Paweł Leszczyński: – 31 października 2016 r. zaczęły się obchody w Uppsali. Z udziałem... papieża Franciszka. To był miły akcent, że przybył i spotkał się m.in. z panią prymas kościoła luterańskiego w Szwecji, Jakoś nie przeszkadzało mu to, że kobieta jest biskupem. Wiosna we wzajemnych relacjach? Może krótkotrwała, ale cieszy.
Obchody tego święta, są o tyle interesujące, że w komitecie honorowym jest prymas Polski ks. abp Wojciech Polak, co jest wielka sprawą i godną podkreślenia, Oczywiście jest też wiele innych osobistości, np. Jerzy Pilch, Jerzy Buzek. Odbywały się konferencje, koncerty, a po raz pierwszy na tak dużą skalę odbyły się na Śląsku Cieszyńskim Ewangelickie Dni Kościoła.
Trzeba powiedzieć, że święto 500-lecia reformacji łączy różne wyznania protestanckie: luteran, kalwinistów, metodystów, ale też baptystów, adwentystów. To bardzo szeroka perspektywa. Wiele uroczystości ma jednak zasięg lokalny, regionalny. Tutaj przoduje Śląsk Cieszyński, ale też Wrocław, które zostały wybrane miastami reformacji w Polsce. Te uroczystości zostaną zwieńczone 31 października uroczystym nabożeństwem reformacyjnym w kościele Świętej Trójcy w Warszawie. Wcześniej odbędzie się też konferencja naukowa na Chrześcijańskiej Akademii Teologicznej. Będą temu towarzyszyły rożne uroczystości wystawiennicze i muzealne. W Warszawie, Cieszynie, Wrocławiu, Gdańsku i innych miastach, które wiążą się z polską reformacją.
Jeszcze przed obchodami jubileuszu toczyła się dyskusja, czy to ma być świętowanie, czy obchody. Reformacja doprowadziła do podziału kościoła, do wojen religijnych. To podnosili zwłaszcza katolicy.
Dla nas z całą pewnością to święto. Choćby dlatego, że reformacja wiąże się z udostępnieniem biblii wszystkim, nie tylko wybranym. To Słowo Boże, które zostało przekazane w lud spowodowało zaczyn edukacyjny, reformę szkolnictwa.
To był impuls edukacyjny w skali całego kontynentu. Natomiast rzecz jasna ten aspekt dotyczący konfliktów i wojen religijnych musiał zostać obustronnie, zarówno po stronie Kościoła Rzymsko-Katolickiego i szeroko rozumianego środowiska protestanckiego „przepracowany”. Mamy oczywiście po dzień dzisiejszy pewien protokół rozbieżności, różnimy się, to jest oczywiste. Ale szukamy tych punktów wspólnych, które nas łączą. Takich jak wspólne zaangażowanie społeczne, troska o pokój, o ochronę środowiska – to bardzo wyraźnie wybrzmiało w Uppsali rok temu, ten motyw na rzecz zachowania stworzenia, o zmianach klimatycznych. To dziś bardzo wyraźne wyzwanie nie tylko dla chrześcijan, dla wszystkich ludzi.
Jest święto, jest co świętować, bo z reformacją wiązał się rozwój prawa, praw człowieka, rozdziału kościoła od państwa, choć nie od początku. To wszystko stopniowo się kształtowało, podobnie jak idea wolności sumienia i wyznania. To są te wartości, które są cały czas aktualne i są podstawą, aby świętować. A że przy okazji konflikty religijne... tak, miały miejsce. Mamy nadzieję, że już do tego nie będzie dochodziło w świecie chrześcijańskim. Sprawa nie jest jednak tak oczywista, kiedy weźmie się pod uwagę to, co ponad 20 lat temu działo się między np. Serbami i Chorwatami. To zarzewie jakoś istnieje, na innym polu, ale jednak.
Chcę wyraźnie też zaznaczyć, że to jest święto, do którego zaproszeni są wszyscy, nie tylko protestanci, ale i katolicy, prawosławni, niewierzący, poszukujący, agnostycy. Tak jest idea jubileuszu w skali całego środowiska luterańskiego na świecie.
..stosunek do osób homoseksualnych, do małżeństw czy błogosławieństw par homoseksualnych, do aborcji, eutanazji, antykoncepcji. To są też te tematy, które pojawiają się w tym dialogu. Te spory teologiczne, o rolę łaski, usprawiedliwienie, rolę osób duchownych, to wszystko jest przedmiotem dialogu najintensywniej od 50 lat od Soboru Watykańskiego II.
