Co nam jednak po takich pochwałach, gdy tak często przegrywamy, tracimy dużo goli.
W drugiej połowie najpierw mieliśmy szczęście, że Dawid Jarka pomylił się przy strzale z kilkunastu metrów, ale za każdym razem pudłować nie miał zamiaru. Niespełna 30-letni piłkarz, który ma na koncie 65 występów i 17 bramek w meczach ekstraklasy, ustalił wynik w 73. minucie. To jego pierwszy gol na wiosnę, a Gwarek zrównał się punktami z liderem KS Polkowice, który dziś nieoczekiwanie przegrał u siebie z Ruchem Zdzieszowice 0:1.
We wtorek, 1 maja Stilon gra na wyjeździe z Piastem Żmigród, a w kolejny weekend podejmie rezerwy Zagłębia Lubin.
STILON GORZÓW – GWAREK TARNOWSKIE GÓRY 0:3 (0:2)
BRAMKI: Pączko dwie (8., 15.), Jarka (73.)
STILON: Rudnicki – Bednarski (74. min Lisowski), Kaczmarczyk, Stańczyk, Łaźniowski – Jakubowski (46. min Okuszko), Flis (38. min Pawłowski), Kwiatkowski (46. min Świtaj), Rymar, Bartolewski – Zakrzewski.
WYNIKI Z 25. KOLEJKI:
STILON GORZÓW – Gwarek Tarnowskie Góry 0:3, KS Polkowice – Ruch Zdzieszowice 0:1, Rekord Bielsko-Biała – Stal Brzeg 2:2, Stal Bielsko-Biała – Górnik II Zabrze 0:1, Polonia Głubczyce – Pniówek Pawłowice Śląskie 2:3, Skra Częstochowa – Falubaz Zielona Góra 3:0, Unia Turza Śląska – Piast Żmigród 4:0, Ślęza Wrocław – Zagłębie II Lubin 3:0.
Zwycięzca rozgrywek awansuje do drugiej ligi. Co najmniej trzy ostatnie drużyny spadną do czwartej ligi.
LIGOWI STRZELCY ZE STILONU W SEZONIE 2017/18: Łukasz Zakrzewski – 12 bramek, Rafał Świtaj – 9, Alan Błajewski – 5, Jędrzej Drame – 4, Bartosz Flis – 3, Mateusz Ogrodowski – 3, Redoine Aouchet – 2, Mateusz Kwiatkowski – 2, Łukasz Maliszewski – 2, Piotr Rymar – 2, Mateusz Bartolewski – 1, Krzysztof Kaczmarczyk – 1, Abdul Ouedraogo – 1, Damian Pawłowski – 1. Gole samobójcze – 2.
Materiał promocyjny partnera