Zimowe igrzyska olimpijskie w południowokoreańskim Pjongczangu już za 66 dni.
W saneczkarstwie lodowym powinno tam walczyć sześciu biało-czerwonych – dwóch mężczyzn, tyle samo kobiet, męska dwójka, a na koniec także polska sztafeta.
No właśnie, walczyć. Co to dla saneczkarzy, którzy w kraju nie mają żadnego toru, oznacza?
Nawet zbytnio się nie wgryzając w wyniki ostatniego Pucharu Świata w Altenbergu, chodzi o rywalizację pań, które w Gorzowie z oczywistych względów interesują nas najbardziej, rzuca się w oczy niemiecki walec. Wszystkie czołowe miejsca w zawodach, także w klasyfikacji przejściowej. Najlepsze czasy, rekordowe rezultaty na starcie, w całym zjeździe.
– Proszę uwierzyć, że my na większości torów nie popełniamy większych błędów, ale niestety na mecie jesteśmy gorsze o te parę dziesiątych sekundy – opowiadała na antenie Radia Zachód Ewa Kuls-Kusyk. W głosie było słychać, że trochę tym wszystkim jest przybita. – W lodowych rynnach obok techniki zjazdu liczy się bardzo sprzęt, który cały czas idzie do przodu, a w sezonie olimpijskim szczególnie to widać. Niemcy to w naszej dyscyplinie potęga, ale daleko są również chociażby Włoszki. Nie będę oszukiwała, że my z Natalią stoimy przy tym, co było cztery lata temu. Jest mi przykro, bo chciałabyś w końcu znaleźć się w czołowej dziesiątce, na to nas stać, a przegrywamy z tymi, które po prostu mają lepsze, nowocześniejsze sanki, mają dostęp i możliwości, aby je ciągle ulepszać. W naszej ekipie taki topowy sprzęt mają chłopaki z męskiej dwójki [mistrzowie świata w kategorii młodzieżowców]. Nam pozostaje jedynie kombinować z tym, co mamy.
Dziwnie to brzmi, że nawet kandydatkom na igrzyska nikt nie jest w stanie pomóc. I jeszcze bardziej będziemy za Natalię i Ewę trzyamć kciuki, aby z powodzeniem startowały w Pucharze Narodów i dzięki temu przebijały się do występów w Pucharze Świata.
W Altenbergu znacznie lepiej poradziła sobie Wojtuściszyn. Jej 20. miejsce to bardzo dobra wiadomość, bo znaczny awans w klasyfikacji generalnej daje wielką nadzieję na wyjazd dwóch saneczkarek z podgorzowskich Nowin do Pjongczangu.
Tam jednym z najważniejszych dni znów będzie występ sztafety. W Altenbergu Wojtuściszyn, Mateusz Sochowicz oraz dwójka Chmielewski/Kowalewski zawędrowali aż na szóste miejsce. Przynajmniej tutaj jesteśmy znacznie bliżej najlepszych na świecie.
Ostatnie dwa pucharowe przystanki w tym roku to Calgary w Kanadzie i Lake Placid w Stanach Zjednoczonych.
WYNIKI JEDYNEK KOBIET W ALTENBERGU:
KLASYFIKACJA GENERALNA (4 z 13 zawodów): 1. Geisenberger – 370 pkt, 2. Huefner – 300, 3. Eitberger – 228, 4. Julia Taubitz (Niemcy) – 215, 5. Emily Sweeney (USA) – 204, 24. Ewa Kuls-Kusyk (Polska) – 46, 25. Natalia Wojtuściszyn (Polska) – 42.
WYNIKI SZTAFET:
KLASYFIKACJA GENERALNA (2 z 6 zawodów): 1. Niemcy – 200 pkt, 2. Kanada – 145, 3. Austria – 135, 4. Łotwa – 110, 5. USA – 106, 6. Rosja – 102, 7. Polska – 89.