Natomiast wyzwania, które pojawiły się w latach 80, 90 i w XXI w. też są również przedmiotem rozmów, ale też daleko idących różnic. Bo nawet w łonie kościołów protestanckich, są różnice w postrzeganiu tych kwestii.
Także w kościołach luterańskich, Światowej Federacji Luterańskiej, niektóre z tych zagadnień są trochę inaczej widziane. Umownie przyjmijmy: inaczej w Skandynawii, inaczej w Afryce. To zupełnie inny kontekst kulturowy, i to jest podkreślane w tym dialogu, że w pewnych sprawach być może nie osiągniemy konsensu, będziemy się różnili, ale ważne by w tych różnicach pamiętać o jednej wspólnej podstawie: o Piśmie. To jest coś, co łączy wszystkich chrześcijan, niezależnie od różnic ideologicznych.
Powinno temu towarzyszyć przekonanie, że nie tylko ja jestem jedynozbawczy, posiadłem całą prawdę, ale uznaję, że cząstki prawdy są rozsiane. Nikt nie powinien twierdzić, że tylko on posiadł całą prawdę, bo to będzie i nudne i niebezpieczne. To już przerabialiśmy przecież w XX w.
Poszczególne zbory i parafie podejmują różne przedsięwzięcia. Na przykład we Wschowie trwa wystawa do końca grudnia pod hasłem „Wschowski Syjon” pokazująca losy protestantyzmu w tej części historycznej Wielkopolski. Zwracam na nią uwagę, ze względu na aspekt wielowyznaniowy, współistnienia katolików, protestantów, wyznawców judaizmu. Ale też ważna jest rola kaplicy, która do dziś funkcjonuje we Wschowie/ Ten „Kripplein Christi” to jeden z najważniejszych zabytków protestanckich w województwie. Spośród wydarzeń muzycznych warto wspomnieć od koncertach, które od lat organizuje ks. Dariusz Lik proboszcz parafii luterańskiej w Zielonej Górze. On jest inicjatorem takiego otwarcia kulturowego parafii luterańskiej na południu województwa. Dzięki uprzejmości Klubu Inteligencji katolickiej w Gorzowie, nie tak dawno miał miejsce wykład na temat 500-lecia reformacji, który zgromadził licznych zainteresowanych. Trzeba podkreślić tę bardzo dobra współpracę od lat między KIK-iem a oddziałem gorzowskim Polskiej Rady Ekumenicznej, jak też Europejskim Centrum Ekumenicznym we Frankfurcie nad Odrą.
Raz na 500 lat...warto być tu, u siebie. Na pewno będziemy mieli uroczyste nabożeństwo w kościele Świętej Trójcy przy ul. Walczaka w Gorzowie. O godz. 17 zapraszam też wszystkich, którzy wspólnie z nami zechcą obchodzić ten dzień.
W naszym regionie jest około 400 luteran, działają trzy kościoły w Gorzowie, Zielonej Górze i Żarach. Wśród nich jest wielu znanych Lubuszan, wielu też zaznaczyło się w historii regionu. Wspomniałem już ks. Dariusza Lika z Zielonej Góry, ale trzeba też powiedzieć o nieżyjącym już biskupie Józefie Pośpiechu, honorowym obywatelu Zielonej Góry. Przez wiele lat był administratorem parafii luterańskich w całym dzisiejszym województwie lubuskim, biskupem diecezji wrocławskiej.
Wśród pionierów Gorzowa był zmarły niedawno Ryszard Brych, który związał potem swe losy z Warszawą, ale był współzałożycielem polskiej parafii luterańskiej w Gorzowie. Znamienita postacią z tych pionierskich czasów był doktor Ryszard Braun, wybitny kardiolog. Ale i dziś mamy wśród nas znanego ortopedę z gorzowskiego szpital doktora Krzysztofa Chrobrowskiego. W tej szeroko rozumianej rodzinie protestanckiej mamy też – poprzez zbór w Międzyrzeczu – wiceszefa kościoła Ewangelicko-Metodystycznego w Polsce, pastora Sławomira Rodaszyńskiego. Z Gorzowem związany jest ks. Mirosław Wola, który od 2015 r. ponownie jest w naszym mieście i dzieli pracę w parafii z funkcją Ewangelickiego Biskupa Wojskowego. Ewangelikiem był kapitan Jerzy Hopfer, gorzowianie dobrze znają też regionalistę Roberta Piotrowskiego. Historyk i były dyrektor muzeum Zdzisław Linkowski, reprezentuje kościół Ewangelicko-Reformowany. Lista może być długa.
Do tego dochodzą tradycje przedwojennego Landsberga. Świetlaną postacią łączącą te dwie perspektywy, niemiecką i polską był biskup Kurt Scharf. Pochodził z tego miasta, był jednym z architektów pojednania polsko-niemieckiego, długoletnim szefem protestantyzmu niemieckiego. Skoro mówimy o wartościach, które wniósł protestantyzm, to trzeba przypomnieć postać m.in. Maksa Bahra, landsberskiego przedsiębiorcy, filantropa – choć filantrop to może zbyt mało powiedziane. On niezwykle aktywnie chciał przebudować sferę społeczną w tym mieście. A sięgając już dalej do historii nie można nie wspomnieć postaci, która dla reformacji i jej rozwoju zrobiła bardzo wiele: margrabia Jan Kostrzyński. Jego mądra polityka doprowadziła do ugruntowania dzieła reformacji, ale też wzrostu niezależności Nowej Marchii.
Na początku może i różnie to bywało. Kroniki donosiły o różnych „bijatykach” na tle różnic w rozumieniu ważnych prawd wiary między luteranami a reformowanymi. Z biegiem czasu udało się wypracować pewien konsens, wspólnie funkcjonować.
W 1817 r. na 300-lecie Reformacji ówczesny władca Prus – Fryderyk Wilhelm jako Hohenzollern był kalwinem – postanowił w swoisty sposób uczcić to święto i wydał dekret gabinetowy o ustanowieniu wspólnego wyznania: Ewangelickiego Kościoła Unijnego, który administracyjnie połączył luteran i reformowanych. Nie wszyscy się na to zgodzili, a wręcz bardzo wielu nie przystało na takie administracyjne połączenie luteranizmu z kalwinizmem i na odwrót: kalwinizmu z luteranizmem.
Z tym wiąże się ciekawa sprawa z połowy XIX w., czyli bardzo liczna emigracja z Grunberga – Zielonej Góry – do Australii. Ci, którzy sprzeciwili się unii nazwali się staroluteranami na znak protestu. W państwie pruskim nie było to mile widziane, odmawiano im prawa do kultu publicznego. Dlatego rozpoczęły się migracje do USA i nawet do Australii.
To były trudne lata dla wszystkich wyznań. Szczególnie do połowy lat 50. Aresztowano prymasa Wyszyńskiego, ale też aresztowano wielu pastorów protestanckich. Biskup Polskiego Narodowego Kościoła Katolickiego Józef Padewski został zamordowany w więzieniu UB. Po brutalnej wojnie, która przyniosła dla Polski tak wielkie zniszczenia, całkowitą zmianę geopolityczną, był to trudny czas i rzeczywiście był ten schemat: ewangelik-Niemiec. Niestety w jakiejś mierze trwał dalej, bo w latach 70. doszło do niszczenia dziedzictwa kulturowego, cmentarzy ewangelickich w Polsce zachodniej i północnej. Znamy to z Gorzowa, co robiono z płytami nagrobnymi. Choć przecież to samo szło w odniesieniu do cmentarzy żydowskich.
Paradoks, że to są już lata 70., rozwijają się kontakty, a z drugiej strony akcje „porządkowania” w tzw. czynie społecznym tak ważnych miejsc pamięci. To też powinno być tematem refleksji w roku jubileuszu Reformacji. Powstają natomiast ciekawe inicjatywy odtworzenia i utrwalania w pamięci tych miejsc, powstaje np. mapa cmentarzy ewangelickich w Lubuskiem we współpracy z naukowcami z Uniwersytetu Zielonogórskiego.
Jan Józef Lipski mówił o depozycie pamięci, za który my Polacy ponosimy odpowiedzialność. To dotyczy też obiektów sakralnych. Na szczęście wiele z nich jest restaurowanych, często przy udziale byłych mieszkańców.
Materiał promocyjny
Materiał promocyjny
Materiał promocyjny
Wszystkie komentarze